W ostatni weekend jedno spotkanie (Stal – ŁKS) Ekstraklasy się nie odbyło, a drugie (Piast – Puszcza) zostało przerwane po 15 minutach. Wszystko przez obfite opady śniegu. Ostatecznie rozegrano zatem tylko siedem meczów. W jednym z nich było jednak tyle kontrowersyjnych decyzji (niestety również błędnych), że można nimi opędzić kilka starć. Chodzi o pojedynek Cracovii z Ruchem Chorzów (4:4), gdzie sędzia Tomasz Kwiatkowski podyktował dwa rzuty karne, a powinien był zarządzić dwa kolejne.
Kontrowersje z Krakowa zaczniemy od sytuacji, w której Otar Kakabadze dostał czerwoną kartkę. Dodajmy tylko, że jak najbardziej słuszną. Łukasz Moneta chciał strzelić do pustej bramki podcinką, a Gruzin swoim przedramieniem odbił piłkę. Nie ma tu żadnych okoliczności łagodzących, bo defensor był ostatnim zawodnikiem Pasów przed linią bramkową. Kakabadze swoim zagraniem ręką pozbawił rywala oczywistej szansy bramkowej. Było to więc klasyczne DOGSO (Denying an Obvious Goal Scoring Opportunity). Za to musiała być więc pokazana również czerwona kartka.
Kolejna dyskusyjna sytuacja miała miejsce na początku drugiej połowy.
W tym momencie Ruch prowadził 2:1. To była dokładnie 48. minuta. Michał Rakoczy dośrodkował z rożnego, po czym trzech piłkarzy Niebieskich wyskoczyło do piłki. Finalnie Filip Starzyński w bardzo dziwny sposób odbił futbolówkę ręką. Sędzia Kwiatkowski nie przerwał gry. Wszystko skończyło się okazją bramkową dla Cracovii, ale sytuacyjną interwencją, po sprytnym strzale Patryka Makucha, popisał się golkiper gości Krzysztof Kamiński. Po chwili jeden z graczy gospodarzy wybił piłkę w aut. Kwiatkowski wstrzymał grę i złapał się za słuchawkę. Jego asystenci w wozie VAR: Paweł Raczkowski i Arkadiusz Kamil Wójcik analizowali całą akcję. Karny jednak nie został podyktowany i chorzowianie wznowili grę od autu. Taka decyzja w naszej ocenie była błędem.
Po pierwsze, piłka długa leciała w powietrzu i zawodnicy mogli się przygotować do jej zagrania, bo nie było też żadnego rykoszetu. Po drugie, ułożenie ręki/ramienia przez Starzyńskiego nie było naturalne. On zderzył się w powietrzu z kolegą z drużyny i ręką lub przedramieniem odbił futbolówkę. Błąd zawodnika Ruchu. To powinna być jedenastka. Wpadka całego zespołu sędziowskiego. W „Niewydrukowanej” przyznajemy więc dodatkowe trafienie dla Pasów.
Niestety, to nie koniec decyzji, które skrzywdziły Cracovię. W 80. minucie piłkę w okolicach prawego skrzydła przyjął Miłosz Kozak. Pomocnik Ruchu próbował minąć dryblingiem Andreasa Skovgaarda, ale ten świetnym wślizgiem zatrzymał go. Wejście było skuteczne i dodatkowo obrońca gospodarzy nabił jeszcze piłką gracza chorzowian. Umknęło to uwadze sędziów i miało olbrzymie konsekwencje. Zawodnicy Ruchu wznowili grę od niesłusznie przyznanego im autu i po chwili strzelili gola na 4:3. Oczywisty błąd, ale w takich sytuacjach VAR, zgodnie z protokołem, nie może interweniować. Drugi raz decyzje arbitrów działają jednak na niekorzyść ekipy Jacka Zielińskiego. Ruchowi musimy zabrać gola.
