Koniec sezonu w Ekstraklasie to oczywiście czas podsumowań. Tym razem zapraszamy was do zapoznania się z rankingiem młodzieżowców, w którym uwzględniliśmy – naszym zdaniem – najlepszych piłkarzy U-21. O ile wybór czołówki nie był specjalnie trudny, o tyle ciekawie robi się tuż za podium.

To nie był wybitny rok dla najmłodszych piłkarzy w lidze, o czym świadczy obecność w poniższym rankingu postaci, które z Ekstraklasą pożegnały się już zimą lub zaliczyły niewielką liczbę występów. Jedynie kilku zawodników potrafiło utrzymać w miarę równą formę przez dwie rundy i tych staraliśmy się bardziej premiować. Oczywiście są wyjątki, ale każdy ma swoje wytłumaczenie.
Nazwiska warte odnotowania, które nie załapały się do czołowej piętnastki:
- Michał Skóraś, Lech Poznań (29 występów; dwa gole, jedna asysta) – nota 4,68
- Jakub Kałuziński, Lechia Gdańsk (18 występów; jeden gol, dwie asysty) – nota 4,63
- Kacper Sezonienko, Lechia Gdańsk (26 występów; jeden gol, cztery asysty) – nota 4,53
- Maciej Rosołek, Legia Warszawa (16 występów; trzy gole, trzy asysty) – nota 4,47
- Jędrzej Grobelny, Warta Poznań (9 występów, cztery czyste konta) – nota 4,89
TOP 15 młodzieżowców w Ekstraklasie – sezon 2021/2022
15. Mariusz Fornalczyk, Pogoń Szczecin (18 występów; jeden gol, trzy asysty) – nota 5,00
Pamiętacie ten moment, kiedy Kacper Kozłowski odchodził z Pogoni? Oczywiście, że pamiętacie. Było to całkiem niedawno, a zdradzimy przy okazji, że nawet Kozłowski musiał znaleźć się w tym zestawieniu i to dość wysoko. Ale o nim później, teraz zajmijmy się Mariuszem Fornalczykiem. Jego związek z osobą Kacpra nie jest przypadkowy, ponieważ zimą w Szczecinie otworzył się konkurs na zastąpienie byłego piłkarza „Portowców”. Naszym zdaniem numerem jeden (choć niekoniecznie z racji wybitnie kontrastującej formy) w tej kwestii okazał się być Fornalczyk. Nie Żurawski, Smoliński czy Łęgowski.
Fornalczyk oszałamiającej liczby minut nie uzbierał (496), ale mamy wrażenie, że wycisnął z nich maksa. 12 razy wchodził z ławki i zdecydowana większość tych wejść dawała Pogoni coś ekstra. Nie był to gość, którego można było sobie w defensywie odpuścić. 19-latek potrafił narobić trochę ambarasu pod bramką rywala. Owszem, na bardziej konkretne liczby jeszcze tego nie przełożył, ale jesteśmy w stanie uwierzyć, że następna runda w jego wykonaniu będzie lepsza. Na razie to dobrze zapowiadający się skrzydłowy z fajnym pokrętłem w nodze, który dopiero zapoznaje się z realiami Ekstraklasy.
14. Miłosz Matysik, Jagiellonia Białystok (13 występów; jeden gol, jedna asysta) – nota 4,77
Następnego młodzieżowca rankingu też musimy ocenić przede wszystkim za rundę wiosenną. Tutaj już bardziej z czysto technicznym względów, bo w 2021 roku Miłosz Matysik był jeszcze piłkarzem rezerw. Dopiero trener Nowak postawił na niego w pierwszym zespole i można powiedzieć, że wykreował młodego chłopaka z dużym potencjałem. Dość znamienny jest fakt, że 18-letni Matysik potrzebował zaledwie kilkunastu występów, żeby wypaść lepiej od Struskiego, Bidy czy Wdowika. Jagiellonia posłała w bój wielu młodzieżowców, część z nich znaliśmy przed minionym sezonem, ale to wejście Matysika do Ekstraklasy trochę przyćmiło resztę.
– Dobrze rozumie grę i potrafi dostosować się do odegrania różnych ról na boisku. Grał już jako środkowy obrońca i defensywny pomocnik. Jego decyzyjność na boisku jest na zauważalnie wyższym poziomie od reszty młodych chłopaków – powiedział o Matysiku trener analityk „Jagi”, Maciej Patyk w wywiadzie dla Weszło. Takie słowa to oczywiście fajny prognostyk na przyszłość, a warto dodać, że tym nazwiskiem zaczęły interesować się kluby zagraniczne. Niewykluczone zatem, że kolejnej okazji do oceniania gry tego młodzieżowca nie będzie. A jeśli tak, to będziemy mu się przyglądać ze szczególną uwagą.
13. Kacper Trelowski, Raków Częstochowa (7 występów, trzy czyste konta) – nota 5,43
Najwyższa nota Weszło, ale dopiero 13. pozycja w rankingu? Jak to możliwe? Moment, dajcie nam wyjaśnić. To proste jak budowa cepa, bo przecież nie będziemy stawiać kogoś wysoko w klasyfikacji tylko za siedem występów. Byłoby to niesprawiedliwe względem młodzieżowców, którzy zagrali jedną świetną rundę lub prezentowali względnie równy poziom przez cały sezon. Wciąż jednak ta garść rozegranych meczów predestynuje Trelowskiego do wyróżnienia. Na krótkim dystansie, ale pokazał klasę.
