Wszyscy są grubo po trzydziestce, każdy z nich najlepsze lata ma już za sobą. Dwóch opuściło zresztą Europę, a trzeci ma coraz większe trudności z grą na topowym poziomie w hiszpańskiej ekstraklasie. Jednak w szczytowym punkcie kariery każdy z nich zachwycał, dominował i był prawdziwym postrachem defensorów, nawet tych najtwardszych. Robert Lewandowski (rocznik 1988), Karim Benzema (1987) i Luis Suarez (1987) to bez wątpienia najwybitniejsi napastnicy swojej generacji. Ale który zasługuje na miano najlepszego z najlepszych, który jest numerem jeden? Postanowiliśmy pochylić się nad tym tematem i wziąć osiągnięcia całej trójki pod lupę.
Naturalnie podobnych rozważań nie da się prowadzić w pełni obiektywnie, wyłącznie w oparciu o twarde wyliczenia. Futbol jest zbyt skomplikowany i zniuansowany. My spróbowaliśmy jednak naszą analizę choć do pewnego stopnia usystematyzować, dlatego podzieliliśmy ją na pięć kategorii. W ramach każdej z nich przyznamy Lewandowskiemu, Benzemie i Suarezowi trzy, dwa lub jeden punkt. Dalej sprawa jest prosta – kto zgromadzi najwięcej punktów, ten wygrywa.
No to startujemy!
BRAMKOSTRZELNOŚĆ
Zacznijmy od tego, co w przypadku napastników ma znaczenie fundamentalne – bramkostrzelności. Jest oczywistym, że rozliczanie dziewiątek wyłącznie z liczby goli to nonsens, ale jeszcze większym nonsensem byłoby zepchnięcie tego aspektu na dalszy plan. Skuteczność jest kluczowa, zwłaszcza na topowym poziomie.
Jakimi osiągnięciami może się zatem pochwalić na tym polu Robert Lewandowski? Cóż, kapitan reprezentacji Polski należy do ścisłej czołówki najskuteczniejszych snajperów w całej historii futbolu. Ma na swoim koncie 668 trafień, licząc rozgrywki klubowe i występy w drużynach narodowych. Według statystyk gromadzonych przez RSSSF (Rec.Sport.Soccer Statistics Foundation), “Lewy” plasuje się już w dwudziestce najlepszych strzelców w dziejach dyscypliny. A trzeba pamiętać, że ranking ten jest zdominowany przez graczy, którzy hasali po boiskach w pierwszej połowie poprzedniego stulecia, ewentualnie w latach 50. i 60. Jeśli chodzi o napastników bliższych współczesnym czasom, lepsi od Polaka są tylko Leo Messi, Cristiano Ronaldo oraz Romario. Mówimy zatem o naprawdę elitarnym gronie, do którego Lewandowski wparował z głośnym przytupem. W samej tylko kadrze Robert zapisał na swoim koncie aż 82 gole, a biało-czerwoni nie należą przecież do najsilniejszych drużyn globu. No i warto podkreślić aż 92 bramki zdobyte przez “Lewego” w Lidze Mistrzów. Trzeci wynik w historii.
Na tym polu Polak zdaje się przerastać konkurentów.
Karim Benzema w tej chwili może się pochwalić 507 bramkami dla klubów i reprezentacji. Co jest oczywiście rezultatem znakomitym, ale jednak wyraźnie gorszym. Francuz również imponował bramkostrzelnością w Champions League, gdzie zanotował w sumie aż 90 bramek, natomiast przytrafiło mu się mnóstwo przeciętnych strzelecko sezonów w hiszpańskiej ekstraklasie. Co można oczywiście tłumaczyć rolą, jaką Benzema pełnił w taktycznych układankach niektórych szkoleniowców “Królewskich”, ale do tego przejdziemy później. Natomiast Luis Suarez obecnie legitymuje się 563 bramkami w oficjalnych rozgrywkach. Z jakichś powodów Urugwajczyk nigdy nie rozszalał się na dobre w Lidze Mistrzów, gdzie nie udało mu się nawet dobić do 30 goli, ale już w meczach ligowych nie było na niego mocnych i to – co warte wzmianki – w kilku krajach. Suarez ma bowiem za sobą fenomenalne sezony w lidze holenderskiej, angielskiej i hiszpańskiej. Na uwagę w jego przypadku zasługuje zwłaszcza sezon 2015/16, kiedy zapisał on na swoim koncie aż 59 goli na wszystkich frontach, reprezentując oczywiście barwy Barcelony.
