Reklama

Legia chciała Wilczka, Piast – Milana Barosa. Ale Czecha powstrzymała żona

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

26 czerwca 2015, 09:12 • 14 min czytania 0 komentarzy

– Nie będę ukrywał, że bardzo chcieliśmy Milana. Byłem z nim dogadany, ale wstrzymał się z decyzją po konsultacji z żoną. Baroš ma rodzinę w Pradze, dwójkę małych dzieci. Gdyby przyjął naszą propozycję, dojeżdżałby do Gliwic z Ostrawy, a rodzina zostałaby w Pradze. I to było problemem oraz powodem, że musiał zrezygnować – mówi dziś w Fakcie i Przeglądzie Sportowym Radoslav Latal, trener Piasta Gliwice.

Legia chciała Wilczka, Piast – Milana Barosa. Ale Czecha powstrzymała żona

FAKT

Lech nie ma drużyny – uderza tabloid.

Image and video hosting by TinyPic

W Lechu błyskawicznie dokonano transferów, ale nie przekłada się to na tłumy na treningach. Maciej Skorża (43 l.) ma na razie do dyspozycji zaledwie 13 zawodników. A wcale nie zostało tak dużo czasu do pierwszych meczów o stawkę. Są bowiem dwa tygodnie do starcia o Superpuchar z Legią i tylko cztery dni więcej do spotkania w Sarajewie w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Jedenastkę szkoleniowiec jest w stanie wystawić, ale z zapełnieniem ławki rezerwowych już może być kłopot. – Spokojnie, na 10 lipca będziemy gotowi w stu procentach – zapewnia Skorża.

Reklama

Po co komu emeryt? Pytanie o Marka Saganowskiego.

– Chce, żeby Marek dzielił się swoimi doświadczeniami z młodszymi. Żeby był dobrym duchem naszej szatni – powiedział Norweg. Sam zawodnik twierdzi, że o swojej nowej roli nic nie wie. Rodzi się więc pytanie, czy „Sagan” zaakceptuje swoją nową pozycję w drużynie. – Ja na miejscu Marka mocno bym się wkurzył. Nie chciałbym zostać odstawiony na boczny tor. Albo jestem piłkarzem, albo nie – uważa ekspert nc+ Kazimierz Węgrzyn (48 l.). – A skąd trener Berg wie, że za dwa miesiące Marek nie będzie najlepszym zawodnikiem w jego zespole? – pyta retorycznie Tomasz Frankowski (41 l.).

Obok żona Barosa nie pozwoliła na transfer do Piasta.

Ach te kobiety. Trener Radoslav Latal (45 l.) namawiał na grę w Piaście Milana Barosa (34 l.). Były gwiazdor reprezentacji Czech i Liverpoolu wstępnie zgodził się na grę w Gliwicach, ale weto postawiła jego żona Tereza Frankova (29 l.). (…) – Nie będę ukrywał, że bardzo chcieliśmy Milana. Byłem z nim dogadany, ale wstrzymał się z decyzją do konsultacji z żoną. Baros ma rodzinę w Pradze, żonę i dwójkę małych dzieci. Gdyby przyjął naszą propozycję, dojeżdżałby do Gliwic z Ostrawy, a rodzina zostałaby w Pradze. I to było problemem oraz powodem, że musiał zrezygnować. Trafił więc do Mlady Boleslav – tłumaczy czeski szkoleniowiec Piasta.

Image and video hosting by TinyPic

Zamiast ślubu ojca – wyprowadzał tygrysa. Wojciech Szczęsny podpadł rodzinie i obrońcom praw zwierząt.

Reklama

Kolejna wielka wpadka Wojciecha Szczęsnego (25 l.)! W środę ojciec bramkarza Arsenalu Maciej (50 l.) wziął ślub, ale jego syn nie był obecny na ceremonii. Być może wynika to stąd, że w ostatnich miesiącach wyrażał publicznie swoje niezadowolenie z krytycznych komentarzy ojca. Zamiast w Warszawie, Wojtek przebywa na wakacjach w Bangkoku, a wczoraj umieścił na Facebooku zdjęcie, jak wyprowadza na spacer tygrysa. Problem w tym, że zwierzę prowadzone jest na łańcuchu. W internecie od razu zawrzało i pojawiły się setki krytycznych komentarzy, głównie obrońców praw zwierząt. „To tygrys, a nie pies, by tak go wyprowadzać na spacer” – to jeden z nich. „Miejsce dzikich zwierząt jest na wolności!” – pisał drugi z internautów.

