Reklama

Nie będzie rozbioru Błękitnych. Dla kogo puchar okaże się trampoliną?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

28 czerwca 2015, 13:45 • 2 min czytania 0 komentarzy

Najpierw była piękna przygoda pucharowa. GKS Tychy ograny w 1/8 finału, Cracovia w ćwierćfinale, półfinałowe emocjonujące boje z Lechem, 3:1 na własnym boisku z mistrzem Polski. Później feta w Stargardzie Szczecińskim, jakby w tych rozgrywkach Błękitni faktycznie zwyciężyli. Autografy, tłumy ludzi, race, występy artystyczne, wreszcie puchar i czek na 100 tysięcy złotych od prezydenta miasta. Kibice drugoligowca obawiali się, że drużynę czeka rozbiór.

Nie będzie rozbioru Błękitnych. Dla kogo puchar okaże się trampoliną?

Ale czy obawy były uzasadnione?

W końcówce sezonu ligowego Błękitni już nie zachwycili. Stracili szansę na awans do pierwszej ligi, nawet przez baraże, które przez chwilę były blisko. I wszystko wskazuje na to, że Puchar Polski nie będzie dla członków drużyny roku w prywatnym rankingu Wojtka Kowalczyka aż taką trampoliną.

Od początku dość oczywistym było, że najbardziej doświadczeni zawodnicy, po trzydziestce, jak Tomasz Pustelnik, mający swoją pracę, nagle nie staną bohaterami wielkich transferów do Ekstraklasy. Jednak w składzie Błękitnych było również wielu młodych, którzy na kariery ciągle mogą liczyć.

Jak dziś wygląda sytuacja? Wygląda na to, że najwięcej może się wydarzyć wokół czwórki graczy. Prawy obrońca Łukasz Kosakiewicz, który grał we wszystkich meczach pucharowych, właśnie jest na testach w Chojniczance Chojnice. Nazwa może nie powala, ale mowa w końcu o piątej drużynie sezonu pierwszej ligi. Spory awans. Młody pomocnik Bartłomiej Poczobut (był wypożyczony do Błękitnych) na tej samej zasadzie stara się o angaż w Bytovii Bytów u Tomasza Kafarskiego.

Reklama

W kontekście Ekstraklasy mówi się na razie tylko o dwójce zawodników. Maciej Liśkiewicz zagrał 45 minut w sparingu Piasta Gliwice z Sigmą Ołomuniec, w przerwie wszedł na środek obrony w miejsce Heberta. Zaś Ariela Wawszczyka na celowniku ma Cracovia. Pasy po odejściu Adama Marciniaka mają tylko jednego lewego obrońcę (Pawła Jaroszyńskiego), ale na rozwój sytuacji trzeba czekać.

Każdy angaż – nie tylko w Ekstraklasie, nawet w pierwszej lidze – będzie sukcesem tych chłopaków. Na lawinowe odejścia, jak widać, się nie zanosi. Część z nich piłkarską przygodę życia może mieć za sobą.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...