Reprezentacja Polski jest chyba jedynym zespołem na Mistrzostwach Świata w Katarze, który próbuje grać z lejem po bombie w środkowej strefie boiska. Nie jest to wyolbrzymienie — według danych “FBref” biało-czerwoni zaliczyli najmniej kontaktów z piłką w drugiej tercji spośród wszystkich drużyn na mundialu (192,7). To niezbyt dobra cenzurka dla Grzegorza Krychowiaka, który do czasu spotkania z Argentyną zdawał się rozgrywać solidny turniej. Ale czy na pewno?
Sformułowanie “zdawał się” jest w tym przypadku kluczowe, bo przemycamy w nim klucz do wspomnianej solidnej cenzurki. Grzegorz Krychowiak nie dał plamy z Meksykiem czy Arabią Saudyjską, jednak im bardziej wsiąkamy w analizę poszczególnych spotkań, tym bardziej można się zastanowić, czy taka ocena nie wynika po prostu z faktu, że defensywny pomocnik reprezentacji Polski grał na alibi.
Byle nie dostać piłki. Byle nie zapuścić się za daleko, żeby przynajmniej kręcić się tam gdzie trzeba. Nie chcemy być gołosłowni, więc wyciągnijmy kilka liczb.
- najmniej podań średniej długości ze wszystkich kadrowiczów (5,86)
- 2. najmniejsza liczba celnych podań średniej długości (3,79; mniej Piątek – 3,33)
- ogon pod względem liczby otrzymanych podań (19/90 minut; mniej Bereszyński, Kamiński, Szczęsny i zmiennicy)
- ogon pod względem liczby kontaktów z piłką (37,6; mniej Lewandowski, Kamiński i zmiennicy)
Spośród wszystkich zawodników regularnie grających w środku pomocy tylko Ahmed Nourollahi (Iran) zanotował mniej kontaktów z piłką/90 minut niż Grzegorz Krychowiak (34 vs 37,6). Żaden z nich nie okazał się za to gorszy, gdy zmierzymy celne podania średniej długości (3,79). Rozumiemy, że pomijanie środkowych pomocników (bo nie chodzi tylko o Krychowiaka) w konstruowaniu akcji to jedno z założeń Czesława Michniewicza. Widać to gołym okiem, nie ma sensu udawać, że jest inaczej. Rozumiemy też, że dla Polaków rozwiązanie, w którym Krychowiak nie dotyka piłki jest może nawet lepsze, bo ograniczamy ryzyko błędu.
Natomiast nie rozumiemy tego, że kadry nie spróbowano ułożyć w taki sposób, żeby miejsce gościa, do którego i tak nie podamy piłki, wstawić kogoś, do kogo od czasu do czasu będzie można nią zagrać.
Mistrzostwa Świata 2022. Jak gra Grzegorz Krychowiak?
Można rzecz jasna stwierdzić, że manewr wyłączający naszą “szóstkę” z gry w piłkę i ograniczający jej działania do przeszkadzania rywalom był ruchem genialnym, bo jednocześnie przykrywa on wady Grzegorza Krychowiaka i uwypukla jego zalety. Według statystyk FIFA to Krychowiak wykonał najwięcej bezpośrednich prób pressingu w meczu Argentyną (13), w arkuszu defensywnym jakieś liczby też się pojawiają, więc jego obecność na boisku czasami się przydaje. Tylko czy faktycznie skutecznie interwencje Krychowiaka są dla nas tak bezcenne?
Weźmy spotkanie z Argentyną. Na papierze wygląda to nieźle – “WyScout” naliczył defensywnemu pomocnikowi reprezentacji Polski najwięcej odzyskanych piłek w naszym zespole (9). Spójrzmy jednak na to, jak te odzyskane piłki wyglądają pod lupą:
- 7. minuta gry – podwojenie Messiego, Krychowiak na sekundę wybija mu piłkę spod buta, ale zaraz potem Messi oddaje strzał
- 12. minuta – jedyne działanie Krychowiaka uwiecznione na nagraniu to wypieprzenie wolnej piłki daleko przed siebie
- 24. minuta – słynna “ruleta”, czyli Krychowiak odbiera piłkę, a zaraz potem traci ją próbując zagrać jak Zidane
- 32. minuta – to faktycznie dobra interwencja: Krychowiak zgarnia niedokładne podanie przed naszym polem karnym
- 40. minuta – po prostu dostał podanie
- 41. minuta – podwojony Messi objeżdża Krychowiaka, Krychowiak na koniec musnął piłkę, ktoś ją wybił
- 52. minuta – zgarnął piłkę po wygranej główce Lewandowskiego, dobra interwencja
- 52. minuta – przepchnął rywala, ale sekundę później i tak straciliśmy piłkę
- 53. minuta – przejął długie podanie bramkarza i już zdawało się, że ta akcja przyniesie nam korzyść, ale zaraz potem wykonał koślawe górne podanie do ustawionego obok kolegi, który nie zdołał opanować górnej piłki
Chyba jednak bliższa prawdy jest FIFA, która zapisuje Krychowiakowi cztery odzyskane piłki.