GAZETA WYBORCZA

Zagłębie „lagą” już nie gra. Dobry tekst o akademii w Lubinie.

Kolumbijczyk, Brazylijczyk, Nigeryjczyk, Litwin, Łotysz, Słoweniec, Słowak, Serb, Czech. Trudno wyliczyć wszystkich obcokrajowców, którzy jeszcze niedawno grali w Zagłębiu. W pewnym momencie było ich aż 17. I nic z tego nie wynikało – w 2012 i 2013 r. zespół skończył ekstraklasę pod koniec pierwszej dziesiątki, by rok temu spaść do I ligi. Teraz wraca i ma zupełnie inny pomysł na podbicie ekstraklasy. – Konsekwentnie będziemy inwestować w szkółkę, wierząc, że wyszkolimy w niej dobrych piłkarzy – zapowiada prezes Zagłębia Tomasz Dębicki. Czasy, kiedy lubinianie mieli jeden z wyższych budżetów w lidze, bezpowrotnie minęły. Zagłębie nie może finansowo rywalizować z Lechem lub Legią i kupować drogich zawodników. Właściciel klubu KGHM systematycznie zmniejsza środki przekazywane na pierwszą drużynę, inwestuje natomiast w klubową akademię. Kilkanaście milionów złotych inwestycji widać w ośrodku szkoleniowym. Pobudowano tam osiem boisk – dwa naturalne, dwa ze sztuczną nawierzchnią, oświetleniem, jedno z trybunami. Kolejne zostały już wybudowane i przygotowywana jest na nich murawa. Trenować na nich będzie można od sierpnia. Obok, tuż przy boiskach, w zmodernizowanym budynku starego klubowego hotelu, są biura Akademii, 15 szatni oraz pomieszczenia dla trenerów. No i bursa, w której zamieszka 74 młodych graczy Akademii spoza Lubina. Bursa gotowa będzie na początku 2016 r. W 16 grupach Akademii trenuje około 400 chłopców i dziewczynek. Najmłodsi mają 8 lat. – Tak nowoczesnego ośrodka może pozazdrościć Zagłębiu wiele europejskich klubów – uważa Richard Grootscholten, dyrektor szkółki. – Wartością dodaną inwestycji jest położenie Akademii, bo z okien bursy młodzi zawodnicy widzą boiska, gdzie podnoszą umiejętności, oraz stadion, na którym w przyszłości mogą zagrać jako piłkarze pierwszej drużyny. To ma znaczenie psychologiczne i motywuje do sumiennej pracy – mówi Holender. Grootscholtena zatrudniono dwa lata temu. Był piłkarzem ADO Den Haag, później m.in. dyrektorem sportowym w Sparcie Rotterdam. Wtedy wyróżniono go Nagrodą Rinusa Michelsa za stworzenie najlepszej akademii piłkarskiej w Holandii.

Image and video hosting by TinyPic

Narodowa misja jubilata Messiego.

W sali jadalnej hotelu Radisson Concón w chilijskim La Serena zebrała się cała ekipa Argentyny. Dzień dobiegał końca, wsłuchani w odgłosy fal Pacyfiku piłkarze Gerarda Martino czekali, aż ich kapitan zdmuchnie świeczki na torcie z okazji 28. urodzin. Już jakiś czas temu Messi zarządził, że każdy gracz Albicelestes obchodzący uroczystości podczas zgrupowań ma być traktowany tak samo. Tort nie może być większy ani mniejszy, nie powinien być udekorowany mniej lub bardziej wystawnie. Nikt nie ma prawa poczuć się ważniejszy od innych. Wiadomo jednak, że urodziny Messiego to coś nadzwyczajnego dla całej Argentyny. Z roku na rok 24 czerwca staje się w coraz większym stopniu świętem narodowym. Tym razem Messi dostał nagranie wideo, na którym jego trzyletni syn Thiago śpiewa mu: „Bądź szczęśliwy w dniu swoich urodzin”. Gwiazdor zwykle spędza urodziny na zgrupowaniach, podczas mundialu w RPA znalazł na swoim łóżku koszulkę z numerem 23 w prezencie od Diego Maradony. „Z całą serdecznością i podziwem, twój trener” – napisał mistrz świata z 1986 r. (…) Na „dorosłe” trofeum Messiego z kadrą rozkochany w piłce do obłędu kraj wciąż czeka. Kiedy, jeśli nie w Chile, gdy gwiazdor ma za sobą potrójną koronę zdobytą w Barcelonie? Wyniki i statystyki wskazują, że po dwóch latach zapaści Messi wraca na szczyt. Przed rokiem w Brazylii zdobywał bramki w fazie grupowej, ale w najważniejszych momentach często powłóczył nogami na boisku. W tym sezonie w meczach Barçy przebiegał sprintem niemal dwa razy większy dystans niż wcześniej. Znów jest wielki, a przecież w kadrze ma do pomocy graczy nie gorszych niż w klubie. Ángel Di Maria, Javier Pastore i odrodzony Sergio Agüero tworzą wraz z Messim potęgę ataku Albicelestes, jakiej nie ma żaden inny zespół. Mimo wszystko w fazie grupowej Copa América w Chile Argentyna powielała stare grzechy, grała przeciętnie, pokonując bramkarzy Jamajki, Urugwaju i Paragwaju ledwie cztery razy.