Gdybyśmy brali pod uwagę jeszcze Puchar Polski, trzeba by bramkarza Rakowa bardziej podpompować. Nie ma jednak takiej potrzeby, bo zdążył udowodnić, jak świetnym fachowcem mógłby być na dłuższą metę. To wychowanek, którym wicemistrz Polski może się szczycić. Wśród bramkarzy, którzy mają poniżej 10 występów, Trelowski ma najlepszą średnią obronionych strzałów – 76,9%. Na 26 strzałów odbił 20. Jako że w tej chwili ma poważnego konkurenta w postaci Kovacevicia, który jest „jedynką”, nie będzie przesadą stwierdzenie, że 18-latek to najlepszy rezerwowy golkiper w Ekstraklasie.
12. Mikołaj Biegański, Wisła Kraków (19 występów, cztery czyste konta) – nota 5,00
Skoro mowa o golkiperach, nie można przejść obojętnie obok Biegańskiego. Wśród młodych piłkarzy na tej pozycji to zdecydowanie czołówka ligi. Piłkarz Wisły miał tylko kilka słabszych meczów w debiutanckim sezonie na poziomie Ekstraklasy, co trzeba uznać za duży pozytyw. Swojej drużyny przed spadkiem nie zdołał wybronić, ale przez wiele kolejek robił wiele w tym kierunku. Końcówkę sezonu spędził na ławce, lecz to nie zaburza naszej percepcji.
Wśród wszystkich bramkarzy Ekstraklasy z przynajmniej połową sezonu między słupkami, Biegański miał drugą najlepszą średnią obronionych strzałów. 74,3%, 81 interwencji, 109 uderzeń na bramkę Wisły. Jak na liczbę występów, to dość dużo, ale tutaj ewentualne pretensje trzeba kierować w stronę zawodników z pola. Do Biegańskiego nie można mieć właściwie żadnych. Już teraz to piłkarz na poziomie Ekstraklasy, nie 1. ligi.
11. Maksymilian Sitek, Stal Mielec (33 występy; trzy gole, cztery asysty) – nota 4,61
Jeden z trzech młodzieżowców w tym zestawieniu, który wystąpił w prawie każdym meczu sezonu 2021/2022. Rozliczany za działania ofensywne, ale nie tylko, bo w pewnym momencie był topowym zawodnikiem w lidze pod względem udanych odbiorów (po całym sezonie piąty w klasyfikacji), najlepszy w Stali. Co prawda Maksymilian Sitek rundę wiosenną miał wyraźnie słabszą od jesiennej, ale całokształt wciąż go broni. No i pamiętajmy, że po przerwie zimowej cała Stal się posypała, a to naturalnie musiało wpłynąć na komfort gry samego Sitka.
Gdyby Sitek podtrzymał tempo z jesieni, dzisiaj byłby kąskiem dla klubów z górnej połowy tabeli. Ale i tak śmiało można powiedzieć, że Sitek obronił swoją jakość na poziomie Ekstraklasy i tam powinien zostać. Ba, w dobrze naoliwionej maszynce powinien mieć wyższy sufit, a wraz z nim lepsze statystyki. Jeśli w Mielcu się wzmocnią, a Sitek nie wróci do Podbeskidzia, można sobie po nim nieco więcej obiecywać.
10. Łukasz Łakomy, Zagłębie Lubin (20 występów; jeden gol, cztery asysty) – nota 4,78
Jeden z najjaśniejszych punktów Zagłębia na wiosnę, zgoda? Łukasz Łakomy wszedł na poważnie do składu „Miedziowych” dopiero pod koniec 2021 roku, ale lepiej późno niż wcale. Trener Stokowiec obdarzył go konkretnym zaufaniem i dał pewną dozę swobody w działaniach ofensywnych. Może one nie przekładają się jeszcze na liczby pokroju np. Mateusza Praszelika, ale z takim rozwojem prędzej niż później powinny. – To był mój debiutancki sezon, w którym nabrałem sporo pewności siebie – powiedział 21-latek kilka tygodni temu przy okazji przedłużenia kontraktu z Zagłębiem do 2023 roku.
Trzeba mieć na uwadze fakt, że Zagłębie nie jest łatwym środowiskiem dla piłkarzy pracujących na napastników. Oprócz Patryka Szysza, którego już w klubie nie ma, nie było w zespole kogoś, kto raz za razem potrafiłby korzystać z potencjału Łakomego. Kilka asyst w tym sezonie nie oddaje zatem pełni możliwości wychowanka Legii. Czekamy na więcej.
9. Mateusz Praszelik, Śląsk Wrocław (15 występów; cztery gole, trzy asysty) – nota 5,27
Młodzieżowiec Śląska był doskonałym przykładem na to, jak przez półtora roku można skutecznie wypromować się na Zachód. Cały 2021 rok dla Praszelika był przełomowy, bo wcześniej w Legii 21-latek nie mógł liczyć na regularną grę w seniorach. We Wrocławiu był młodzieżowcem nr 1 po odejściu Przemysława Płachety, choć najpierw musiał z Ekstraklasą się trochę oswoić. Gdy już to zrobił, jesienią był jednym z najlepszych młodzieżowców w lidze za Kamińskim i Kozłowskim.
To był jeden z kilku potencjalnych „produktów” na eksport, któremu jednak radziliśmy zostać w Ekstraklasie do końca sezonu. Tak Mateusz nie zrobił, wyruszył do włoskiej ligi, gdzie obecnie przesiaduje na ławce rezerwowych. Na razie ten skok na głęboką wodę mu nie wyszedł, ale co zdążył zrobić w polskiej lidze, to jego. Błyskotliwości w grze ofensywnej bardzo brakowało Śląskowi na wiosnę, a Praszelik był jej gwarantem. Gdyby został na kolejne pół roku, zapewne wypracowałby w sumie kilkanaście bramek.
8. Maik Nawrocki, Legia Warszawa (19 występów; jeden gol, jedna asysta) – nota 4,53
Mamy świadomość, że nie wszyscy mogą zgodzić się z obecnością obrońcy Legii w tym miejscu. Ale chcemy docenić pierwszą połowę sezonu, którą Nawrocki miał momentami spektakularną. Żaden z młodzieżowców, który miał wybrakowany sezon, nie wspiął się na taki poziom. Okej, może poza Kozłowskim. Taki poziom, żeby zbliżyć się do kadry narodowej. Ostatecznie do powołania nie doszło, ale wiedzieliśmy, że jest bardzo blisko. Owszem, kolejne miesiące Nawrockiego były przeciętne jak całej Legii, a zdarzały się nawet poważniejsze wpadki. Ale potem Nawrockiemu nie pomogły urazy, co też należy odnotować.
W każdym razie, Maik Nawrocki musiał znaleźć się w topowej dziesiątce. Co jak co, ale to było odkrycie w zeszłym roku, kozak w defensywie. Amplituda jego formy była dość duża, acz jeszcze raz zaznaczymy: wierzchołku tejże formy prezentowanej przez kilka miesięcy mało kto dosięgnął. Gdy zabrakło Nawrockiego, Legia zaczęła sypać się na tyłach.
7. Kacper Kozłowski, Pogoń Szczecin (16 występów; trzy gole, cztery asysty) – nota 5,42
Kolejny młodzieżowiec, którego w Ekstraklasie nie ma od kilku miesięcy. Ale za to jaki! Mowa przecież o Kozłowskim, który w 2021 roku momentami bawił się w naszej lidze. Musiał tu być, nawet jeśli obecnie zalicza bolesne zderzenie z zachodnim futbolem.
O Kozłowskim powiedziano już wiele, dlatego nad jego sylwetką nie będziemy się specjalnie rozwodzić. Wystarczy powiedzieć, że 18-latek zapewne biłby się o miano najlepszego młodzieżowca z Jakubem Kamińskim, gdyby został w Ekstraklasie. Talent przekuwał w liczby, pewność siebie w bycie boiskowym liderem. Kto wie, jak potoczyłaby się walka o mistrzostwo Polski, gdyby Pogoń miała najlepszego nastolatka w kadrze do końca sezonu. Tego już się nie dowiemy, choć Kozłowski niewątpliwie zostawił za sobą mocny ślad.
6. Jakub Myszor, Cracovia (26 występów; trzy gole, trzy asysty) – nota 5,10
W przypadku Myszora chcemy docenić regularność w pierwszym sezonie Ekstraklasy pełną gębą. Wcześniej młodzieżowiec Cracovii miał tylko jeden występ w najwyższej klasie rozgrywkowej, a teraz nie dość, że uzbierał 1198 minut, to jeszcze zauważalnie dołożył się do dorobku bramkowego swojej drużyny. Nawet jeśli nie strzelał lub asystował, wnosił na boisko coś, na czym warto było zawiesić oko. Głównie z ławki, bo od 1. minuty wyglądało to trochę gorzej, ale wciąż – suma wypada na korzyść 19-latka.
To kolejny młodzieżowiec, o którym chce się powiedzieć, że najlepsze jeszcze przed nim. Nie ma tu jechania na przepisie, Myszor stał się zauważalną wartością dodaną, z której korzystał i trener Probierz, i trener Zieliński. Obaj robi to z dużym przekonaniem, skrupulatnie wprowadzając 19-letniego skrzydłowego do gry, co jest dla nas ważną wskazówką. Sami zresztą widzimy, że to chłopak z potencjałem, większym niż ma Knap czy Rakoczy. Myszor bazuje na dynamice i dryblingu, ale żeby nie zginąć w tłumie młodzieżowców w następnej kampanii, musi dorzucić regularność pod bramką.
5. Ben Lederman, Raków Częstochowa (23 występy; jeden gol, dwie asysty) – nota 5,09
Trzeba przyznać, że długa była droga Bena Ledermana od młodzieniaszka z problemami fizycznymi z marginesu do odgrywania ważnej roli w sukcesach Rakowa. Ta droga wydłużyła się tym bardziej, że 22-latek na początku sezonu 2021/2022 naderwał więzadło w kolanie. Jak wiadomo, dłuższa absencja jakiegoś piłkarza w harmonogramie Marka Papszuna czasami oznacza totalne wypadnięcie z rotacji, o czym przekonał się choćby Igor Sapała. Lederman nie podzielił jednak podobnego losu i wrócił do łask trenera. Z miejsca rozegrał 17 meczów z rzędu od. 1 minuty i robił to na równym, zadowalającym poziomie.
To nie jest gość, który gwarantuje fajerwerki na boisku. Ale gdy w trakcie meczu obserwuje się tylko jego postawę, można zrozumieć, dlaczego Marek Papszun tak ceni Bena Ledermana. To pomocnik skrojony pod bycie swego rodzaju tempomatem. Widzący wiele, z techniką użytkową ewidentnie nie z polskiej szkółki. Może nie jest to postać pierwszoplanowa w zdobyciu Pucharu Polski i wicemistrzostwa, ale na pewno bardzo ważna, gdzieś w środku stawki. Co ważne, Polak amerykańskiego pochodzenia na tyle ograł się w Ekstraklasie, że nie powinien mieć problemu z grą po wyjściu spod parasola ochronnego w postaci przepisu.
4. Filip Majchrowicz, Radomiak Radom (33 występy, 9 czystych kont) – nota 5,15
Mimo słabszej wiosny to wciąż najlepszy bramkarz wśród młodzieżowców. Zagrał sezon niemal od deski do deski i wykręcił statystyki, które mogą imponować. Dość powiedzieć, że Filip Majchrowicz miał skuteczność interwencji w postaci 75%. Żaden golkiper mający podobną liczbę występów nie może pochwalić się lepszą statystyką. Gdyby zatem nie popisy 22-latka, Radomiak nie mógłby liczyć na tak wysoką pozycję w lidze. W klubie postawili na rozwiązanie ze stałym młodzieżowcem między słupkami i zebrali plony tej decyzji. To też nie było takie oczywiste, bo przecież Radomiak znów wypożyczył Mateusza Kochalskiego z Legii, który przed awansem do ESA grał w Radomiu wszystko.
Co istotne w przypadku Majchrowicza, to był jego debiutancki sezon na poziomie Ekstraklasy. Ba, nigdy wcześniej wychowanek Stomilu Olsztyn nie mógł liczyć na tak poważną szansę w piłce seniorskiej, a teraz po prostu wystrzelił. Był zagadką, postacią dopiero do weryfikacji, w którą Dariusz Banasik uwierzył. Teraz pozostaje zadać sobie pytanie, czy w kolejnym sezonie – już nie jako młodzieżowiec – Majchrowicz zachowa bluzę nr 1. Patrząc na całokształt minionej kampanii, zdecydowanie na to zasłużył, acz nie wiadomo, co trener Lewandowski z popularnym panem Sławkiem sobie wymyślą.
3. Ariel Mosór, Piast Gliwice (29 występów; jeden gol) – nota 4,92
Skoro na Ariela Mosóra nie postawiono w Legii, to zdecydował się postawić na niego Piast Gliwice. Wyszedł na tym dobrze, choć mógł mieć pewne obawy. 19-latek został wyciągnięty wprost z czwartego poziomu rozgrywkowego, a więc przeskok zaliczył ogromny. Na początku sezonu trener Fornalik wprowadzał go na końcówki spotkań, aż wreszcie w siódmej kolejce przestawił wajchę, idąc na całość. Mosór zaliczył 25 spotkań w pierwszej jedenastce. W części z nich prezentował się znakomicie, szczególnie wiosną, gdy tak naprawdę miał jeden, może dwa występy poniżej kreski. Był albo solidny, albo dobry.
Owszem, Piast miał problem z młodzieżowcami. W kadrze było ich tylko trzech (jeszcze Ameyaw i Pyrka), a więc nie mogło być mowy o mocnej rywalizacji. Mimo to Mosór w pewnym momencie przestał wyglądać jak specjalnej troski młodzieżowiec, a gość, który na luzie może być godnym partnerem do brydża dla Czerwińskiego czy Huka. Nie na kilka meczów, a na cały sezon. Nie dość, że Mosór wiele zyskał – w tym przede wszystkim pewność siebie i zainteresowanie zagranicznych klubów – to jeszcze utarł nosy ludziom, którzy w Warszawie patrzyli na niego z przymrużeniem oka.
2. Krzysztof Kubica, Górnik Zabrze (30 występów; 9 goli, 3 asysty) – nota 5,13
Robert właśnie skończył najlepszy wyścig w swojej karie… Ups, pomyłka. Nie wyścig, nie Robert, ale słowo „najlepszy” wciąż pasuje idealnie. Oto bowiem Krzysztof Kubica wykręcił życiówkę, a jutro kończy 22 lata, więc oczywiście życzymy wszystkiego dobrego. Młodzieżowiec Górnika pokazał się już w poprzednim sezonie, ale jakoś szczególnie nie zapisał się w naszej pamięci. Co innego teraz, kiedy nastukał tyle bramek i stanął u boku Jakuba Kamińskiego jako najlepszy strzelec wśród młodzieżowców.
Krzysztof Kubica uwiarygodnił się na poziomie Ekstraklasy i wiele wskazuje na to, że nie będzie potrzebował dotąd pomocnego statusu, żeby regularnie grać z powodzeniem. Z drugiej strony niewykluczone, że świeżo zakończony sezon był jego ostatnim na polskich boiskach. Od dłuższego czasu mówi się w przypadku Kubicy o wyjeździe za granicę, co byłoby sensowne, bo to ostatnia szansa dla Górnika, żeby trochę na nim zarobić. Rok do końca kontraktu, zawodnik fajnie się wypromował – voila, prospekt transferowy. Zobaczymy, co w Zabrzu zrobią z tym fantem.
