Glik, Milik czy Błaszczykowski. Po tych piłkarzach wiemy, czego się spodziewać. Wiemy, że Arek ma fantastyczną lewą nogę, Kamil może się przydać przy stałym fragmencie, a Kuba inteligencją piłkarską przebija wszystkich reprezentacyjnych skrzydłowych razem wziętych. Przed Grecją nasze największe zainteresowanie budzi mniej doświadczona grupa. Co tam zimowe sparingi poza terminem FIFA… W końcu pojawia się fajna perspektywa dla gości z drugiego (trzeciego?) planu. Gości, których warto zweryfikować pod kątem international level. Nadają się czy trzeba o nich zapomnieć?
Rafał Janicki
Grzeczny, ułożony, zrównoważony. Jeszcze grając w Chemiku Police, chodził z portfelem zawieszonym na szyi. Dlaczego? Bo tak ostrożniej. W obronie też nie wydziwia i na ogół szuka najprostszych rozwiązań, choć w tym sezonie błysnął kilkoma niezłymi otwierającymi podaniami przez dwie formacje. W Lechii wyższe notowania ma Gerson – piłkarz sezonu według kibiców – ale to już odpowiedni moment, by sprawdzić przydatność Janickiego w kadrze. Nawałka powołuje obrońcę Lechii już od listopadowego meczu z Gruzją. Debiut na stadionie Lechii? Spełnienie marzeń.
Tomasz Kędziora
Większej szansy na grę w kadrze od pierwszej minuty Kędziora szybko się nie doczeka. Olkowski kontuzjowany, Piszczek wygrzewa się na wakacjach, a Broź jest zaorany rundą wiosenną. No i dobrze, skoro legionista woli odpoczywać, to niech o swoje walczy młody i świeżo upieczony mistrz Polski. Kędziora zakończył rozgrywki z trzema golami i sześcioma asystami, mocno też poprawił się w defensywie, choć akurat wiosną momentami lekko obniżał loty. Jeśli tylko 21-latka nie zeżre presja – jak ponoć Linettego przed Gruzją – to będziemy spokojni o jego występ. Tomek to przyszłość kadry. Niech jak najszybciej otrzaska się z międzynarodową piłką.
Ariel Borysiuk
Pacjent jest już po resuscytacji i znów oddycha po tym, jak zagraniczny klimat pozbawił go tlenu i wigoru. 2. Bundesliga okazała się za mocna, o rosyjskiej przygodzie warto zapomnieć, a w Polsce Borysiuk znów jest na topie. Naszym zdaniem – czwarty defensywny pomocnik minionego sezonu w ekstraklasie. Powołanie na wyrost? Niekoniecznie, ale przy pełnej obsadzie szans na grę nie miałby żadnych. Warte przypomnienia jest, że ostatnie eliminacje Borysiuk zaczynał w pierwszym (!) składzie kadry, a jego zmiennikiem był Grzegorz Krychowiak. Niecałe trzy lata, a efekt taki, jakby „Krycha” zaszył się na indywidualnych treningach, a Borysiuk wrócił z długiego all inclusive Premium. Proces odbudowy jednak ruszył i na razie przebiega bez zakłóceń.
Karol Linetty
Aż szkoda, że nie będziemy mieli okazji zobaczyć w środku pola duetu Krychowiak – Linetty. Piłkarz Lecha zapewne zagra bowiem u boku Mączyńskiego. Mimo że panowie będą musieli razem współpracować, to elementu rywalizacji nie zabraknie. To najprawdopodobniej z tej dwójki Adam Nawałka wybierze partnera dla Grześka na wrześniowy mecz z Niemcami. Linetty spotkaniem w Gdańsku niewiele może przegrać, a pula do zgarnięcia jest ogromna. Trzymamy kciuki, bo potencjał ma ogromny, a przy tym – co naprawdę jest rzadkością – do tej pory nie odkręciła mu się soda. Poza boiskiem “przepraszam, że żyję”, a na boisku pitbull.
Piotr Zieliński
Miał na lata reżyserować grą kadry, a zupełnie wypadł z obiegu. Gdy Nawałka dał mu zagrać w listopadzie przeciwko Szwajcarii, Zieliński był najsłabszy na boisku. W minionym sezonie rozegrał 28 meczów w Serie A, z czego tylko siedem w podstawowym składzie. Z jednej strony 21-latek regularnie gra za granicą w silnej lidze, ale z drugiej spodziewaliśmy się po nim zdecydowanie więcej. Komplementy prawił mu Lewandowski, zaznaczał że uwielbia właśnie takie podania prostopadłe, z których słynie „Zielu”, ale ten ewidentnie stanął w rozwoju. Liczby go nie bronią – w ciągu trzech lat nie zdobył bramki w Serie A, notując tylko pięć asyst. Śmiesznie mało, jak na playmakera. Wypadałoby w końcu przestać jechać na łatce wiecznego talentu. To już dorosła piłka.
Patryk Tuszyński
20 czerwca minie rok od czasu, gdy Lechia postawiła na nim krzyżyk. Od tego czasu Tuszyński zagrał 39 meczów w Jagiellonii, strzelając 16 goli. Z selekcjonerem znajdzie nić porozumienia, bo to pojętny piłkarz. Do ciężkiej pracy również gotowy. Jak sam mówi, harówka w domowym gospodarstwie rolnym ukształtowała go jako człowieka. Pewnie i tak, ale pod względem piłkarskim to wynalazek Michała Probierza. W Gdańsku ma wiele do udowodnienia, tylko pytanie, jak będzie układała się współpraca z Arkadiuszem Milikiem. Ruchami – zachowując proporcje – Tuszyński już przypomina Lewandowskiego. Teraz przekonamy się, ile brakuje mu do international level.
Fot. FotoPyK