SUPER EXPRESS

Zrobił Cavaniemu Arboledę. Dopiero teraz Superak może zareagować na wydarzenia z Copa America.

Image and video hosting by TinyPic

Seksskandal na Copa America! Edinson Cavani (28 l.) wyleciał z boiska po tym, jak stał się ofiarą… molestowania. Dokładnie takiego samego, jakie cztery lata temu oglądaliśmy w Ekstraklasie, gdy Manuel Arboleda (36 l.) wsadził Ebiemu Smolarkowi (34 l.) palec między pośladki. Starcie Chile z Urugwajem (1:0) od początku przypominało brutalną bitwę. Kulminacją była sytuacja w 63. minucie. Chilijczyk Gonzalo Jara podszedł do Cavaniego, powiedział mu coś do ucha, a potem jego palec powędrował poniżej pleców gwiazdora. Dobrze wiedział, że rywal jest „podminowany”. Miał nie zagrać, gdy okazało się, że jego ojciec wylądował w areszcie (spowodował wypadek, w którym zginął 19-letni motocyklista). Sprowokowany Cavani, który miał już na koncie żółtą kartkę, lekko spoliczkował Jarę. Ten teatralnie padł na murawę, a arbiter dał się nabrać. Protesty gwiazdora nic nie dały, a mogły skończyć się jeszcze większym skandalem, bo wściekły piłkarz rwał się do sędziego z pięściami.

To Berg bardzo chciał Pazdana – wyznaje Bogusław Leśnodorski.

Image and video hosting by TinyPic

Pazdan to jedyny piłkarz z polskiej Ekstraklasy, który latem trafi na Łazienkowską?
– Obserwujemy jeszcze dwóch ofensywnych graczy z polskich klubów. Z oczywistych przyczyn nazwisk nie podam, bo od razu ich cena skoczyłaby drastycznie w górę. Jako ciekawostkę mogę natomiast zdradzić, że interesowaliśmy się Kamilem Wilczkiem. Ale już tego tematu nie ma. Król strzelców u nas nie zagra.

A co z tymi, którzy szykują się do odejścia? Dlaczego tak długo przeciągają się rozmowy z Interem Mediolan w sprawie Ondreja Dudy?
– Nic się nie ślimaczy! Kiedy w grę wchodzą poważne pieniądze, negocjacje muszą potrwać. Powiem tak: jeśli dojdziemy do porozumienia z Interem, to super. Jeżeli jednak Ondrej zostanie w Legii, to też będziemy się bardzo cieszyć.

Z kolei Orest Lenczyk przekonuje, że Fojut będzie objawieniem.

