Reklama

Oskarżenia o gwałt, zdrada i szkodliwy fake news. Achraf Hakimi symbolem toksycznej męskości

Maciej Szełęga

Autor:Maciej Szełęga

27 kwietnia 2023, 15:13 • 8 min czytania 45 komentarzy

Ciągnącą się od miesięcy sprawa rozwodowa, oskarżenia o zdradę i gwałt – po odniesieniu sukcesu na mundialu w Katarze, Achraf Hakimi zaczął niebezpiecznie zbliżać się do drużyny Prison FC. Pomimo tego, Marokańczyk coraz częściej przedstawiany jest jako przykład dla innych mężczyzn, symbol zaradności oraz wzór do naśladowania przy podziale majątku.

Oskarżenia o gwałt, zdrada i szkodliwy fake news. Achraf Hakimi symbolem toksycznej męskości

Co jeżeli powiem wam jednak, że jest to jedna wielka bzdura?

BATALIA MAŁŻEŃSKA

Achraf Hakimi wziął ślub z hiszpańską aktorką, Hibą Abouk w okolicach lutego 2020 roku – miesiąc przed narodzinami swojego pierwszego dziecka. Uroczystość odbyła się potajemnie, z udziałem jedynie najbliższych członków rodziny. Informację o miejscu zaślubin otrzymało więc bardzo niewielu. Pomimo afrykańskich korzeni pary małżonków (Abouk jest pochodzenia Tunezyjsko-libijskiego), ślub miał się odbyć w Madrycie, co może być kluczowe w kontekście dalszego rozwoju sytuacji.

Ostatecznie związek przetrwał niespełna trzy lata. Gdy Marokańczyk pojawił się samotnie na gali „France Football” w październiku zeszłego roku, para miała znajdować się już w separacji. Dlaczego jednak o tym wspominam?

Reklama

Z prostej przyczyny – nie ma szans, aby nadchodzący rozwód odbył się na zasadach innych niż te obowiązujące w Hiszpanii lub we Francji. A mowa tu o zasadach, które są w wielu kwestiach zgodne. Szczególnie pod względem skrupulatności finansowej, co w zasadzie uniemożliwiałoby ukrycie majątku przez Hakimiego. Jakby tego było mało, Marokańczyk w haniebny sposób skomplikował sobie sytuację po powrocie z mistrzostw świata.

POD SĄDOWYM NADZOREM

Zaczęło się od niewinnej wiadomości na Instagramie. Piłkarz był w trakcie separacji małżeńskiej, a jego rodzina udała się na wakacje do Dubaju. Dom był więc pusty, a pokusa wykorzystania tej sytuacji stawała się coraz silniejsza. Aż w końcu wygrała.

Końcówka lutego, późny wieczór. To mniej więcej wtedy Hakimi miał zaaranżować spotkanie z 24-letnią kobietą, poznaną na początku stycznia w internecie. Według jej późniejszych zeznań, po przybyciu do rezydencji, Marokańczyk miał być jednak stanowczo zbyt nachalny.

Reklama

Zaczął od niechcianego pocałunku i erotycznych gestów, po czym miało dojść do gwałtu. Kobieta twierdzi, że w pewnym momencie zdołała odepchnąć piłkarza, a następnie napisała do swojego przyjaciela z prośbą o natychmiastowy przyjazd pod rezydencję. W ten sposób bezpiecznie wróciła do domu. Następnego dnia postanowiła także wybrać się na komisariat policji w Val-de-Marne.

24-latka stwierdziła, że nie chce składać aktu oskarżenia – zamiast tego, postanowiła przygotować oświadczenie o dokonaniu gwałtu. Odmówiła także „konfrontacji” z zawodnikiem, tłumacząc, że dopiero dochodzi do siebie po całym zajściu. Od tamtej pory, mamy więc do czynienia z medialną grą niedomówień. Szczególnie, że Hakimi także nie odniósł się do sprawy. Kilka dni po wybuchu skandalu, zrobił to natomiast jego prawnik, Fanny Colin:

– Oskarżenia są fałszywe. Mój klient jest spokojny i oddaje się do dyspozycji władz – przyznał na łamach dziennika „El Parisien”.