Tak czy owak, tutaj chyba nie ma po co dzielić włosa na czworo. Na najwyższą punktację w tej kategorii zasługuje Lewandowski, dalej Suarez, a na końcu Benzema. Różnice w liczbie trafień są zbyt pokaźne, by wymagało to bardziej drobiazgowych analiz.
PUNKTACJA
- 3 punkty – Robert Lewandowski
- 2 punkty – Luis Suarez
- 1 punkt – Karim Benzema
WSZECHSTRONNOŚĆ
To kategoria, której zwyczajnie nie mogło zabraknąć, choć oczywiście najtrudniej tu o klarowne kryteria oceny.
Instynktownie wydaje się, że jeśli chodzi o wszechstronność, najniżej stoją akcje Roberta Lewandowskiego. I pal już nawet licho ostatnie miesiące, gdy polski napastnik w barwach Barcelony wygląda w grze kombinacyjnej jak późny Paweł Abbott. “Lewy” nawet w najlepszych latach swej kariery nie był ani zbyt imponującym dryblerem, ani nie błyszczał za specjalnie w rozegraniu piłki, ani nie imponował powtarzalnością przy strzałach z dystansu lub akcjach przeprowadzonych w bocznych sektorach boiska. Oczywiście Polak, jak każdy genialny piłkarz, niekiedy wychodził ze strefy komfortu i zdobywał takie gole, jakich nikt by się po nim nie spodziewał. Ale najlepiej czuł się jednak zawsze w swoim królestwie, czyli w obrębie pola karnego, czekając tam na dobre dogranie lub precyzyjne dośrodkowanie.
Kreację pozostawiał partnerom. Widać to zresztą nawet w tak podstawowej statystyce jak liczba asyst. W karierze klubowej “Lewy” zaliczył (według Transfermarkt) 150 ostatnich podań, podczas gdy Karim Benzema ma na swoim koncie 197 asyst, a Luis Suarez – przeszło 260 (!).
To właśnie Urugwajczyka należy, naszym zdaniem, najmocniej docenić w tej kategorii. Oczywiście Suarez bywał często dla swoich drużyn pewnego rodzaju obciążeniem z uwagi na swój wybuchowy temperament, nie przez przypadek obejrzał w karierze blisko 200 żółtych kartek, ale z drugiej strony jego eksplozywność miała też swoje bardzo pozytywne strony. W dużej mierze z uwagi na swoją nieustępliwość Urugwajczyk był bowiem tak nieznośny dla obrońców, a zarazem uchodził za wymarzonego partnera do współpracy w linii ataku. I w reprezentacji kraju, i w Liverpoolu, i w Barcelonie. Po prostu odwalał mnóstwo brudnej, niewdzięcznej roboty, a jednocześnie wciąż wystarczało mu energii, by regularnie trafiać do siatki lub wypracowywać okazje strzeleckie partnerom.
Gdybyśmy brali pod uwagę tylko jeden, konkretny sezon, to pewnie palmę pierwszeństwa przyznalibyśmy Karimowi Benzemie. Jego postawa w sezonie 2021/22, zwłaszcza w Lidze Mistrzów, robiła piorunujące wrażenie. Finalnie skłaniamy się jednak ku Suarezowi, bo chyba trochę lepiej na długim dystansie wychodziło mu łączenie zadań snajpera, walczaka i kreatora. Francuz w Realu Madryt zanotował kilka sezonów ze sporą liczbą asyst, ale zarazem przeciętnych strzelecko.
PUNKTACJA
- 3 punkty – Luis Suarez
- 2 punkty – Karim Benzema
- 1 punkt – Robert Lewandowski
OSIĄGNIĘCIA NA ARENIE KLUBOWEJ
W tej kategorii wskazanie najlepszego z omawianej trójki jest wyjątkowo proste.
Karim Benzema na arenie klubowej przyćmiewa obu oponentów. I to dość zdecydowanie. Co tu dużo gadać, osiągnięcia francuskiego napastnika w Champions League robią różnicę. Benzema pięciokrotnie sięgał po najcenniejsze europejskie trofeum, a dodatkowo ma też na koncie tytuły mistrza Hiszpanii, Francji, no i rzecz jasna wywalczył szereg pucharów pomniejszego kalibru. Naturalnie można pisać, że przez całe lata Francuz nie był postacią numer jeden w ekipie “Królewskich”, że to Cristiano Ronaldo był motorem napędowym ofensywy Realu. I oczywiście jest w tym sporo prawdy. Tylko że w sezonie 2021/22 Benzema udowodnił, iż potrafi sam pociągnąć zespół do triumfu w Lidze Mistrzów. Wcześniej również zdarzało mu się przecież błyszczeć w ważnych meczach i strzelać kluczowe gole. Także w finałach.