Jarosław Fojut (28 l.) jest jednym z tych, na których szefowie Pogoni chcą budować silną drużynę, mającą w niedalekiej przyszłości walczyć o europejskie puchary. Skusili go do transferu, mimo że miał jeszcze roczny kontrakt z Dundee United. Przed laty opuścił Bolton, dwa i pół roku temu przeniósł się do Tromso IL. Potem było Dundee. – Nie żałuję żadnej z tych decyzji – mówi. – W ciągu 2,5 roku rozegrałem blisko 100 meczów. To był dla mnie nawet lepszy okres niż wcześniej w Śląsku, z którym święciłem największe sukcesy. Do Pogoni trafił dlatego, że po latach wędrówki zapragnął z rodziną wrócić do Polski. – Podpisałem 3-letni kontrakt nie po to, żeby odbębnić go byle jak. Mam być oparciem zespołu i swoim doświadczeniem pomóc młodszym. Czuję, że mój pobyt w Pogoni zakończy się sukcesem zespołu, bo jest tu wielu zdolnych piłkarzy, ale muszą się ograć w Ekstraklasie. (…) Trener Orest Lenczyk, który prowadził Fojuta w Śląsku, twierdzi, że ma on potencjał na grę w kadrze i nie zdziwi się, jeśli eksploduje formą i będzie czołowym obrońcą Ekstraklasy.

Fajne to czy żenujące? – pyta Superak w kontekście Wojciecha Szczęsnego, który męczy tygrysa. A obok przełomowa informacja: Lewy kupił mamie auto za 150 tys. zł!

Image and video hosting by TinyPic

Taki syn to skarb! Jak dowiedział się „Super Express”, Robert Lewandowski (27 l.) podarował ukochanej matce Iwonie (57 l.) wspaniały samochód – niebieskie audi Q3. Luksusowe cacko kosztuje ok. 150 tysięcy złotych. Ogromne pieniądze go nie zmieniły. W przeciwieństwie do wielu polskich sportowych gwiazd Robert pamięta o najbliższych. (…) Robert jest nie tylko wspaniałym synem, ale i bratem. Starszej siostrze Milenie podarował mieszkanie.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Piątkowa okładka.

Image and video hosting by TinyPic

Piłka zaczyna się dopiero na 16. stronie. Żyro przekonuje, że Legia wciąż jest najlepsza.

W Austrii uda się wam zapomnieć o straconym mistrzostwie Polski?
– Siedzi to w nas, ale już 10 lipca jest Superpuchar. Będzie okazja zmierzyć się z Lechem i udowodnić, kto jest lepszy. Ból złagodzi kolejny mecz. Chcemy się odegrać na Lechu. Gramy tylko dwa sparingi, dlatego czas trzeba wykorzystać maksymalnie. Przygotowania zaczęliśmy bez żadnych testów. Przyszliśmy i trenowaliśmy, jakby nie było żadnej przerwy. Intensywne ćwiczenia techniczne nie były potrzebne, by wróciło czucie piłki. Mamy wyłącznie zajęcia z piłką i to mi się podoba.

W przyszłym roku jest stulecie Legii. Warto byłoby go uczcić…
– Nie możemy się „przemobilizować”. Powtarzanie „musimy” może nas zgubić, jak ostatnio przewaga po rundzie zasadniczej. Teraz nie chcemy pompować balonu, tylko robić swoje, bo wiemy, jak szybko może uciec powietrze. Twardo stąpamy po ziemi.

Prezes Leśnodorski mówił: „Srebrny medal powieszę w gabinecie i będzie mnie denerwował do końca nowego sezonu”. Dariusz Mioduski dodał: „Brak tytułu będzie bolał, dopóki go nie odzyskamy”.
– Rozpamiętywanie historii to kolejne nerwy i smutek. Rola sportowca nie polega na rozpamiętywaniu złych momentów, tylko osiągnięciu jak największej powtarzalności tych dobrych. Patrzę przed siebie. Sport daje mnóstwo radości, ale też uczy pokory, o czym wiemy najlepiej. Nadal jesteśmy pewni siebie, szukamy lepszych rozwiązań i będziemy bardziej czujni. Nie chcemy już nigdy więcej przegrać dziewięciu meczów w sezonie. Mobilizacja jest ogromna, chcemy wygrać wszystko, nie będzie nieważnych meczów. Na treningach walczymy, jakby sezon dalej trwał.

Image and video hosting by TinyPic

Przygotowania? Najmodniejsza jest Polska.