Po upływie kilku tygodni, Colin wciąż uparcie twierdzi, że jego klient padł ofiarą wyłudzenia pieniędzy z odszkodowania. Sprawa jest jednak w toku, a Marokańczyk od miesiąca znajduje się pod nadzorem sądowym. W międzyczasie, po stronie ofiary postawiła się nawet jego partnerka:

– Patrząc na wagę tych zarzutów, pozostaje mi nic innego, jak zaufać wymiarowi sprawiedliwości. W swoim życiu zawsze byłam i zawsze będę po stronie ofiar – napisała Hiba Abouk w oficjalnym oświadczeniu.

Hiszpańska aktorka przyznała również, że chce wznowić swoje „życie osobiste, publiczne i zawodowe w jak najmniej szkodliwy i traumatyczny sposób – jednocześnie chroniąc swoje dzieci, które pozostają jej priorytetem”.

Sytuacja znacząco przyspieszyła więc procesy rozwodowe, powodując przy okazji lawinę fałszywych informacji. Tak, chodzi o rzekome przepisanie funduszy na nazwisko matki.

KRÓTKIE ŻYCIE NEWSA

Zdaniem dziennikarzy „So Foot”, wszystko zaczęło się od tweeta iworyjskiego dziennika „First Mag”, powszechnie kojarzonego z rozprowadzaniem fałszywych informacji. Tym razem portal sugerował, że żona piłkarza trafiła „jackpota”, oczekując od Hakimiego ponad połowę jego obecnego majątku w procesie rozwodowym. Aby uniknąć podziału, 24-latek miał więc przepisać wszystkie oszczędności na swoją matkę, Sadię Mouh.

Wszystko fajnie, ale jest to historia, która od samego początku nie trzyma się kupy. Po jakimś czasie, wiadomość zniknęła nawet z portalu oraz mediów społecznościowych afrykańskiej redakcji.

Co jednak najśmieszniejsze, w związku z szerzącą się dezinformacją, media dotarły do matki zawodnika, zadając jej pytanie czy sytuacja z przepisaniem majątku faktycznie miała miejsce. Kobieta odparła tylko, że nic o tym nie wie, ale gdyby była to prawda, cieszy się, że jej syn nie daje za wygraną w procesie rozwodowym.

Kurtyna.

Mamy więc wyssanego z palca newsa, który został rozpowszechniony przez francuskojęzyczny portal z Wybrzeża Kości Słoniowej. Mamy również niedokończoną sprawę rozwodową i wątek domniemanej zdrady, który przez część mediów został kompletnie przemilczany. Pomimo tego, sprawa zaczęła nabierać rozgłosu, a sam Hakimi dla wielu jest dzisiaj… bohaterem oraz symbolem przedsiębiorczości. Wiadomość o jego sprawie trafiła bowiem w ręce wielu kontrowersyjnych osobowości.

MEDIALNY FIKOŁEK

Tak więc news dostał drugie życie, powoli wykraczając poza francuskojęzyczną bańkę. Tym razem napędziło go jednak… konto z Ugandy. No bo to przecież właśnie z Ugandy pochodzą dziennikarze najlepiej doinformowani w sprawie Marokańczyka, grającego we Francji. Czyż nie?

Naprawdę chciałbym w to wierzyć.

Prawda jest jednak taka, że niepotwierdzoną informację bardzo szybko podłapał Andrew Tate, ciągnąc za sobą szereg celebrytów (na przykład byłego mistrza UFC, Francisa Ngannou), którzy zachwycali się „pomysłowością” piłkarza PSG. Czerwona lampka nie zapaliła się nikomu nawet po wejściu na profil ugandyjskiego portalu (być może dlatego, że nikt tego nie zrobił):

  • Denne zasięgi
  • Subskrybcja Twitter Blue wykupiona dopiero po odblokowaniu takiej możliwości. Wcześniej? Brak.
  • Odnośnik do siedziby redakcji, która miała znajdować się w… centrum handlowym.

