Jak zastąpić Busquetsa i Benzemę? Czy Real zmieni taktykę? Co dziś zaprząta głowy Xaviego i Ancelottiego? Sezon dopiero startuje, ale Xavi i Ancelotti mają o czym myśleć.
Rano badania, wieczorem trening i spotkania kluczowe dla przyszłości klubu – tak, w skrócie, można podsumować pierwszy dzień pourlopowej pracy w Realu Madryt i Barcelonie. Obie drużyny już niedługo ruszą na tournée po USA, gdzie 29 lipca zmierzą się w El Clásico, ale w trakcie miesięcznych przygotowań do sezonu Carlo Ancelotti i Xavi Hernández będą musieli rozwiązać sporo zagwozdek. Co będzie zaprzątać ich głowy?
1. Jak zastąpić Karima Benzemę?
Realowi, dosłownie i w przenośni, brakuje dziewiątki. Po odejściu Karima Benzemy to jedyny wolny numer w kadrze madrytczyków, zarezerwowany dla Kyliana Mbappé, który prędzej czy później ma wylądować na Santiago Bernabéu. Ale kiedy to się stanie? To dobre pytanie. Carlo Ancelotti żyje w niepewności i musi kombinować. Po zakończeniu poprzedniego sezonu naciskał na transfer napastnika. Oczekiwał gwiazdy, dostał Joselu Mato. I choć nie da się wykluczyć, że Mbappé przed końcem okna założy białą koszulkę, skupmy się na tym, co dziś Królewscy mają. Albo czego nie mają. A nie mają goli.
W poprzednim, przeciętnym jak na swoje standardy sezonie, Benzema zdobył 30 bramek. Kolejnych 12 dołożył Marco Asensio. To ponad jedna trzecia wszystkich goli strzelonych przez Real. Aby wypełnić tę lukę, fani Los Blancos będą musieli liczyć na kolejny jakościowy skok Viníciusa Júniora i Rodrygo Goesa i wierzyć, że Joselu będzie w stanie przenieść liczby z Deportivo Alavés i Espanyolu na Bernabéu oraz że Brahim Díaz wreszcie ustabilizuje formę, co do tej pory – na dłuższą metę – nigdy mu się nie udało.
2. Jak zastąpić Sergio Busquetsa?
O ile transfer Benzemy był zaskoczeniem, o tyle o odejściu Sergio Busquetsa mówiło się od dawna, jednak Barça nie zdołała się na nie przygotować. Po transferze İlkaya Gündoğana w środku pola Barcelona ma mnóstwo jakości, jednak dalej brakuje jej zawodnika od czarnej roboty. Jego poszukiwania dobrze obrazują transferowe działania Blaugrany. Zaczęło się od snu o zakupie znakomitych Joshuy Kimmicha oraz Martína Zubimendiego, którzy byli za drodzy. Później marzeniem było sprowadzenie Marcelo Brozovicia, który wylądował w Arabii Saudyjskiej. A dziś najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest ten z opcją low-cost, czyli Oriolem Romeu, wychowankiem Barçy, za którego trzeba by było zapłacić Gironie kilka milionów euro. 31-latek to piłkarz solidny, na pewno pomoże poszerzyć kadrę, jednak trudno uważać go za zawodnika odmieniającego losy drużyny. Cytując Ronalda Koemana, es lo que hay. Jest jak jest.
