Thierry Henry siedzi właśnie przy kominku, na spokojnie przygotowując się do kolejnego programu w telewizji Sky. Włącza komputer, a tam… God damn it. Sprawa, o której wydawało się, że wszyscy zapomnieli. Wszyscy doskonale pamiętamy baraże Francji z Irlandią, których stawką był awans na mistrzostwa świata w 2010 roku. Pamiętamy rękę Thierry’ego Henry’ego i dającą Trójkolorowym awans bramkę Williama Gallasa. Okazuje się, że w obawie przed procesami FIFA zamknęła usta Irlandczykom. Zamknęła, a raczej zapchała je zielonymi banknotami, bo nieoficjalnie mówi się nawet o przekazaniu ponad pięciu milionów dolarów.
Być może nie jest to sprawa wybitnie szokująca, bo jeśli Irlandia rzeczywiście wkroczyłaby na drogę sądową, to sprawę zapewne by wygrała. Tak czy inaczej mogłaby liczyć na jakąś rekompensatę, a załatwienie tego w sposób cichy i polubowny, pod stołem i z dala od zainteresowania mediów, nie pogorszyło już i tak zszarganej opinii federacji. Były to pieniądze za nabranie wody w usta.
Ze wszystkiego w wywiadzie udzielonym radiu wyspowiadał się szef irlandzkiej piłki, Jack Delaney. – Przedstawiłem nasze oczekiwania i dość szybko doszliśmy do porozumienia. W czwartek zaczęliśmy rozmowy, a w poniedziałek wszystko było już dopięte na ostatni guzik. W tle podpisaliśmy klauzulę zakazującą publikowania kwoty, ale mogę powiedzieć, że była ona dla naszego związku bardzo satysfakcjonująca – powiedział.
Nie należy rozpatrywać tego jednak jako pojedynczego incydentu. Tego typu sprawy zaczną wypływać – to nieuniknione. I z czasem mogą być coraz bardziej szokujące. Amerykański Departament Sprawiedliwości ma w garści Chucka Blazera – jednego z ważniejszych działaczy FIFA. Wygląda jak Święty Mikołaj, ale w przeciwieństwie do staruszka z Laponii, prezentów nie rozdawał za darmo. Przyznał się do brania łapówek za głosy w sprawie wyboru organizatorów mundialu w 1998 i 2010 roku. W pierwszym przypadku coś nie pykło, bo miało wygrać Maroko, a ostatecznie turniej zorganizowała Francja. Za drugim razem wszystko poszło zgodnie z oczekiwaniami i mistrzostwa świata przejęła Republika Południowej Afryki. W zależności od tego, jak grzecznie będzie współpracował, może nawet wygrać wolność.
Smród unoszący się z zuryskiej siedziby FIFA roznosi się po całym świecie. Przez lata grube ryby czuły się bezpiecznie, a teraz – po nitce, do kłębka – mogą czekać ich gigantyczne odszkodowania, a nawet kary więzienia. Mamy przeczucie, że sprawa z ręką Henry’ego to pikuś, ale może spowodować lawinę i ze szwajcarskich szaf wypadną dziesiątki cuchnących trupów.