1. Jakub Kamiński, Lech Poznań (33 występy; 9 goli, 8 asyst) – nota 5,33
Czas na klejnot koronny, a więc zawodnika, którego w Ekstraklasie już nie zobaczymy. Nic jednak dziwnego, skoro w wieku nastoletnim zanotował tak świetny sezon. Kamiński nie dość, że był numerem jeden na tle innych młodzieżowców, to jeszcze w rundzie jesiennej tworzył topkę piłkarzy w lidze. Zapracował na powołanie do kadry i transfer do Bundesligi, a finalnie także mistrzostwo Polski. Wszystko dla tego chłopaka ułożyło się pięknie.
Okej, może druga część rundy wiosennej w jego wykonaniu nie porywała nas do gromkich oklasków. Skrzydła Lecha, w tym Kamiński, nieco zbladły. Ale czy to cokolwiek umniejsza? No nie, choć Kamiński i tak musi poprawić swoją regularność, jeśli nie chce odbić się tak jak Kozłowski. Patrząc jednak wstecz, dał wiele powodów, żeby w niego wierzyć. W końcówce kampanii mistrzowskiej inne postacie w Poznaniu wiodły prym na boisku, ale nie zapominajmy, że Kamiński był nieoceniony wcześniej. W skali makro zrobił wystarczająco dużo, żeby nie mieć sobie równych. Zasłużył na szereg pochwał, wszelkiego rodzaju nominacje i oczywiście na końcową nagrodę indywidualną, jaką jest tytuł najlepszego młodzieżowca sezonu 2021/2022.
WIĘCEJ O MŁODZIEŻOWCACH EKSTRAKLASY:
- Praszelik: „Nie latam w chmurach. 50% samokrytyki, 50% pewności siebie
- Kubica: Czekam na gole z dystansu. Może jak już raz wpadnie, to pójdzie seria
- Lederman: W Barcelonie miałem przyszłość, ale dostałem policzek od losu
- Kozłowski: Chcę być najlepszy na świecie
- Mosór: Wpadłem w mentalny dołek. W Piaście odzyskałem pewność siebie
Fot. Newspix
I zobaczcie teraz jak przepis o młodziezowcu ratuje ligę. Nawet 15 z listy Fornalczyk jest lepszy niż 50% ściąganych obcokrajowców w tej lidze
Warto jeszcze zrobić artykuł o ofiarach przepisu o młodzieżowcu, czyli zawodnikach, którzy siedzą na ławce zamiast grać w niższej lidze.
o ofiarach? To ja się pytam gdzie są wszyscy ogrywający się w niższych ligach przed przepisem? Wciąż słyszę ten debilny argument Fornalika, że 4 musi siedzieć na ławce i przez przepis nie mogą zrobić kariery.
Jakoś nie pamiętam aby przed przepisem zespoły ekstraklasy, co sezon wprowadzały po 4 młodych piłkarzy ogranych w niższych ligach.
Gdzie są te kluby gdzie są te nazwiska?
Dokładnie, ludzie są idiotami i powtarzają wszystko po tym co usłyszą w mediach
Fornalik, choć to baaaardzo dobry trener, jak na ekstraklasę, gada tak, bo w Piaście nie ma żadnego szkolenia i co rok, po prostu, utrudnia mu to robotę. Ledwo znajdują jednego, dwóch, ktorzy się nadają. w takim przypadku pozostałych dwóch, o których z góry wiadomo, że nie mają potencjału na ekstraklasę, może rzeczywiscie tracic czas
Może nie przed wejściem przepisu o młodzieżowcu ale z Lecha masz przykłady Bednarka, Modera, Skórasia, którzy byli wypożyczani do innych klubów, żeby grać, bo nie mieścili się w kadrze meczowej Lecha.
No ale przecież Lech dalej wypożycza młodych
Ryzykowna teza, u nas nie ma za dużo wypożyczeń i tak. Taka Legia wolała zawsze kisić swoich w rezerwach
Ktorzy to? bo ci rezerwowi mlodziezowcy i tak maja małą rywalizację i wielu z nich dostalo szansę, bo nieliczni mlodziezowcy grali od deski do deski. powinni byc szczesliwi, ze dostali taka szanse( mozliwosc treningu i wystepów na takim poziomie). ktorzy to sa tymi ofiarami?
taka prawda, Fornal – 496 minut, 12x z ławki, 1 gol, 3 asysty.
Jean Carlos – 1772 minut, 13x z ławki, 2 gole, 6 asyst.
Plus ogólnie słabe wrażenie jakie sprawia ten kloc hiszpańsko – brazylijski czyli ślamazarność i brak zaangażowania w obrone.
nie wiem czemu runjaic nie stawiał na Mariusza, może mu podpadł swoimi włosami albo coś w tym stylu. Dla mnie Jean Carlos to jest właśnie symbol pogoni runjaicia – stawianie na przewidywalną przeciętność kosztem fantazji, nie zawsze zakończonej sukcesem ale procentującej w przyszłości
Tylko Jean Carlos harował na boisku jak wół w przeciwieństwie do młodzieżowca…
XDDDDD
tak. bardzo harował. zaangażowanie w obronie godne kante
Dla Runjaicia gra w obronie to świętość, a JC to jego ulubiony żołnierz.