Nie był to koniec błędnych decyzji sędziów. W doliczonym czasie gry Ruch powinien otrzymać rzut karny. Karol Knap w walce o górną piłkę w polu karnym gospodarzy uderzył łokciem Przemysława Szura. Faul pewny i oczywisty. Sędzia Kwiatkowski mógł tego nie dostrzec w ferworze meczu, ale już panowie na VAR szybko powinni skorygować jego decyzję, zwłaszcza że realizatorzy spotkania pokazali naprawdę dobre powtórki. Goście zgodnie z zasadami „Niewydrukowanej” powinni więc mieć dodatkowego gola za to, że zespół sędziowski nie podyktował oczywistego karnego.
Jeszcze jedna sprawa, która nie jest do końca kontrowersją, a wzbudziła sporo dyskusji. Chodzi o jedenastkę dla Cracovii po zagraniu ręką Szura. Piłka po uderzeniu Virgila Ghity leciała w kierunku bramki, ale przed linią bramkową stał jeszcze Szymon Szymański. Dlatego Szur nie mógł tutaj dostać czerwonej kartki. Zagranie ręką było jednak jak najbardziej kwalifikujące się do podyktowania karnego. Dość niechętnie (widać to było po mowie ciała) sędzia Kwiatkowski wskazał na wapno.
Podsumowując, dwa błędy na niekorzyść Cracovii (brak karnego po zagraniu ręką Starzyńskiego i gol Ruchu po błędnie wskazanym aucie) i jeden błąd na niekorzyść Ruchu (brak karnego za uderzenie łokciem). Zgodnie z zasadami „Niewydrukowanej” Pasy powinny wygrać 5:4. Zabieramy punkt Niebieskim i dodajemy dwa Cracovii.
Na szczęście to koniec oczywistych wpadek sędziowskich w ostatniej kolejce. No chyba, że wliczymy do tego fakt, że sędzia Bartosz Frankowski nie przerwał meczu Korona – Lech (0:1) z powodu opadów śniegu. Spotkanie zostało dograne do końca, co samo w sobie jest kontrowersją.
Była w tym spotkaniu sytuacja, która wymaga wyjaśnienia. Chodzi o akcję, w której Marcus Godinho z Korony starł się w polu karnym kielczan z Alim Gholizadehem z Lecha. Zawodnik gospodarzy uderzył łokciem lub bardziej przedramieniem Irańczyka. Kanadyjczyk miał jednak sporo szczęścia, bo w momencie kiedy to zrobił, gra nie była jeszcze wznowiona (inny gracz Lecha nie kopnął piłki z rzutu wolnego). To uchroniło miejscowych przed „jedenastką”. Gdyby futbolówka zostałaby kopnięta i wszystko wydarzyłoby się w trakcie jak leciała w szesnastkę, to wówczas sędzia Frankowski musiałby wskazać na jedenasty metr.
I ostania dyskusyjna sytuacja.
Patryk Kun z Legii dośrodkowuje, a Bartłomiej Kłudka stara się go powstrzymać. Zawodnik Zagłębia robi to w nieprzepisowy sposób. Co prawda najpierw dostał piłką w klatkę piersiową, a dopiero później w ramię, ale nie zmienia to faktu, że powiększył swój obrys ciała i przede wszystkim miał nienaturalnie ustawioną rękę/ramię – ponad linią barków. Od półtora roku nie obowiązuje już zalecenie, że rykoszet od ciała zawodnika anuluje zagranie ręką. Sędzia Piotr Lasyk podjął więc słuszną decyzję o podyktowaniu karnego.
To tyle. Działo się w Krakowie. Jeden mecz, osiem goli i tyle kontrowersji. Niestety też trzy błędy sędziów. Poniżej „Niewydrukowana Tabela”. Sprawdzajcie jak wpadki arbitrów spod Wawelu wpływają na obecny układ naszej klasyfikacji.
- Matysek: Podolski chce światowego Górnika. Przez 2,5 roku nie da się tego zrobić
- Adriela Ba Louę czeka kilkumiesięczna pauza. Brawo, Panie Frankowski
- Najlepszy mecz w historii piłki błotnej
Grafiki/screeny: Canal+ Sport/Canal+ Online; fot. Newspix