W międzyczasie news przeszedł także sporą ewolucję. Tym razem, Hakimi miał bowiem przepisać 80% majątku na swoją matkę. Ta z kolei, miała być odpowiedzialna za zarządzanie jego funduszami. Nawet jeżeli wcześniej przyznała w mediach, że nic nie wie o przepisanych na jej nazwisko pieniądzach.

ABSURD GONI ABSURD

Gdyby było wam mało, nie tak dawno sprawie Achrafa Hakimiego postanowił przyjrzeć się także Omar el Adlouni, pracownik paryskiej Sorbony. W jednym ze swoich postów, Francuz przedstawił dwie opcje, które są możliwe po przepisaniu całego majątku na swoich rodziców

1) Gdyby zawodnik dokonał tego przed podpisaniem wniosku o rozwód, powinien liczyć się z opodatkowaniem kwoty. I to całkiem wysokim, bo w granicach 45% (w zależności od wielkości majątku, okoliczności i stopnia pokrewieństwa, podatek od darowizn oraz spadków we Francji może wynieść nawet 60%).

2) Gdyby dokonał tego już po złożeniu wniosku o rozwód, podlegałby natomiast wysokiej karze (aż do 5 lat więzienia + 75 tysięcy euro grzywny). Jest to bowiem działanie wbrew francuskiemu prawu.

W skrócie – totalnie nieopłacalna inwestycja, która jest niezgodna z konstytucją.

Myślenie, że Hakimi jest geniuszem, który znalazł lukę w prawie i oszukał francuski system sądowniczy jest więc błędne (któż by się spodziewał!). Szczególnie, że w tej historii aż roi się od paradoksów. Gdy spojrzymy na związki celebrytów, dobrze znaną praktyką jest chociażby rozdzielność majątkowa. W przypadku tak rozpoznawalnych osób, operujących milionami euro coraz rzadziej dochodzi więc do sytuacji, w której jedna ze stron zostaje po rozwodzie z niczym.

Sprawy takie jak Wesa Browna (były piłkarz Manchesteru United, w szczytowym momencie kariery zarabiał nawet 2,6 miliona funtów rocznie), który ogłosił upadłość finansową nieco ponad rok po swoim rozwodzie odchodzą do lamusa. Nie udawajmy więc, że Hakimi musiał uciekać się do przepisania całego majątku na matkę, przy okazji tracąc miliony euro w rozliczeniach podatkowych. Poza tym, czy faceta z postawionymi zarzutami o gwałt naprawdę trzeba przedstawiać jako wzór dla innych mężczyzn?

https://twitter.com/slay_jimmy/status/1649431211633156097?s=20

Część z was zapyta się teraz – gdzie jest domniemanie niewinności?!

A czy domniemanie niewinności nie działa czasem w dwie strony? To ciekawe, bo osoby, które oczyszczają Hakimiego z zarzutów, jednocześnie obwiniają jego żonę o wyłudzenie pieniędzy, a wspomnianą kobietę o złożenie fałszywych zeznań w sprawie gwałtu.

Jaśniej się chyba już nie da. Stawianie Hakimiego jako wzór zaradności czy też „męskości” w świetle zarzutów o gwałt jest po prostu niesmaczne. Szczególnie, że jego mit został zbudowany na viralowej historii wyssanej z palca.

Jak nawijał kiedyś duet Dwa Sławy – innego końca świata nie będzie. Możemy więc wyciągnąć wnioski albo pogrążyć się w lawinie fałszywych autorytetów.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

W Weszło odpowiada głównie za dział social media, ale w wolnych chwilach nie stroni też od pisania. Doświadczenie w mediach zaczął zbierać jeszcze przed maturą - pracując wówczas dla redakcji Meczyki.pl (choć wszystko zaczęło się od serwisu Futbolowa Rebelia). Tuż po egzaminie został natomiast odkryty przez Mateusza Rokuszewskiego, ówczesnego redaktora naczelnego. Prywatnie kolekcjoner winyli (w większości hip-hopowych), kibic Bodø/Glimt, a także współtwórca trzech przewodników kibica związanych ze skandynawskim futbolem.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

45 komentarzy

Loading...