Mają gest działacze Piasta Gliwice. W tym klubie szanuje się legendy. A co najważniejsze – potrafią tam wybaczać. Komisja Licencyjna nie przyznała gliwiczanom licencji na występy w Ekstraklasie w sezonie 2023/24, ponieważ nie rozliczyli się oni do końca z Waldemarem Fornalikiem. I co, czy w takich okolicznościach były szkoleniowiec staje się na stadionie Piasta persona non grata? Czy prezes Grzegorz Bednarski wypala papierosem wizerunek Fornalika na zdjęciach z fety po zdobyciu mistrzostwa Polski w 2019 roku? Nic z tych rzeczy. Choć Fornalik bezczelnie domaga się należnych mu pieniędzy, wspaniałomyślny Piast MIMO WSZYSTKO życzy mu wszystkiego dobrego. Aczkolwiek między wierszami opublikowanego przez klub oświadczenia można wyraźnie wyczytać pogardę dla pazernego Waldka Kinga.
No bo jak to tak, “pani redaktur, podpisalim, a tera trza płacić”?!
Spór Piasta z Fornalikiem
O co chodzi w całej awanturze? Mówiąc w telegraficznym skrócie – w momencie rozstania z Piastem na jesieni poprzedniego roku Fornalik miał z klubem kontrakt ważny jeszcze przez półtora roku. Dogadał się jednak – tak wynika z oświadczenia klubu – z przedstawicielami gliwickiej ekipy odnośnie zadośćuczynienia. Tylko że na krótko po rozstaniu z Piastem szkoleniowiec podjął pracę w Zagłębiu Lubin, a w takich okolicznościach władze Piasta uznały, że nie ma podstaw, by trenera dalej opłacać zgodnie z podjętymi ustaleniami. Sprawa wylądowała przed Piłkarskim Sądem Polubownym, gdzie obie strony przedstawiły swoje racje. Werdykt okazał się korzystny dla Fornalika, o czym poinformował Mateusz Miga z TVP Sport. Komisja Licencyjna wzięła zatem ten czynnik pod uwagę i nie przyznała Piastowi prawa do występów w Ekstraklasie w przyszłym sezonie. Gliwiczanie, zgodnie z decyzją PSP, są w tej chwili winni Fornalikowi kilkaset tysięcy złotych.
Trener nie zgodził się na przesunięcie terminu płatności. Klub zareagował oświadczeniem przepełnionym, delikatnie ujmując, rozgoryczeniem.
A mówiąc mniej delikatnie: bólem dupy.
“Decyzja Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN ma związek z odszkodowaniem dla trenera Fornalika. […] Trener otrzymał sześciomiesięczną rekompensatę z Klubu oraz dwumiesięczną rekompensatę z firmy kar-tel na wypadek braku podjęcia współpracy z innym klubem. Przed zawarciem porozumienia, Klub stał na stanowisku, że obowiązywały ustalenia ustne o trzymiesięcznym wynagrodzeniu w przypadku wcześniejszego rozwiązania umowy. Niemal od razu po rozwiązaniu umowy z Piastem Gliwice, Waldemar Fornalik nawiązał współpracę z nowym klubem, co może sugerować, że sytuacja była umówiona wcześniej – kiedy negocjował pisemne porozumienie z Piastem Gliwice, to wiedział o możliwości szybkiego podjęcia pracy w nowym klubie. […] W nowych okolicznościach, tj. podjęcia pracy przez Fornalika, Klub zwrócił się do trenera z prośbą o przesunięcie terminu płatności odszkodowania do końca 2023 roku, na którą trener się nie zgodził.
Mimo zaistniałej sytuacji, życzymy Waldemarowi Fornalikowi wszystkiego dobrego. Jeśli jednak w polskiej piłce będzie więcej trenerów, którym zależy wyłącznie na pieniądzach, a nie na dobru klubów, to polska piłka nie będzie się rozwijać tak, jak wszyscy byśmy sobie tego życzyli. Klub nie obarcza trenera Waldemara Fornalika całą winą, ale w momencie, kiedy odchodził on z Piasta, to Klub znajdował się w trudnej sytuacji finansowej oraz trudnej sytuacji w tabeli Ekstraklasy. Gliwicki Klub Sportowy Piast SA współpracował z wieloma trenerami i za każdym razem, w momencie kończenia współpracy, dochodził z nimi do porozumienia. Wielu z nich wypowiada się o Klubie wyłącznie w pozytywnych słowach”.
Fornalik szkodnikiem polskiego futbolu
Piast zapowiedział, że wypłaci Fornalikowi ustalone odszkodowanie, żeby Komisja Licencyjna się od niego odczepiła, ale ma zamiar dalej dochodzić swoich racji w Piłkarskim Sądzie Polubownym. Z jakim skutkiem – to się okaże. Na razie fakty są takie, iż Fornalik po prostu próbuje dostać od Piasta kasę, na jaką się z nim dogadał. Co, w oczach działaczy klubu z Gliwic, jest działaniem nie tylko na szkodę klubu – znajdującego się w trudnej sytuacji finansowej, ojejku jejku – ale też całej polskiej piłki! No bo to rzeczywiście byłby raj dla wszystkich właścicieli, prezesów i dyrektorów – niech ludzie pracują w polskim futbolu dla dobra klubów, dla idei, dla chwały. A pieniądze? Może będą, może nie będzie. Masz pan, panie Fornalik, ciepłą posadkę w Zagłębiu, to daj nam już święty spokój, co?
Zresztą co to są w ogóle za zawoalowane sugestie, jakoby podjęcie przez Fornalika pracy w Lubinie było jakimś podejrzanym zwrotem akcji. No faktycznie, wielka sensacja, jeden z najlepszych trenerów szybko znalazł pracę w lidze, gdzie na okrągło ktoś szuka trenera. A poza wszystkim, to Fornalik tak naprawdę mógłby zażądać od Piasta wypłacenia całego kontraktu i leżeć sobie przez półtora roku brzuchem do góry, ewentualnie bawiąc się w tym czasie w eksperta piłkarskiego. I nic Piastowi do tego. Więc wszystko tu zaczęło się od tego, że to trener poszedł gliwiczanom na rękę.
Brak w tym wszystkim elementarnej klasy. Fornalik przejmował Piasta, gdy ten walczył o utrzymanie w lidze. Wykręcił z nim mistrzostwo Polski, a potem jeszcze kilka znakomitych rezultatów. Jest architektem największych sukcesów w dziejach klubu. Robienie z niego człowieka, który niczym pasożyt przywarł do Piasta i myśli tylko o tym, żeby się w Gliwicach jeszcze trochę nachapać, jest żenujące. Biorąc pod uwagę, ile klub dzięki Fornalikowi osiągnął. I zarobił przy okazji. Nawet jeśli szefostwo Piasta jest przekonane co do swoich racji, opluwanie Fornalika jako chciwca jest czymś więcej, niż wizerunkowym strzałem w kolano.
To strzał prosto w łeb.
A że dziś w klubowej kasie hula wiatr, na co Piast narzeka w swoim kuriozalnym oświadczeniu? Cóż, faktycznie – niepokojące. Ale obarczanie za to winą Fornalika nie przejdzie.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Selekcjoner Santos z mocnym przekazem: nie kupujcie biletów na mecz z Niemcami
- Michał Skóraś częścią nowego rozdania w Club Brugge. Co go tam czeka?
- Oskarżenia o gwałt, zdrada i szkodliwy fake news. Achraf Hakimi symbolem toksycznej męskości
- PZPN rozważa ważne zmiany dla sędziów zawodowych
fot. FotoPyk