3. Czy Ancelotti zmieni taktykę?
Od wielu, wielu lat, praktycznie od stworzenia tria BBC, większość (jak nie wszyscy) trenerzy Realu stosowali ten sam system: 4-3-3. Zdarzało się, że tzw. once de gala znajdowało się miejsce dla czterech pomocników (Isco w 2017, Fede Valverde w 2022), ale to wciąż była wariacja 4-3-3, bo pełnili oni role fałszywych skrzydłowych. Teraz, już bez klasycznej dziewiątki w kadrze, wydaje się, że Królewscy (tymczasowo?) przejdą na system z diamentem, w którym rolę „dziesiątki” pełnić będzie miał Jude Bellingham, a duet napastników stworzą Brazylijczycy – Vinícius oraz Rodrygo. Dla Ancelottiego nie będzie to oczywiście jedyna opcja. Gdy na murawie będzie Joselu, jego drużyna będzie mogła wrócić do klasycznej taktyki, szczególnie, że Hiszpan znakomicie gra bez piłki. Ale w najważniejszych spotkaniach będziemy oglądać tzw. diament, który pomoże Ancelottiemu pomieścić na murawie wszystkich znakomitych pomocników, jakich ma w kadrze (Aurélien Tchouaméni, Bellingham, Eduardo Camavinga, Dani Ceballos, Arda Güler, Toni Kroos, Luka Modrić, Valverde).
4. Jak Xavi poradzi sobie z overbookingiem?
Choć trener Barçy zakomunikował już niechcianym piłkarzom, iż nie widzi dla nich miejsca w zespole, Katalończykom nie udało się sprzedać żadnego zawodnika. A bez transferów wychodzących nie uda się zarejestrować ani Gündoğana, ani Iñigo Martíneza. Pod nieobecność jedenastu reprezentantów, na pierwszy dzień zajęć szkoleniowiec Blaugrany zaprosił aż 27 sportowców, w tym piątkę graczy będących na wylocie – Áleksa Collado, Nico Gonzáleza, Sergiño Desta, Clementa Lengleta i Eza Abde. Ten pierwszy ma odejść do Realu Betis. Trzej kolejni czekają na oferty. Ostatni, imponujący dryblingiem Marokańczyk, to jedyny zawodnik z grona wypożyczonych, który może mieć szansę na regularne minuty w bordowo-granatowej koszulce. Xavi chciałby i Oriola Romeu, i Vitora Roque, i prawego obrońcę (Ivan Fresneda?), ale Joan Laporta ma związane ręce, o czym doskonale wiedzą też rywale, którzy starają się za pół darmo pozyskiwać piłkarzy odstawionych na boczny tor przez Barçę.
5. Czy Carletto dotrwa do końca sezonu?
Po szumnych zapowiedziach szefa brazylijskiej federacji, trudno nie odnieść wrażenia, że Ancelotti siedzi na beczce prochu, która może wybuchnąć w przypadku pierwszego, poważniejszego kryzysu. Ale zacznijmy od początku. Na początku 2023 roku Real z kretesem przegrał Superpuchar Hiszpanii i wpadł w dołek. Pozycja Carletto była kwestionowana, z czego skorzystali przedstawiciele związku z Kraju Kawy, którzy po nieudanym mundialu szukali następcy Tite. Ancelotti, który ma kontrakt z madrytczykami do czerwca 2024 roku, grzecznie podziękował za zainteresowanie, ale nie odciął się od plotek. Królewscy sondowali innych szkoleniowców, przyszłość 64-latka stała pod znakiem zapytania, ale ostatecznie Florentino Pérez zapowiedział, że zostaje. I gdy spokój zaburzył Ednaldo Rodrigues, prezes CBF, który powiedział, że „tymczasowy selekcjoner Brazylijczyków (Fernando Diniz) ma podobny styl do trenera, który poprowadzi kadrę na Copa América w 2024 roku, czyli do Carlo Ancelottiego”. I tu pada pytanie: jak kibice i szefowie Realu zareagują na gorszy okres? Czy dalej będą okazywać zaufanie szkoleniowcowi, choć wiedzą, że ten po sezonie i tak odejdzie?