Do rozpoczęcia sezonu zostały trzy tygodnie (liga rusza w piątek 17 lipca) i wszystkie zespoły zaczęły już przygotowania. Jako ostatni, we wtorek, treningi wznowili piłkarze Pogoni Szczecin i Śląska Wrocław. Najkrótsze urlopy mieli zawodnicy Jagiellonii Białystok. Oni na pierwszych zajęciach stawili się już 17 czerwca. Powód? Trzeci zespół minionego sezonu już 2 lipca gra w I rundzie eliminacji Ligi Europy z litewską Kruoją Pokroje. – Gdybym miał narzekać, to bym zawód zmienił – skomentował ten fakt szkoleniowiec „Jagi” Michał Probierz. Chociaż Śląsk tego samego dnia będzie grał ze słoweńskim NK Celje, to wrocławianie przerwę między sezonami mieli dłuższą, ale każdy zawodnik miał od trenera Tadeusza Pawłowskiego indywidualną rozpiskę treningową na każdy dzień urlopu. Przytłaczająca większość klubów zdecydowała się na przygotowania na polskich obiektach. Na zagraniczne zgrupowania wyjechały tylko dwa zespoły: Piast Gliwice (zespół Radoslava Latala przebywał kilka dni na Słowacji, wrócił w niedzielę) i Legia Warszawa, która wczoraj poleciała do Monachium, a stamtąd autokarem dotarła do Austrii. Wicemistrz Polski do 4 lipca będzie trenował w Leogang i ma tam atrakcyjnych sparingpartnerów. Legioniści zagrają z mistrzami Rumunii i Ukrainy: Steauą Bukareszt (w znanej z… Turnieju Czterech Skoczni miejscowości Bischschofshofen) i Dynamem Kijów. Według pierwotnego planu zamiast z Dynamem mieli próbować sił z Szachtarem Donieck, była też mowa o FC Basel (mistrz Szwajcarii). Żeby zmierzyć się z ciekawym rywalem, nie trzeba już jednak wyjeżdżać z Polski. Ośrodki wybudowane przed EURO 2012 przyciągają drużyny z zagranicy i coraz częściej zdarza się, że to właśnie nad Wisłą zespoły z innych krajów przygotowują się do nowego sezonu. APOEL Nikozja (mistrz Cypru) to już stały bywalec bazy w Gniewinie.

Image and video hosting by TinyPic

O emerycie w piłkarskiej szatni czytaliśmy już w „Fakcie”. Tutaj również nowe tematy, np. Nowi dyrygenci Wisły.

Z końcem minionego sezonu rozpadła się środkowa linia Białej Gwiazdy. Dariusz Dudka i Semir Štilić nie chcieli przedłużyć kontraktów z Wisłą, a z Łukasza Garguły zrezygnowano. – Priorytetem będzie przebudowa pomocy. Chcemy, żeby drużyna grała efektownie, ale też skutecznie – zapowiadał Prezes klubu Robert Gaszyński. Już wiosną Wisła zarzuciła sieci na Tomasza Cywkę, który co prawda miał nieudany sezon w Anglii (rzadko grał w Blackpool i Rochdale), ale wcześniej w Derby County pokazywał wysokie umiejętności. Nowy pomocnik Wisły ma 27 lat i czeka na debiut w naszej ekstraklasie, bo ostatnie osiem lat spędził w Anglii. Jego dyspozycja jest niewiadomą, ale piłkarz nie ma wątpliwości, że sobie poradzi. – Byłem rozgrywającym, defensywnym pomocnikiem. Ustawiano mnie też na skrzydle, a wtedy schodziłem do środka i strzelałem gole – mówi Cywka. W Wiśle przybysz z Anglii będzie musiał skupić się na bardziej defensywnych zadaniach, gdyż głównym kreatorem gry ma być Denis Popović. – Obserwowaliśmy go od dłuższego czasu. Gdy okazało się, że Štilić nie podpisze z nami nowego kontraktu, skontaktowaliśmy się z Denisem i złożyliśmy mu ofertę. Ten wybór był świadomy, przygotowany i przemyślany – podkreślił Gaszyński. Popović ma świadomość, że oczekiwania wobec niego będą bardzo duże, ale się tym nie przejmuje. – Wszyscy mi mówią, że przychodzę w miejsce Štilicia, ale co to za problem. Na pewno potrafię grać w piłkę nie gorzej niż on i wkrótce pokażę to na boisku – zapowiada Słoweniec, który półtora roku temu był już na testach w Wiśle. Trenerowi Franciszkowi Smudzie udało się wtedy namówić Štilica na przeprowadzkę do Krakowa i Popović wylądował w GKS Tychy, a potem w Olimpii Grudziądz, dla której w minionym sezonie zdobył siedem bramek i zaliczył 12 asyst.

