Całkiem logiczne, że 30-letni piłkarz, który jeszcze rok temu biegał po boisku w barażu o mundial ze Szwecją, niewiele później zapracował sobie na wymarzony transfer do Bundesligi, a zaledwie kilka dni temu deklarował, iż wciąż zamierza się na „reprezentacyjny atak”, skąd najbliżej – to jego słowa – byłoby mu z zagranicznej ligi, trafia do trzecioligowej Wieczystej, która akurat znalazła się na zakręcie swojego projektu. Logiczne, prawda?
Prawda?
No nie bardzo.
Specyficzna walka o kadrę
Jacek Góralski w Wirtualnej Polsce, 9 maja: – Na pewno chciałbym jeszcze „zaatakować” reprezentację. Mam już 31 lat, tego grania na najwyższym poziomie nie zostało aż tak dużo, dlatego Euro w Niemczech w przyszłym roku może być dla mnie ostatnią szansą występu na dużym turnieju.
Jacek Góralski w „Przeglądzie Ligowym”, 20 sierpnia: – Jestem już zdrowy i w pełni gotowy do grania. Nie będę ukrywał, że wolałbym grać za granicą. Ofertę złożyła Wisła Kraków, rozmawiałem nawet z Kubą Błaszczykowskim, ale transfer tam będzie bardzo, bardzo ciężki do przeprowadzenia. Na stole mam kilka innych oficjalnych propozycji z Polski, ale jeżeli byłaby szansa, żeby pozostać w zagranicznej lidze, to chciałbym jeszcze powalczyć, bo czuję, że mogę tam jeszcze coś osiągnąć, no i przeważnie zawodnicy na obczyźnie mają większą szansę na powołanie do reprezentacji.
Przy tak postawionej sprawie wydawało się, że wybierze Kajrat Ałmaty, o którego zainteresowaniu informowały zresztą Meczyki. W Kazachstanie już wcześniej wyrobił sobie markę, jeździł stamtąd na kadrę, byłoby to logiczne. W TVP przeczytać można było o konkretnych propozycjach z Cracovii i Górnika Zabrze. Słyszało się o Pogoni Szczecin. Sam piłkarz wymieniał jeszcze Wisłę Kraków. Zaloty „Białej Gwiazdy” odrzucił publicznie. Bo I liga, bo przepaść w pensji względem w Bundeslidze, zrozumiałe to było.
Ekstraklasa brzmiała pewnie bardziej interesująco, bo wyższy poziom sportowy i częstsza możliwość ekspozycji przed sztabem reprezentacji (tu małe zastrzeżenie: Góralski od pół roku promuje teorię, że selekcjonerem Polaków powinien być Polak, dosyć to niewygodne w budowaniu relacji z Fernando Santosem)…
Jacek Góralski wybrał jednak Wieczystą. Wczoraj podawaliśmy, że w poniedziałek podpisze kontrakt. Pisaliśmy, że ma zarabiać znacznie więcej niż najlepiej zarabiający zawodnicy w klubie, a chyba nikogo nie musimy przekonywać o tym, że w tej części Krakowa zarabia się bardzo dobrze. Problem w tym, że już kompletnie nie wiadomo, jakie motywacje kierują wyborami 30-letniego defensywnego pomocnika. Zagraniczna liga? Reprezentacja? I Wieczysta? Serio?
To koniec poważnej kariery
Naturalnie nie jest w najlepszym momencie swojej kariery. Cztery mecze, 145 minut – oto bilans jego ostatniego sezonu w VFL Bochum. Bundesliga go wypluła, bądźmy uczciwi. Jesienią miał olbrzymiego pecha, pierwszy okres przygotowawczy w nowym klubie stracił przez groźną kontuzję oka, potem dobiły go urazy mięśniowe, w konsekwencji przepadł mu mundial i możliwość zbudowania pozycji w drużynie.
Kolejne etapy to już typowa gadka polskiego zawodnika, który nie przebił się gdzieś w zagranicznej lidze. Ściągali go trener Thomas Reis i dyrektor sportowy Sebastian Schindzielorz, po chwili zaś jeden był w Schalke, drugi w Wolfsburgu, w nowym rozdaniu Góralskiego skreślił szkoleniowiec Thomas Letsch. No i klasyki w wywiadach. Czy byłeś gorszy od innych? Nie byłem, walczyłem, ale było już pozamiatane, nic nie mogłem zrobić, mam żal do całego świata. Tak to można ująć.
Można byłoby zrozumieć rynkowy zjazd wartości i możliwości transferowych zawodnika, który ostatni raz w piłkę regularnie kopał wiosną 2022 roku. I tak też się stało. Kajrat Ałmaty i Pogoń Szczecin, Cracovia i Górnik Zabrze, a szczególnie już aktualna Wisła Kraków, to nie jest poziom VFL Bochum z Bundesligi, ale Góralski sam wybrał sobie czwarty poziom rozgrywkowy w Polsce.
Wieczysta projektem jest generalnie ciekawym. Tajemniczy Wojciech Kwiecień nie szczędzi na nią prywatnych środków i szczerego zapału. Ale w tym momencie historii, i w najbliższych latach raczej się to nie zmieni, transfer do niej byłego lub czynnego reprezentanta Polski, to coś w rodzaju końca poważnej kariery. Droga w jedną stronę. Wystarczy spojrzeć na przygody Sławomira Peszki i Radosława Majewskiego, którzy już zresztą dla Wieczystej nie grają.