6. Czy któryś z dzieciaków przekona Xaviego?
Lamine Yamal, Ángel Alarcón, Marc Casadó, Unai Hernández, Héctor Fort, Fermín López, Estanis Pedrola, Pau Cubarsi, Pau Prim, Marc Guiu, Mikayil Faye i Diego Kochen. To dwunastu młodych graczy, którzy rozpoczęli przygotowania z pierwszym zespołem Barcelony. Pomijając Yamala, którego uważa się za największy talent z La Masii od czasu Leo Messiego, to piłkarze dość anonimowi. Faye trafił na Camp Nou ze spadkowicza z drugiej ligi chorwackiej. Cubarsi ma szesnaście lat. Fort, Kochen, Guiu czy Prim to chłopacy z rocznika 2006. Ten ostatni był bohaterem śmiesznej scenki, bo gdy mama podwoziła go do ośrodka treningowego Barçy, to młody sportowiec musiał tłumaczyć ochroniarzom, kim jest. I choć na dziś trudno wyobrazić sobie, aby którykolwiek z nich miał pełnić ważną rolę w składzie, to z Xavim trudno wykluczać jakiekolwiek rozwiązanie.
Xavi już w debiucie w roli trenera odważnie postawił na zawodników z rezerw. Rok temu w presezonie dostrzegł talent w Alejandro Baldé, który był największym odkryciem poprzednich rozgrywek. Więc może i teraz ktoś błyśnie, szczególnie, że pod nieobecność Busquetsa pojawia się szansa na dość regularne minuty w środku pola.
7. Co pokaże Arda Güler?
Podczas prezentacji turecki pomocnik regularnie był pytany, czy szykuje się do odejścia na wypożyczenie. – Zapewniono mnie, że będę tutaj grać. I tyle – uciął nastolatek. Güler talent ma duży, a i jego podejście jest właściwe. Zakomunikował Ancelottiemu, że pragnie walczyć o minuty i słowa dotrzymał. Skrócił wakacje, by w poniedziałek, wraz z resztą zespołu, rozpocząć przygotowania pod okiem włoskiego trenera, który sam dzwonił do nowego piłkarza Królewskich, by przekonać go do transferu.
Ekscytacja związana z transferem Gülera nie może dziwić – na highlightach wygląda rewelacyjnie. Ale Turek nie jest projektem skończonym. Potrzeba jeszcze dużo czasu, by mógł osiągnąć pełnię potencjału, ale trafia na Bernabéu w ciekawym momencie, gdy Kroos i Modrić mają przed sobą jeszcze (prawdopodobnie) tylko sezon gry i gdy w 2024 roku miejsce w jedenastce Realu może być do wzięcia. Szczerze – nie mogę się doczekać, by zobaczyć Ardę w letnich sparingach.
8. Na co będzie stać Barçę low-cost?
Mimo rekordowych wyników w obszarze komercyjnym, w Barcelonie cięcia dotykają każdej sekcji. Nie dość, że klub musiał rozstać się z gwiazdami drużyn koszykarskiej czy piłki ręcznej, to jeszcze piłkarsko nie był w stanie zaspokoić próśb Xaviego, który chciał nie tylko wspomnianych Zubimendiego czy Kimmicha, ale też Gülera i – przede wszystkim – Leo Messiego. Dziś, na Camp Nou równoważne są pytania: „Kogo możemy kupić” oraz „Kogo możemy zarejestrować”. Do gry w LaLiga zgłoszonych jest dosłownie trzynastu graczy. I choć przez miesiąc wiele może się zmienić, niewykluczone, że przed meczem pierwszej kolejki znów będziemy słuchać o poręczeniach bankowych wystawianych z własnej kieszeni przez prezesa i jego kolegów.
Na łamach „El País” Ramón Besa pisał, że w czasach biedy Laporta nie ma innego wyjścia i musi albo ściągać dzieciaków (Fresneda, Roque, itd.), albo weteranów szukających ostatniej przygody (Gündoğan, Iñigo Martínez, Robert Lewandowski). – Sytuacja, którą zastaliśmy, była tak zła, że musieliśmy postawić na budowanie zespołu w filozofii low-cost – podkreślali dyrektorzy Barçy. W poprzednim sezonie, ta idea dała mistrzostwo i superpuchar Hiszpanii. Czy teraz wystarczy, by wrócić do walki w Europie?
WIĘCEJ O LIDZE HISZPAŃSKIEJ: