Wiecie, jaki mamy stosunek do Grzegorza Krychowiaka w reprezentacji Polski. A jeśli nie wiecie, to podpowiemy, że dziękujemy mu za wszystkie piękne chwile – trochę ich było – i uważamy, że szkoda byłoby je rozmywać momentami wyraźnie gorszymi. Dlatego też dalsza obecność 33-letniego defensywnego pomocnika w kadrze była dla nas sprawą, którą można było odpuścić, ograniczyć do roli z drugiego szeregu. Fernando Santos przeciął jednak temat jeszcze odważniej. Na pierwsze zgrupowanie za jego kadencji Krychowiak nie przyjedzie wcale. I słusznie.
Czy to definitywny koniec Grzegorza Krychowiaka w biało-czerwonych barwach? Głupio byłoby otwierać szampany o tym przesądzać po pierwszych powołaniach, bo jeszcze sporo może się wydarzyć. Fernando Santos mimo wszystko pokazał jednak, w jakim kierunku ma zmierzać jego kadra, bo nie dość, że na starcie odstawił Batorego do portu, to jeszcze wysłał powołanie do Bena Ledermana.
Piłkarza nieopierzonego. Piłkarza trapionego urazami. Ale przede wszystkim piłkarza utalentowanego, z potencjałem i kompletnie inną wizją oraz stylem gry od dotychczasowej “szóstki” naszej drużyny narodowej. I nawet jeśli Lederman nie wyjdzie na Czechów jako titular, z miejsca zostając asem kier w talii, to fakt, że to jego, a nie pomocnika Al-Shabab wybrano na opcję “B”, mówi wiele.
Ben Lederman: W Barcelonie dostałem policzek od losu [WYWIAD]
Ben Lederman, czyli piłkarska szóstka
Żeby zrozumieć, dlaczego mówi wiele, trzeba scharakteryzować samego Bena Ledermana. – To nie jest gość, który gwarantuje fajerwerki na boisku. Ale gdy w trakcie meczu obserwuje się tylko jego postawę, można zrozumieć, dlaczego Marek Papszun tak ceni Bena Ledermana. To pomocnik skrojony pod bycie swego rodzaju tempomatem. Widzący wiele, z techniką użytkową ewidentnie nie z polskiej szkółki – to fragment naszego tekstu sprzed roku, gdy wybieraliśmy go czołowym młodzieżowcem ligi.
Lederman ma w CV La Masię i gra jak chłopak, który ma w CV La Masię. Dobrze operuje piłką, wciela się w rolę “piłkarskiej szóstki”. Jednocześnie jest to gość, który zapewnia energię, żywiołowość i życie w drugiej linii. Weźmy proste statystyki z “WyScouta” z obecnego sezonu:
- 64% odzyskanych piłek to zdarzenia na połowie rywala (5,68 z 8,85/90 minut)
- 37% jego przejęć to przejęcia na połowie rywala
Mamy do czynienia z zawodnikiem, który bardzo dobrze sprawdza się w pressingu i potrafi odpowiednio naciskać przeciwnika, dawać mu się we znaki na jego połowie. Tymczasem wróćmy do analizy Grzegorza Krychowiaka, którą serwowaliśmy wam podczas mundialu. Zawodnika wiecznie schowanego i spóźnionego.
“Najczęściej mijani pomocnicy na katarskim turnieju? Hasan Al Haydos (Katar, 6 razy), Grzegorz Krychowiak (5). Pod względem błędów przy próbie uzyskania kontroli nad piłką, w gronie regularnie grających środkowych pomocników gorszy jest tylko Aaron Ramsay (7, Walijczyk ma ich 9). Na podium możemy wciągnąć jeszcze Tunezyjczyka Anisa Ben Slimane, który gra nieco mniej, ale nie zmienia to faktu, że Krychowiak na tle innych pomocników wypada słabo. W 1. kolejce pokazywał się po piłkę najrzadziej ze wszystkich pomocników”.
Ben Lederman aktywnie uczestniczy w grze zespołu. Grzegorz Krychowiak gry unikał. To podstawowa różnica.
Spóźniony, schowany, mijany. Ile pożytku z Grzegorza Krychowiaka ma Polska?
Santos o Ledermanie: Chcę się upewnić, czy miałem rację podczas obserwacji
Różnicą jest także to, co obaj piłkarze mogą wnieść w kontekście gry ofensywnej. Grzegorz Krychowiak wnosił coraz mniej, o czym dobitnie świadczą poszczególne liczby. Często decydował się na długie podania, ale z jego bezpośrednich zagrań bardzo rzadko wynikały strzały.
Średnia za ostatnie trzy sezony reprezentacyjne wg “WyScouta”? 0,35 asyst przy strzałach. Lederman w Ekstraklasie? 1,59.
Dodatkowo Krychowiak bardzo rzadko podejmował ryzyko polegające na bezpośrednim przeniesieniu akcji pod bramkę rywala poprzez solową akcję. Progresywne biegi z ostatnich trzech sezonów: 0,30. Lederman w Ekstraklasie? 2,38.
Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że to, że Ben Lederman gra kozaka na tle Stali Mielec i Miedzi Legnica nie oznacza, że to samo zrobi w kadrze, gdzie poziom jest znacznie wyższy. Chodzi jednak o pewne szczegóły, które predysponują go do tego, żeby kiedyś osiągnąć taki sam poziom liczb na międzynarodowym poziomie, jaki obecnie cechuje go na ligowym podwórku. Fernando Santos dał zresztą wyraźnie do zrozumienia, że ma podobne zdanie na ten temat.
– Podczas obserwacji meczów Ekstraklasy coś w nim zobaczyłem. Chcę sprawdzić podczas zgrupowania drużyny narodowej, czy moje obserwacje są słuszne.
Prosty temat. Ben Lederman dostał bilet do marzeń za to, że drzemie w nim potencjał na bycie nowoczesną “szóstką”.
Reprezentacja Polski Fernando Santosa skompletowana pod grę piłką
Wszystkie powołania Fernando Santosa wskazują zresztą wyraźnie, że idziemy w stronę drużyny propiłkarskiej. Krystian Bielik, zapewne podstawowy defensywny pomocnik, odznacza się techniką, wysoką kulturą piłkarską. Damian Szymański? Być może nie wydaje wam się, że to zawodnik kreatywny, o propiłkarskiej charakterystyce. Spójrzmy jednak na ligę grecką. Spośród regularnie grających piłkarzy, Szymański jest czwartym pod względem podań/90 minut (z czego podania do przodu stanowią trzykrotnie większą liczbę niż zagrania do tyłu). Topka pod względem prostopadłych podań oraz podań w tercję ataku. Fernando Santos w swoją pierwszą podróż wybrał się przecież do Aten, na spotkanie AEK-u.
Słowem: mamy trzech defensywnych pomocników, z których żaden nie jest typowym zabijaką. Wszystko układa się w zgodną całość, w kształt, do którego Grzegorz Krychowiak po prostu nie pasuje. Próba upchnięcia go w reprezentacji, która zmierza w stronę poprawienia gry piłką, byłaby jak wpychanie kwadratowego klocka w okrągłe miejsce, jak w tych dziecięcych zabawkach.
Dlatego, mimo że nie wykluczamy, że pomocnik Al-Shabab jeszcze kiedyś w kadrze zagości, już pierwsze powołania Fernando Santosa sprawiają, że szanse na to drastycznie maleją.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Fernando Santos powołał kadrę. Bez Glika i Krychowiaka
- Alarm. Reprezentacja Polski ma problem na środku obrony
SZYMON JANCZYK
fot. FotoPyK