Pozostaje zatem pytanie o to, kto uplasuje się na drugim miejscu. W naszej ocenie więcej argumentów przemawia jednak za Robertem Lewandowskim. Nawet jeśli przyjmiemy, że zdominowanie niemieckiego podwórka przez Bayern Monachium nie jest tak imponujące, jak sukcesy odnoszone przez Barcelonę w LaLidze, to dokonań “Lewego” wciąż nie sposób deprecjonować. Polak zdobył mistrzostwo kraju z Lechem Poznań, wygrywał Bundesligę z Borussią Dortmund, seryjnie sięgał po tytuły z Bayernem Monachium, a ostatnio dołożył też do kolekcji mistrzostwo w hiszpańskiej ekstraklasie. Gdziekolwiek trafił, tam święcił triumfy. Tymczasem w przypadku Luisa Suareza aż tak perfekcyjnie to nie wyglądało. Urugwajczyk wygrywał ligę jako piłkarz Nacionalu, mistrzostwo Hiszpanii zdobył zarówno z Barceloną, jak i z Atletico Madryt, ale już triumfu w Premier League nie udało mu się zanotować. No i trzeba pamiętać, że jedyne mistrzostwo Holandii na jego koncie przypada na sezon 2010/11, w trakcie którego napastnik przeniósł się z Ajaksu Amsterdam do Liverpoolu. Wcześniej ani razu nie wygrał Eredivisie.
W Lidze Mistrzów obaj snajperzy zanotowali po jednym triumfie, co niewiele w tej sytuacji zmienia. Summa summarum – dorobek “Lewego” bardziej nas przekonuje.
PUNKTACJA
- 3 punkty – Karim Benzema
- 2 punkty – Robert Lewandowski
- 1 punkt – Luis Suarez
POSTAWA W KADRZE
To ciekawa kategoria w kontekście omawianej trójki.
Zwycięzca rzecz jasna może być tutaj tylko jeden. Luis Suarez rozegrał w kadrze blisko 140 meczów, zdobył dla niej 68 goli i w 2011 roku sięgnął z nią po Copa America. Z kolei na mundialu w Republice Południowej Afryki urugwajska ekipa dotarła do półfinału, do czego Suarez także – ujmijmy to dosłownie – przyłożył rękę. Skończyło się wówczas na czwartym miejscu, więc summa summarum Luis ani razu nie stanął na mundialowym podium, ale nawet taki dorobek mu wystarcza, by patrzeć z góry na konkurentów. Dość powiedzieć, że dla Roberta Lewandowskiego największymi wyczynami w narodowych barwach były: ćwierćfinał EURO 2016 i 1/8 finału mistrzostw świata w Katarze. Choć rzecz jasna Polak, podobnie jak Urugwajczyk, jest najlepszym strzelcem w historii swojej reprezentacji.
O ile jednak przeciętne osiągnięcia “Lewego” w kadrze można dość łatwo usprawiedliwić – przyszło mu po prostu grać w zespole o ograniczonym potencjale i tak naprawdę sukcesem jest już sam fakt, że w jego erze biało-czerwoni regularnie jeździli na wielkie turnieje – tak trudniej znaleźć wymówkę dla Karima Benzemy.
Powiedzmy wprost, karierę Francuza w reprezentacji należy uznać za jego porażkę. Liczbowo nie wygląda ona wprawdzie tragicznie, bo Benzema uzbierał w ekipie “Trójkolorowych” prawie 100 występów i zdobył 37 goli. Udało mu się też wywalczyć triumf w Lidze Narodów UEFA. Ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że Francuzi w ostatnich latach, przy zerowym udziale Benzemy, zdobyli mistrzostwo globu, a także zostali wicemistrzami świata i Europy, no to jednak widać wyraźnie, jak wiele przeszło Karimowi koło nosa. I to przecież nie dlatego, że Benzema miał – dajmy na to – nieustanne problemy z kontuzjami, wykluczające go z udziału w kolejnych turniejach. Wtedy moglibyśmy mówić o potwornym pechu. W latach 2016-2020 napastnik nie otrzymywał jednak powołań do drużyny narodowej z uwagi na pozaboiskową aferę z jego udziałem. Krótko mówiąc – sam jest sobie winny. Z wykorzystaniem drugiej szansy, jaką dał mu Didier Deschamps, też nie poszło idealnie.