Zestawienie po zbóju. Mosór na 3 miejscu. To chyba oglądaliśmy inna lige.
Nie żebym się czepiał, ale chciałbym wiedzieć na jakiej podstawie Lederman otrzymał polski paszport i jest uznawany za polskiego młodzieżowca. Chłopak urodził się w Los Angeles, rodzice Danny i Tammy według wikipedii – nie zagłębiałem się jakoś bardzo w temat 🙂 – wyemigrowali tam z Izraela. Grał w amerykańskiej młodzieżówce. Szkolony za granicą. Czy on w ogóle mówi po polsku, bo nie pamiętam żebym widział z nim jakiś wywiad?
Na takiej samej podstawie jak Matty Cash, babcia (od strony matki) była polska żydówką, która uciekła z Polski podczas wojny.
Aha, dzięki za info.
nie pierdol głupot Matty Cash ma matę polkę,
Jego dziadkowie to polscy żydzi. Jego rodzina wyemigrowała z Polski około IIWŚ najpierw do Izraela a potem do USA. Ben zawsze używał polskiego paszportu grając w Barcelonie. Obecnie gra w polskiej młodzieżówce U-21. Uczy się z polskiego. Być może będzie pierwszym Polakiem z mniejszości żydowskiej, który zagra w seniorskiej reprezentacji Polski od czasów IIWŚ, gdyby nie to, to pewnie byłoby ich więcej. Chociaż może ktoś się trafił w jakichś latach 60, ciężko stwierdzić.
Jacka Gmocha zapomniałeś? Przecież grał w reprze, a ma długi nos:)
Znamy Gmocha wszyscy, jak idzie to pierw broda później pan Jacek
Mówi po polsku lepiej niż Augen Polański
Polański akurat gadał po polsku lepiej niż kilku innych reprezentantów.
„Moja babcia od strony mamy była Polką. Wyjechała z kraju w trakcie drugiej wojny światowej. Mama też ma polskie dokumenty. Nie było więc problemu z uzyskaniem przeze mnie polskiego paszportu. Mam go już chyba od 2016 lub 2017 roku – mówi Lederman” – za sport.fakt.pl
4 byłych Legionistów, w Legii wychowują dla innych.
O tym samym pomyślałem. Nie planu na młodych w Legii, którzy odchodzą do innych polskich klubów, a potem idą na zachód za grubą kasę (Walukiewicz, Praszelik), albo być może niedługo pójdą.
Odpowiedź wydaje się być prosta. Legia jest nastawiona na wynik, na mistrzostwo i puchary. Więc nikt nie będzie stawiał an młodego, który nierzadko potrzebuje okrzepnąć, nabrać doświadczenia, a na to potrzebny jest czas, cierpliwość i błędy popełniane podczas meczów na których taki młody zawodnik się uczy i kształtuje się jako piłkarz. Legia niestety musi mieć wynik, żeby budżet się spiął. Jeżeli Legia nie ma młodzieżowych diamentów typu Kamiński, Kozłowski, Moder, którzy nawet w wieku młodzieżowca zapewniają wysoką jakość piłkarską musi posiłkować się zawodnikami starszymi i już ukształtowanymi piłkarsko, co skutkuje tym, że nieopierzone żółtodzioby idą do innych klubów gdzie mogą okrzepnąć na ekstraklasowych boiskach.
Bardzo trafna ocena. Praszelik wchodził w Legii na końcówki meczów i nie było widać jakiegoś jego błysku. Natomiast w Śląsku, właściwie od razu, miał pewny plac i jego talent się rozwinął. Wielka szkoda, że nie dano takiej szansy także młodemu Mosórowi. Piast na nim zarobi duże pieniądze. Teraz odchodzi młody Włodarczyk. Nie dostał szansy i zobaczymy czy poradzi sobie w Górniku.
Praszelik w Legii nie rozegrał 200min, mimo że był tam bodajże od 14. roku życia 😉 jego pobytu nie nazwałbym nawet „wchodzeniem na końcówki”, ponieważ na 5 ligowych spotkań dla Legii, to w 2 jednak zagrał po ponad godzinę. Tam nie było nawet „końcówek”, tam dali mu 2 razy pobiegać i tyle. Akurat jakiś czas temu wspominałem jak to z nim było tutaj:
https://weszlo.com/2022/05/19/karol-angielski-radomiak-hat-trick-wywiad
Wspominałem zresztą, jak mądrze talentami potrafi zarządzać Lech. Jeśli dla kogoś innego problemem okazuje się, żeby jednocześnie wypromować młodego z akademii którą się rozwija, a zarazem mieć wynik (walczyć o najwyższe cele), to taki ktoś nie powinien być odpowiedzialny za zarządzanie klubem nawet na trzecim poziomie rozgrywkowym 🙂 istnieją kluby partnerskie, a w dalszej części możliwe wypożyczenia – taka Legia, gdyby była bardziej ogarnięta, to przedstawiłaby młodemu chłopakowi ścieżkę rozwoju, przedłużyła kontrakt i zgodnie z zapewnieniami – wypożyczyłaby takiego Praszelika, choćby do Śląska. Po roku czy półtora, chłopak by nabrał doświadczenia, zwiększył wartość i teraz poszedł za niezłą sumkę do zagranicznego klubu – profit zgarnęłaby Legia, a nie przykładowy Śląsk. No ale tak jak wspomniałem, trzeba umieć zarządzać nie tylko agentami i trenerami (wyrzucając w błoto kasę na ich pensje, mimo że nie ma ich w klubie…mam na myśli agentów, choć czekaj, do trenerów również pasuje), ale też piłkarzami i talentami (żeby nie zmarnować potencjalnej kasy). Trzecia dekada XXI wieku już ruszyła jakiś czas temu, ale klubom ESA nadal się wydaje, że stać je na olewanie takich tematów.