Może błędnie rozumujemy, ale wydaje nam się, że defensywny pomocnik w meczu z takim rywalem, jak Argentyna, powinien wprowadzać spokój na boisku. Być wrzodem na tyłku rywala, szarpać, odbierać, wyłączyć przeciwnika z gry, czasami uruchomić groźną kontrę. Musieliśmy uważać na kartki, ale skoro na koniec Krychowiak i tak złapał żółtko za faul taktyczny w środkowej strefie, to chyba jednak ten brak agresji się nie opłacił. Zwłaszcza że spóźniony i zostawiający miejsce Lionelowi Messiemu Krychowiak był zamieszany w tak wiele sytuacji, po których Argentyńczycy oddawali strzały, że Albicelestes większe kuku mogli zrobić nam w ten sposób, wbijając cztery czy pięć bramek. Spójrzcie sami.
Grzegorz Krychowiak z Argentyną? Zbyt często spóźniony
Zaczęło się od wspomnianej siódmej minuty gry. Szybka strata po odbiorze, Messi oddaje strzał. Na przestrzeni dziesięciu minut Argentyńczycy doszli jednak do kolejnych sytuacji. Chwilę później Krychowiak odpuścił doskok do rywala, ten zagrał do Messiego, który ponownie poszukał szansy na strzelenie bramki.
17. minuta gry — Krychowiak znów zbyt wolno doskakuje do rywala, tym razem jest nim Messi, który asystuje przy strzale oddanym przez Acunę.
Idziemy dalej i mamy 19. minutę spotkania, w której schemat się powtarza. Grzegorz Krychowiak zostawia mnóstwo miejsca Leo Messiemu, który ponownie podaje do wbiegającego w pole karne bocznego obrońcy. Acuna tym razem nieskutecznie strzela głową.
Kwadrans spokoju zakończył się, gdy Messi korzystając z luźnego pressingu Krychowiaka podał do środka, co zakończyło się strzałem Enzo Fernandeza z dystansu.
42. minuta spotkania — Krychowiak przegrywa pojedynek z Messim, chwilę później Argentyna wjeżdża w nasze pole karne, co kończy się kolejnym uderzeniem.
Reprezentacja Argentyny oddała w pierwszej części spotkania siedem CELNYCH strzałów, co nie zdarzyło jej się od 40 lat (mecz z Węgrami w 1982 roku). Ten mały rekord jednak nie dziwi, skoro sami łatwo wymieniamy sześć akcji zakończonych uderzeniem na bramkę tylko z powodu biernej gry defensywnego pomocnika.
Po przerwie nie było jednak lepiej. 61. minuta gry — Messi zwalnia z piłką, więc Krychowiak wpada na świetny pomysł: to ja też sobie zwolnię. Efekt: zamiast pokryć lukę i uniemożliwić proste przeniesienie akcji na drugą stronę, Argentyńczycy mają idealny korytarz i aż prosi się, żeby posłać tam piłkę (co też się stało).
Żebyśmy dobrze się zrozumieli: to nie jest tak, że w każdej z tych sytuacji winny jest tylko Grzegorz Krychowiak. Weźmy nawet 35. minutę gry — na screenie widać przerażającą wręcz pustkę w okolicach 25. metra boiska, więc nie byłoby fair wytykać tu błąd tylko naszej “szóstce”. Kolejna rzecz: Krystian Bielik zagrał chyba jeszcze gorzej niż Krychowiak, zaliczając katastrofalne straty już na starcie spotkania i równie biernie reagując na to, co dzieje się na boisku. Za tę bierność trzeba też pociągnąć do odpowiedzialności autora takiego, a nie innego planu na mecz, czyli Czesława Michniewicza, więc lista winnych tylko się wydłuża.