Kilka lat temu Benzema stwierdził prześmiewczo, że Olivier Giroud przy nim jest jak gokart przy bolidzie Formuły 1. Tylko że w kadrze to Giroud więcej wygrał, zdobył więcej bramek i generalnie zostanie zapamiętany jako bohater francuskiej ekip. Benzema zaś – jako gracz niespełniony w międzypaństwowych rozgrywkach. Dlatego w tej kategorii umieszczamy Francuza na ostatnim miejscu. Nawet za plecami “Lewego”, który swoją reprezentację niejednokrotnie musiał w pojedynkę ciągnąć za uszy.
PUNKTACJA
- 3 punkty – Luis Suarez
- 2 punkty – Robert Lewandowski
- 1 punkt – Karim Benzema
WYRÓŻNIENIA INDYWIDUALNE
Na koniec wypada podsumować indywidualne wyróżnienia naszej trójki.
W tym kontekście na czoło naturalnie z miejsca wysuwa się Karim Benzema, jedyny w tym gronie laureat Złotej Piłki. Tylko że sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana, ponieważ w 2020 roku oczywistym kandydatem do triumfu w plebiscycie “France Football” był Robert Lewandowski i tylko zdumiewająca decyzja redakcji, by z powodu pandemii nikomu nie przyznawać Złotej Piłki, pozbawiła Polaka tego zaszczytu. Rok później “Lewy” przegrał zaś w głosowaniu z Leo Messim. Równolegle Polak został jednak dwa razy z rzędu nagrodzony tytułem Piłkarza Roku FIFA. Mniej prestiżowym, fakt, ale mimo wszystko potwierdzającym, że w latach 2020-2021 to Lewandowski uchodził za najlepszego zawodnika globu, nawet jeśli nie przypieczętował tego statusu triumfem w konkursie “France Football”.
No ale nie tylko Złota Piłka ma przecież w świecie futbolu znaczenie, co z pozostałymi nagrodami? Cóż, tutaj zarysowuje się już wyraźna przewaga Lewandowskiego, wielokrotnie nominowanego do drużyny sezonu w Lidze Mistrzów, Bundeslidze, a ostatnio także w LaLidze. Jak już wspominaliśmy, dokonania “Lewego” na niemieckich boiskach można na rozmaite sposoby podważać, biorąc pod uwagę gigantyczną przewagę Bayernu Monachium nad resztą ligowej stawki, no ale trudniej już podawać w wątpliwość choćby osiągnięcia Polak w Champions League, a tutaj też Robert lądował w drużynie sezonu częściej od swych konkurentów.
Przewagą Luisa Suareza nad Lewandowskim i Benzemą jest z kolei fakt, że Urugwajczyk ma na koncie genialne sezony zarówno w angielskiej, jak i hiszpańskiej ekstraklasie, a więc w dwóch najmocniejszych ligach Starego Kontynentu. Plus – został także wybrany najlepszym piłkarzem wielkiego turnieju, czyli Copa America w 2011 roku. Jednak to wciąż za mało, by w tym zestawieniu Suarez mógł przeskoczyć któregokolwiek ze swych rywali. Urugwajczyk nigdy – nawet w sezonie 2015/16, gdy zdobył 59 bramek we wszystkich rozgrywkach – nie był bowiem uważany powszechnie za najlepszego zawodnika na świecie. Ciekawostką jest zresztą fakt, że w 2016 roku najlepszym piłkarzem ligi hiszpańskiej został wybrany Antoine Griezmann, a najlepszym napastnikiem rozgrywek – Leo Messi.
Zatem – Lewandowski czy Benzema? Czy dwa tytuły Piłkarza Roku FIFA i dwa Europejskie Złote Buty mogą przyćmić magię Złotej Piłki? Naszym zdaniem, przynajmniej w tym przypadku, tak. Ale werdykt naprawdę może pójść w obie strony.
PUNKTACJA
- 3 punkty – Robert Lewandowski
- 2 punkty – Karim Benzema
- 1 punkt – Luis Suarez
PODSUMOWANIE
No to czas podliczyć punkty. Robert Lewandowski uzbierał 11 oczek, Luis Suarez 10 a Karim Benzema – 9. Tak jak się można było spodziewać, różnice minimalne. Każdy z omawianych snajperów na pewnych pola przerasta pozostałych, ale na innych musi uznać ich wyższość.
Zgadzacie się z takim werdyktem, a może wy punktowalibyście inaczej?
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Nałogowa zakupoholiczka. Dlaczego Granada stała się tak polskim klubem
- Trela: Nigdy nie spadnie. Dinozaury europejskiego futbolu
- Kądzior: Chcemy mieć taką rundę jak Śląsk i Jagiellonia jesienią [WYWIAD]
FOT. NEWSPIX.PL