Bronisław Komorowski przez pięć lat tylko zjeżdżał w dół. Jeszcze kilka miesięcy temu miał wszystkie asy w rękawie i nie zrobił nic, poza pokazaniem Polakom swojej pychy. Siedział sobie, mówił o potrzebie stabilizacji i o tym, jak świetnym okresem – być może najlepszym w historii – był dla Polski czas jego kadencji. Na ostatnich metrach przegrał i był wielce zaskoczony, że jakiś „no name” dał radę go wyprzedzić. Przegrał minimalnie i zostanie odsunięty od władzy.
Henning Berg przez półtora roku tylko zjeżdżał w dół. Jeszcze kilka miesięcy temu miał wszystkie asy w rękawie i nie zrobił nic poza pokazaniem kibicom swojej pychy. Siedział sobie, mówił o tym, jak dobre mecze rozgrywała Legia i jak świetnym okresem – być może najlepszym w historii – był dla Legii czas jego pracy w klubie. Na ostatnich metrach przegrał i był wielce zaskoczony, że Maciej „przegrywam na finiszu” Skorża zdołał go wyprzedzić. Przegrał minimalnie i… zostanie na kolejny sezon.
Byłem zwolennikiem Berga za czasów jego zatrudniania. I to nie dlatego, że miałem coś przeciwko Urbanowi. Podobał mi się sposób działania prezesa Leśnodorskiego i uznałem, że skoro on – będąc przecież najbliżej – uważał, że Legia za Urbana wyżej nie pójdzie, to tak właśnie jest. Jeśli uważał, że Berg ma pomysł, dzięki któremu Legia zrobi krok naprzód, to pewnie ma rację. Teraz jednak wiem, że się mylił. Berg jest słabym trenerem. Niezłym mówcą, ale słabym trenerem. Za jego czasów Legia popada w systematyczny regres, a każda kolejna runda jest słabsza od poprzedniej. Aż strach pomyśleć, co będzie na jesieni.
Tak jak Komorowski był słabym prezydentem, tak Berg jest słabym trenerem – dla mnie to niezaprzeczalny fakt. Każdego z nich zgubiła pycha oraz poczucie, że mają do czynienia wyłącznie z idiotami, którzy przyjmą dowolną papkę. Każdy, kto trochę interesuje się piłką, z pewnością widzi, że Legia na wiosnę zagrała dobrze maksymalnie przez kilka minut w pojedynczych meczach i właściwie tylko cud sprawił, że do ostatniej kolejki miała matematyczną szansę na wyprzedzenie Lecha.
Berg, w odróżnieniu od konkurentów w Ekstraklasie, miał do dyspozycji armię ludzi, która wszystko i wszystkich powinna roznieść w pył. Od samych zawodników, po asystentów, trenerów od przygotowania fizycznego, na kucharzu kończąc. Mimo to zawiódł kompletnie. Chociażby przy współpracy z Orlando Sa.
Nie znam Portugalczyka, ale na podstawie jego zachowań (zagranie ręką w meczu z Ajaxem, zejście do szatni w meczu z Górnikiem) jestem w stanie podpisać się pod stwierdzeniem, że ma tic-taca zamiast mózgu. Nie zmienia to jednak faktu, że piłkarsko przerastał tą ligę o klasę. Jeśli sprawiał problemy natury wychowawczej, to należało z nim postępować jak z rozkapryszonym dzieciakiem i po prostu go sobie wychować. W razie problemów zatrudnić mówiącego po portugalsku psychologa, a jeśli i to by nie pomogło, zesłać do rezerw, by tam odbudowywał formę. Obrażanie się na portugalskiego napastnika oraz wystawianie w zamian stuletniego Saganowskiego sprawiło, że w moich oczach Berg jest tej samej klasy intelektualistą, co Sa. Tym bardziej, że nawet niezadowolony Orlando dawał tej drużynie wiele, co przecież widział i Berg, który sięgał po niego w awaryjnych sytuacjach. I tak naprawdę to dzięki Portugalczykowi Legia do ostatniej kolejki miała szansę na obronę tytułu.
Kolejny temat to Jodłowiec. Jak to w ogóle możliwe, że gość, który ma możliwości Krychowiaka, gra taki piach? Czy naprawdę nikt nie potrafi mu wytłumaczyć, jak powinien przemieszczać się po boisku? Kiedy powinien podejść pod obrońców, kiedy ruszyć do przodu, a kiedy do boku? Dlaczego Berg nawet nie spróbował mu wyjaśnić, na czym polega agresywna gra? Zawsze irytowały mnie u niego pełne gacie w meczach z lepszymi przeciwnikami, ale to jeszcze potrafię zrozumieć. Natomiast fakt, że przez tak długi czas Jodłowiec nie jest w stanie zrobić taktycznego postępu, to dla mnie przegięcie pały. Furman, który ma możliwości nieporównywalnie mniejsze, przynajmniej wie, jak ma grać. A Jodłowiec tylko biega po autach. Czy Berg naprawdę tego nie widzi? Czy może jednak to Jodłowiec jest na tyle beznadziejnym uczniem i niczego nie jest w stanie zapamiętać?
Jedźmy dalej – Żyro. W rundzie wiosennej piłkarza przypominał tylko wtedy, jak założył maskę podobną do tej Lewandowskiego. Duda? Oglądając jego pojedyncze zagrania widać, że ma niebywały potencjał. Dlaczego nikt nie potrafił go z niego wydobyć? Kucharczyk… Przecież on najbardziej spektakularną akcję zaliczył, kiedy wykonał rajd w kierunku ławki rezerwowych Górnika.
Z pozytywów zapamiętam tylko Kuciaka, na którego dobrze podziałało przyjście Malarza, Rzeźniczaka, Guilherme i może Brozia. Ale to zdecydowanie za mało.
Piłkarze Legii byli kompletnie nieprzygotowani do tej rundy – zarówno pod względem mentalnym, jak i fizycznym. A Berg wmawiał wszystkim, że to nieprawda. Dodatkowo nie było żadnego pomysłu taktycznego. Wyczekiwanie, że przewaga umiejętności okaże się na tyle duża, że gol wpadnie tak czy siak – to była cała taktyka. Stawiam nawet tezę, że ten sam pomysł na grę obowiązywał już wcześniej, ale Radović robił tak kolosalną różnicę, że przykrywał wszystkie mankamenty swoimi umiejętnościami. Tak czy inaczej, Berg – jako trener – musiał to wszystko widzieć. A jeśli nie widział, to znaczy, że jest ślepy. Jestem tym załamany, zażenowany piłkarsko… Berg miał wymarzone warunki i wszystko spierdolił. Nie mogę napisać, że zepsuł, bo on to po prostu spierdolił. A w nagrodę dostanie kolejną szansę.
LEGIONISTA