Albo Michała Pazdana, dokładnie pięć lat starszego od Góralskiego. Coraz słabiej wyglądał w Jagiellonii, w Ekstraklasie zaczęły przydarzać mu się głupie błędy, do tego zmęczył się zgiełkiem i wymaganiami poważnego futbolu, więc na ostatnie lata zakotwiczył sobie w bezpiecznej przestani III ligi. Albo w ogóle na najgłośniejsze transfery Wieczystej z lata 2023:
- 32-letni Michał Fidziukiewicz, który jest klasowym snajperem na poziom II czy III ligi, ale do Ekstraklasy czy I ligi już nie dobije,
- 32-letni Sasa Żivec, który zaliczył widoczny zjazd i niewiele znaczył w Zagłębiu Lubin,
- 31-letni Rafał Pietrzak, który ma za sobą słabiutki i zakończony spadkiem rok w Lechii Gdańsk.
Można się śmiać, że Góralski to piłkarz prymitywny. Taki, co z Włochami wjedzie sankami w nogi Andrei Belottiego, a ze Szwedami rzuci w szatni do selekcjonera Michniewicza: „Trenerze, trzeba ostro z nimi! Pakować się w nich!”. I faktycznie, nierzadko przeginał pałę, przesadnie skrobał po kostkach, zbyt często jeździł na tyłku i zapracowywał na kartki w różnych kolorach, ale bądźmy też choć trochę sprawiedliwi: nawet w kadrze miewał spotkania, kiedy najzwyczajniej w świecie dojeżdżał piłkarsko.
Nieba a ziemia między nim a Fidziukiewiczem, Żivcem czy Pietrzakiem. Ba, najlepsze czasy Peszki i Majewskiego to prehistoria sprzed dekady, a prime Góralskiego przypada na kilkanaście czy kilkadziesiąt miesięcy wstecz. Tym bardziej dziwne, że w taki sposób wycofuje się z poważnej kariery. Wydaje się, że stać go byłoby jeszcze na próbę utrzymania się w większym futbolu. Wieczysta by poczekała, spokojnie, w końcu na masę bierze dużo gorszych zawodników.
Po co mu Wieczysta?
Niby nie należy z miejsca potępiać wyborów życiowych innych ludzi. Nawet kiedy gruchnęła wieść o Góralskim w Wieczystej, część środowiska argumentowała, że swoistym rajem jest trzyletni kontrakt na czwartym poziomie rozgrywkowym za pieniądze, które przerastają warunki ekstraklasowe, bo nie wiadomo, jak z jego zdrowiem, sytuacją życiową, wymaganiami względem samego siebie i ambicjami względem własnej kariery. Tylko, że Góralski wszystko to określił w „Przeglądzie Ligowym”, nie rok temu, nie pół roku temu, nie miesiąc temu, a tydzień temu: jestem zdrowy, chcę zaatakować kadrę i zakotwiczyć jeszcze gdzieś za granicą.
Ponadto w Wieczystej ma zarabiać dużo, bardzo dużo, ale nie będzie to przecież kwota astronomiczna i niewyobrażalna. Piłkarze z tej półki w ekstraklasowych realiach mogą liczyć na pieniądze trochę mniejsze, ale no właśnie: „trochę”. Nie jest to żadna przepaść. Czy dla tych trochę większych zarobków warto rezygnować z ambicji sportowych? III liga to wąskie gardło, z którego zaskakująco trudno się wydostać, a Wieczysta znajduje się na zakręcie, przeszła rewolucję, szuka nowej tożsamości, to wciąż perspektywiczny projekt, ale jako klub, a nie miejsce, z którego 30-letni piłkarz mógłby wrócić wyżej.
Góralski to prosty chłopak z bydgoskiego „Londynku”, najbardziej niebezpiecznego osiedla w kraju, jak sam przyznawał, opisywanego powszechnie jako dzielnica bezrobocia, strachu i ciemności, gdzie młodzież biegała po dachach, rzucała petardami w policjantów i paliła trawkę kupioną za kieszonkowe. Niektórzy przekonują więc, że skoro już udało mu się stamtąd wyrwać, wyróżnić się w polskiej lidze i spędzić kilka niezłych lat w zagranicznych ligach, to ma prawo zarobić sobie w trzecioligowej Wieczystej, gdzie presja będzie znacznie mniejsza niż w Bochum, Kajracie, Pogoni, Cracovii czy innym Górniku. I tak, to prawda, ma do tego prawo, nikt nie może mu tego zabronić. Ale, znów: po co była ta gadka spod haseł „jestem zdrowy, chcę zaatakować kadrę i zakotwiczyć jeszcze gdzieś za granicą”? Przecież okazała się kompletnym kitem.
Czytaj więcej o Jacku Góralskim i Wieczystej:
- Namówiony! Wieczysta skusiła Góralskiego ogromną kasą [NEWS]
- Michał Pazdan: Paraliż, mania i bezsenność. Po Euro 2016 wyniszczała mnie głowa
- Kasa to nie wszystko. Wieczysta dusi się w III lidze
Fot. Newspix