Polskie kluby nieraz traciły obiecujących zawodników przez to, że zbyt późno rozpoczynały rozmowy na temat nowego kontraktu, gdy już interesowały się nimi lepsze i bogatsze firmy. Piast Gliwice nie zamierza popełniać tego błędu i zawczasu zabezpieczył swoje interesy w kontekście Gabriela Kirejczyka. W najbliższym czasie 20-letni napastnik przedłuży kontrakt do czerwca 2026 roku.
Poprzednia umowa została przedłużona niedawno, bo w marcu, ale było to jedynie aktywowanie klauzuli, która zatrzymywała Kirejczyka do końca tego sezonu. Jako że jego pozycja w zespole powinna systematycznie rosnąć, przy Okrzei uznali, że nie ma co czekać i trzeba związać się z nim na dłużej. Oficjalne ogłoszenie współpracy na kolejne lata spodziewane jest jeszcze w tym tygodniu.
Kirejczyk jeszcze gola w Ekstraklasie nie strzelił, jednak w Piaście nie mają wątpliwości, że warto w niego zainwestować. Łączy w sobie cechy bardzo poszukiwane na rynku. Z jednej strony jest wysoki (197 cm wzrostu), a z drugiej szybki i niezły technicznie. To każe przypuszczać, że przed nim ciekawa przyszłość.
SUPER PROMOCJA W FUKSIARZ.PL! MOŻESZ ODEBRAĆ 100% DO 300 ZŁ
Jego kariera szybko się rozwija. Szkolenie zaczynał w Unii Oświęcim, z której w 2019 roku trafił pod skrzydła Andrzeja Niedzielana, wespół z Arkadiuszem Radomskim prowadzącym akademię piłkarską Profi Zielonki. Z niej na szersze wody wypłynęli też Karol Niemczycki czy Filip Rejczyk z Legii. Przenosiny odbyły się w dość napiętej atmosferze, gdyż działacze Unii zarzucali byłym reprezentantom Polski nieczyste gierki i podbieranie piłkarza. Ojciec Kirejczyka w rozmowie z TVP Sport patrzył na tę sprawę inaczej, tłumacząc, że jego syn sam zdecydował o przejściu do AP Profi, a prezesi Unii nawet nie próbują z nimi rozmawiać, ponieważ chcą sprzedać Gabriela do Wisły Kraków, z którą mają podpisaną umowę o współpracy. Byłoby to więc dla nich bardziej opłacalne.
Koniec końców Kirejczyk dopiął swego, pod okiem Niedzielana został oszlifowany i dwa lata później przeszedł do Piasta, zaczynając seniorski etap. W pierwszym sezonie zagrał jedynie kwadrans w Pucharze Polski z Zagłębiem Sosnowiec. Przełom nastąpił dla niego w trakcie rundy jesiennej poprzedniego sezonu. W październiku, jeszcze pod wodzą Waldemara Fornalika, zadebiutował w Ekstraklasie przeciwko Widzewowi i od razu zaliczył asystę przy golu Ameyawa. Minęło osiem dni i zdobył bramkę w pucharowym meczu ze Stalą Mielec. Niedługo potem drużynę przejął Aleksandar Vuković, który jeszcze odważniej zaczął stawiać na młodego podopiecznego. Jeszcze przed końcem rundy dwukrotnie wystawił go w wyjściowym składzie.
Kirejczyka na starcie tego roku spowolniła kontuzja pod koniec zimowych przygotowań. W dużej mierze z tego powodu awaryjnie sprowadzony został Alex Sobczyk, bo w obliczu wypożyczeń Rauno Sappinena i Alberto Torila przez kilka tygodni Kamil Wilczek nie miałby żadnej konkurencji w ataku. Kirejczyk wrócił do gry na początku kwietnia. Od razu zaliczył asystę przy zwycięskim golu Jorge Felixa ze Śląskiem Wrocław. Dostawał kolejne szanse, co nie uszło uwadze Michała Probierza. Selekcjoner reprezentacji U-21 powołał go na czerwcowe mecze towarzyskie z Finlandią i Czarnogórą. Ostatecznie Kirejczyk nie stawił się na zgrupowaniu, gdyż odezwała się u niego niezaleczona kostka. Pauzował przez około trzy tygodnie, ale problem został rozwiązany i piłkarz normalnie przepracował letni obóz.
W 1. kolejce Vuković wpuścił z ławki innego młodzieżowca Marcela Bykowskiego, co niejako było nagrodą za dwie bramki w sparingu z Rekordem Bielsko-Biała. W miniony weekend szansę dostał Kirejczyk, wchodząc na 13 minut w Mielcu. Niewiele mu brakowało do premierowego gola – po jego strzale głową Mateusza Kochalskiego uratowała poprzeczka.
W najbliższym czasie 20-latek powinien być pierwszym zmiennikiem dla Wilczka, ale kto wie, czy za jakiś czas nie stanie się głównym żądłem w ataku Piasta, o ile oczywiście będzie dawał kolejne impulsy w roli rezerwowego. Wilczek od dawna formą nie imponuje, a ma już 35 lat i umowę jedynie do końca sezonu (z opcją przedłużenia o rok).
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Górnik Zabrze: Najsłabsza drużyna startu Ekstraklasy
- Pożar w Puszczy, największe wyzwanie dopiero przed nią
- ŁKS i festiwal frajerstwa? Nowe, nie znaliśmy
- Plusem meczu Stal – Piast zostaje Ariel Mosór, ponieważ w nim nie grał
Fot. FotoPyK/Newspix