Tylko, że grając w Ekstraklasie Legia musi mieć przynajmniej jednego młodzieżowca na przyzwoitym poziomie, jeśli nie chce się zbytnio osłabiać w walce o te najwyższe cele, a po odejściu Karbownika są z tym duże problemy. Wydaje się, że w Warszawie nie są w stanie właściwie ocenić potencjału młodego zawodnika, bo odchodzili np. kiedyś Walukiewicz, niedawno Mosór, którzy dobrze sobie potem poradzili, a próbowano promować Skibickiego, Rosołka czy bramkarzy wpuszczających wiele baboli. Nawrocki miał dobry początek, ale potem też zjeżdżał z formą i złapał kontuzję. Teraz odchodzi Włodarczyk, który również zbyt wielu minut nie dostał i nie zdziwię się, jeśli zaraz trafi np. do Górnika i załaduje tam z 10 bramek.
moim zdaniem słaby argument. po zachodnich klubach widac, ze to w niczym nie przeszkadza. zwłaszcza, że gdy masz silną kadrę, to o wiele latwiej w nią wkomponować jednego zdolnego, ktory szybko się wypromuje. trzeba mieć pomysł a najczęsciej go nie było.
Ta,tych ukształtowanych piłkarsko widzieliśmy właśnie w tym sezonie
Taaaa, nastawiona na wynik…..a czekaj:)
Taki Łakomy np., Legia go oddała za darmo praktycznie. A będą z niego jeszcze ludzie, on ma „to coś”.
nie oglądam meczów Górnika , dlatego zauważam każdorazowo przy temacie Kubicy pomijanie opisania jego piłkarskich zalet … powiedzcie co on ma takiego poza tym że kilka razy wyskoczył wyżej niż obrońcy ? Czy on ma się czym obronić z piłką przy nodze ?
Gerd Muller też nic nie pokazywał oprócz tego, że był pod bramką skuteczny aż do bólu. Kubica to nie Gerd Muller, ale jednak potrafi głową tak kierować żeby piłka wpadła do bramki. Inni też strzelają głowa, ale to wygląda jakby to byly strzały z dyni.
Ma bardzo dobry timinig – czyli umiejętność wyskakiwania w idealnym momencie + dobre warunki fizyczne. A to nie są rzeczy, których można się nauczyć, albo wytrenować.
Mimo wszystko: Kamiński, Kozłowski, Trelowski
fajne te noty, piłkarz z najniższą jest 8, a piłkarz z najwyższą 13 🙂
Fornalczyk w liczbach- szału nie ma,ale to po jego strzałach były dwa albo trzy samobóje. Robi sporo szumu z przodu. Taki Grosik z czasów Pogoni/Legii.
Ekwilibrystyki Weszło z notami ciąg dalszy. Kamiński, który w wieku 20 lat jest już w dorosłej kadrze, zdobywa mistrzostwo i wyjeżdża za 10 mln euro, wykręca kosmiczną notę 5.33. W świecie Weszło gość ze średnią 4,53 (czyli, przypomnijmy, poniżej przeciętnej) jest wyżej niż ten z notą 5.27, czyli praktycznie taką jak zwycięzca rankingu. Plus Trelowski, który niby spełnia kryteria bycia w rankingu, ale jednak nie do końca, więc mimo najwyższej średniej ląduje na randomowym miejscu. Czy leci z nami pilot?
Kamiński ma jeszcze 19 lat.
Lederman 5? Chłop jest najlepszym zawodnikiem Rakowa jesienią po Ivim, zresztą widać co się dzieje jak go nie ma na boisku – pierwsza połowa z Pogonią katastrofa, cały mecz w Lubinie – katastrofa. Jak by nie patrzeć zdecydowanie lepszy od Majchrowicza, Mosóra i Kubicy, tylko Kamiński był lepszy w tym sezonie
Piękny przykład, że Wy sami nie traktujecie swoich not poważnie xD
Plus jeśli Myszor ma większy potencjał niż Rakoczy, to serio chyba nie oglądacie tej ligi.
Na 15 młodzieży, 3 bramkarzy i 12 zawodników z pola. Tych 12 powinniście jeszcze rozpisać po pozycjach. Przeraża ilość bramkarzy, którzy podobno są jak wino, co może oznaczać jak słabo to u nas wygląda z innymi pozycjami.
Trochę mi tu brakuje Skórasia. Nie wiem czy to z powodu Kamińskiego jako rywala na skrzydle, ale jest strasznie niedoceniony i w Lechu i jak widać w tej liście.