Z mniejszych wiadomości:
– Kwiek odrzucił ofertę Zagłębia
– Plizga zostaje w Termalice
– Pogoń zastosuje angielskie wzorce
– Brosz trenerem Korony
– Transferowa ofensywa Podbeskidzia
– Flavio Paixao będzie grał na szpicy

Latal: Barosa wstrzymała żona. Rozmówka z trenerem Piasta.

To, co się dzieje w letniej przerwie z kadrą Piasta, można nazwać rewolucją?
– Myślę, że tak. Skończyły się kontrakty dużej grupie zawodników i teraz tworzymy nowy zespół. Staramy się zastępować tych podstawowych jeden do jednego. Barišić przyszedł za Wilczka, Pietrowski za Martineza, Mraz za Brożka, Angielski za Podgórskiego. Ta wymiana trwa, bo jeszcze kilka pozycji jest do obsadzenia. Luki muszą być wypełnione.

Ile jeszcze transferów pan przewiduje?
– Do pierwszego składu na pewno potrzebujemy dwóch, może trzech zawodników. Rozmawiamy z kandydatami. Oglądamy na przykład środkowego ofensywnego piłkarza, który może też pełnić rolę napastnika.

Myślał pan o ściągnięciu Milana Baroša…
– Nie będę ukrywał, że bardzo chcieliśmy Milana. Byłem z nim dogadany, ale wstrzymał się z decyzją po konsultacji z żoną. Baroš ma rodzinę w Pradze, dwójkę małych dzieci. Gdyby przyjął naszą propozycję, dojeżdżałby do Gliwic z Ostrawy, a rodzina zostałaby w Pradze. I to było problemem oraz powodem, że musiał zrezygnować. Trafił więc do Mlady Boleslav.

Image and video hosting by TinyPic

Sergiusz Prusak. Bramkarz zakochany w Lechu.

– Jestem po rozmowach z władzami klubu, wiem, że są zainteresowani, by ją przedłużyć. Chcę tu zostać, mimo że miałem oferty z Podbeskidzia i GKS Katowice. Dobrze się jednak czuję w Łęcznej. Jestem tu 6 lat, taka zmiana byłaby bez sensu – przyznaje. – Gdybym miał odejść, to tylko do Lecha. Tam poszedłbym na kolanach – zapewnia kibic Kolejorza, a kiedy dopytujemy, czy zignorowałby nawet ofertę Legii, stwierdza: – Nigdy bym jej nie przyjął, nawet za milion euro tygodniowo! Deklaruje, że chce zostać w Łęcznej, mimo że sytuacja klubu jest bardzo niepewna. Niemal połowie zawodników kończą się umowy, tak samo jak trenerowi Jurijowi Szatałowowi. Mówi się też, że główny sponsor, czyli kopalnia Bogdanka może wycofać się z finansowania klubu. – Nie przejmuję się tymi doniesieniami. Dlaczego? Bo nie wierzę, że kopalnia się wycofa – twierdzi Prusak i dodaje, że zespół otrzymał informację, że sztab szkoleniowy w następnym sezonie pozostanie niezmieniony. Wiosną o Prusaku było głośno nie tylko ze względu występy w ekstraklasie. Poparł kibiców Zawiszy w ich konflikcie z właścicielem klubu Radosławem Osuchem. Szef bydgoszczan w ramach rewanżu stwierdził, że golkiper ich rywali ma problemy hazardowe, jest alkoholikiem i przed każdym treningiem musi dmuchać w alkomat! – Po rozmowie z prawnikiem wysłaliśmy pismo do pana Osucha z wnioskiem, aby zapłacił pewną kwotę w ramach zadośćuczynienia. Zażądaliśmy także, by przeprosił mnie za te obelgi na tym samym portalu, na którym je opublikowano (TVN24 – przyp. red.) – mówi Prusak i zapowiada, że jeśli Osuch nie spełni ich wymagań, sprawa trafi do sądu. Osuch został już ukarany przez Komisję Ekstraklasy, która nałożyła na szefa Zawiszy grzywnę w wysokości 20 tysięcy złotych.

Zostało jeszcze kilka tekstów, m.in. sylwetka Adama Buksy z Lechii. Wszystkiego cytować jednak nie chcemy – PS w piątek jak zwykle najlepszy.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...