Ale na to, co Grzegorz Krychowiak zrobił przy bramce dla Argentyny, nie ma już żadnych wymówek.
Polska – Argentyna. Grzegorz Krychowiak miał udział przy straconych golach
Jako że większość poprzednich sytuacji dotyczy Leo Messiego, możemy trochę Krychowiakowi odpuścić. Nie tacy goście byli wypuszczani w maliny przez tego zawodnika, nie takim uciekał, nie tacy woleli zachować dystans, żeby nie skompromitować się “idąc na raz”. Ale już sytuacja, w której defensywny pomocnik biało-czerwonych najpierw dokładnie przypatruje się temu, że Alexis Mac Allister zaraz wbiegnie w pole karne…
… a potem kompletne olanie tego wydarzenia i człapanie w tyle, to absolutny skandal. Polska nie grała z Argentyną dobrze, natomiast mogłaby przetrwać jeszcze kilka chwil, wytrzymać jeszcze parę ciosów, gdyby w kilkadziesiąt sekund po wyjściu z szatni nie dostała mokrą szmatą w twarz. A dostała nią na własne życzenie. Gdy większość spała, Krychowiak doskonale widział, co się dzieje (na screenie wyżej ewidentnie patrzy w kierunku rywala) i mógł zatłuc zagrożenie w zarodku, ale wolał truchtać.
W przypadku drugiego gola Grzegorz Krychowiak też był zresztą w pobliżu. To on — do spółki z Kamilem Glikiem — nie zdążył zablokować podania do Juliana Alvareza. Gorzej wypadł tu Glik, który zostawiając Alvareza dał mu wolną przestrzeń, ale tak czy siak: szybszy ruch Krychowiaka i piłka by do napastnika nie dotarła.
Bielik nie dał pewności. To dlatego Krychowiak wciąż gra?
Reprezentacja Polski w meczu z Argentyną nie miała pożytku z Grzegorza Krychowiaka i to o czymś świadczy. Czy w poprzednich spotkaniach tego pożytku było więcej? Cóż, wcześniej mówiliśmy o tym, jak bardzo Krychowiak odstaje od reszty piłkarzy na swojej pozycji pod względem podań, ale jest jeszcze jedna rubryka wstydu dla Polaka. Najczęściej mijani pomocnicy na katarskim turnieju?
- Hasan Al Haydos (Katar, 6 razy)
- Grzegorz Krychowiak (5)
Pod względem błędów przy próbie uzyskania kontroli nad piłką, w gronie regularnie grających środkowych pomocników gorszy jest tylko Aaron Ramsay (7, Walijczyk ma ich 9). Na podium możemy wciągnąć jeszcze Tunezyjczyka Anisa Ben Slimane, który gra nieco mniej, ale nie zmienia to faktu, że Krychowiak na tle innych pomocników wypada słabo. W 1. kolejce pokazywał się po piłkę najrzadziej ze wszystkich pomocników. Jego największym atutem jest dziś słaba forma Krystiana Bielika, który pod paroma względami zalicza ciut lepsze liczby…
Bielik | Krychowiak | |
Udane odbiory | 0,91 | 1,38 |
Przejęcia | 2,27 | 1,03 |
Wybicia | 2,73 | 1,03 |
Progresywne podania | 1,36 | 1,38 |
Natomiast wciąż jest niepewnym i podobnie biernym zawodnikiem. Wystarczy wspomnieć np. mecz z Arabią Saudyjską, gdy Bielik pokazywał się do zagrania rzadziej niż Krychowiak (20 – 24), więc wcale nie sprawił, że nagle mogliśmy zacząć używać defensywnego pomocnika przy konstruowaniu akcji. Być może dlatego Czesław Michniewicz wciąż decyduje się na grę dwójką “szóstek”, zamiast postawienia na Bielika i np. Sebastiana Szymańskiego, który grając w lidze rosyjskiej przez trzy lata z rzędu utrzymywał się w czołówce piłkarzy najlepiej odbierających piłkę.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Awans dał szczęście, szczęście dało awans
- Koniec złudzeń: Bielik i Krychowiak to nie jest duet na mundial
- Michniewicz dowiódł swego. Czas zostawić po sobie dobre wrażenie
SZYMON JANCZYK
fot. FotoPyK