Czy pan filolog Warzocha zna znaczenie słowa ambaras?
Przeglądając ten artykuł pobieżnie i patrząc na zdjęcia i nazwiska postronna osoba może stwierdzić, że to Raków został mistrzem Polski – zdjęcie z pseudo fety, a nie Lech.
Jaki wy macie w tym śmiesznym weszło ogromny ból dupy to się nie dzieje…
Nie umieszczenie Skorasia w 15 to jakies nieporozumienie raczej
Z ciekawości zapytam gdzie Dariusz Starmach, czyli najmłodszy ligowiec od wielu, wielu lat ( debiut w wieku 16 lat). Może do 15 by się nie załapał, ale nie wspomnieć o nim to duże nieporozumienie. W końcu 470 minut w 17 mczach ( 3 w pierwszej 11) to nie byle co.
Początek. Na liście nie ma Skorasia, Sezonenki i Rosołka. Podstawowi gracze swoich ekip
Ładnie nam obrodziło młodymi piłkarzami że Skórasia nie ma w 15. 3 piłkarzy o których weszło pisze że są blisko pierwszej reprezentacji. Kilku, którzy już są lub zaraz będą trenować w lepszych ligach z lepszymi trenerami i w niedalekiej przyszłości mogą nas zaskoczyć swoją grą w reprezentacji. 3 nowych piłkarzy dodawanych co sezon do kręgu reprezentacyjnego to naprawdę dobry wynik . Jeżeli tak ma działać przepis o młodzieżowcu to ja jestem za!
Czy ten ranking ma pokazać czytelnikom, że wasze noty gówno znaczą, skoro nie decydują o miejscu w rankingu?
Nie będę już pierwszy, ale też zapytam – jak to z tymi ocenami jest? Czemu one służą, skoro nadal we własnym zakresie oceniając, zupełnie się nimi nie sugerujecie podczas tworzenia rankingu? Postaram się być wyrozumiały i (wiem, przesadzam) uznam że to wynika z waszego dobrego rozumienia tematu oraz interpretacji 😀 tzn młodzieżowiec rocznika 2002 ze średnią 4,90 jest „lepszy” niż taki z rocznika 2000 ze średnią 5,00. Taką argumentacje można przyjąć, jako dostrzeganie czegoś więcej, niż wasze autorskie ocenki, jakiś potencjał itp.
Pomijając powyższe, taki Bejger grający regularnie w Śląsku miał u was notę około 4,70 jeśli dobrze kojarzę i jest z rocznika 2002. Dlaczego uzyskujący słabszą notę, grający na podobnej pozycji Nawrocki jest na miejscu 8, podczas gdy Bejgera nie tylko nie ma w ścisłej 15-stce, ale nawet w 20-stce? Czyżbyście zrozumieli, że ostro przeszarżowaliście z jego ocenami, a sam zawodnik z czasem rzadziej się pojawiał na murawie, i nie za bardzo było już jak „zbić” jego notę końcową? 😉
Waszym zdaniem Skóraś grał na 4,68 i jest to poziom niemal identyczny jak wspomnianego przehejpowanego Bejgera, najsłabszego zawodnika ostatniej bezpiecznej drużyny ESA? Być może najsłabszego zawodnika w całej lidze, wśród tych, którzy zagrali przynajmniej z 1000min? No nieźle – jeden jako defensor kopał się po czole w Śląsku, który dostał kilka razy 4 bramki, a drugi jako zawodnik rotacyjny, dość nieźle szarpał na skrzydle, zostając ostatecznie krajowym mistrzem.
Jeśli istnieje taka możliwość, zróbcie może osobny drugi ranking, w którym zamieścicie wszystkich regularnie grających młodzieżowców (tak, żeby ich było z 34 – najwięcej pod względem rozegranych minut) posortowanych tylko i wyłącznie waszymi ocenami – a osobny artykuł to porównywarka kogo i dlaczego nie doceniliście w tym zestawieniu. Taka argumentacja to może być fajna sprawa, a 3 tematy, to 3x więcej odsłon.
PS przed chwilą była ostatnia kolejka, oceny zawodników były znane dość szybko. Mam pytanie – jak to jest z tym przydzielaniem not? Jakiś czas temu usłyszałem od jednego z was, że każdy mecz ogląda wiele osób i nawet 10 osób ocenia zawodników, skąd bierze się ostateczna średnia i ona zostaje zamieszczona na grafice. Jak mogliście to zrobić tak szybko, skoro to była Multiliga? 😉 albo oglądaliście to w formie ML i widzieliście tylko urywki meczów… albo do każdego spotkania była z osobna oddelegowana 1-2 osoby, i one oglądając mecz musiały wziąć na siebie odpowiedzialność. Nieważne która opcja jest prawdziwa, no ocena z takiego meczu jest z 10x mniej miarodajna, niż z pozostałych meczów w sezonie, prawda? No bo zamiast 10 osób, tylko 1 oglądała i wydała swój wyrok. Nie wiem, tak tylko gdybam.
No nie.
Jakieś jaja.
Naprawdę Rosołek jest gorszy od Fornalczyka, Matysika, Sitka czy Myszora?
Bije ich na głowę. Skutecznością.
Przede wszystkim.
W weszlo jednak wszelkie rankingi ustalają chyba menadżerowie…