Goncalo Feio znów nie szczypie się w język. Portugalczyk jakiś czas temu otwarcie krytykował sytuacje wokół klubu, a teraz w wywiadzie ze Sport.Tvp.pl postawił się na równi z prezesem Motoru.
Przypomnijmy, co Feio powiedział na początku lutego: – Klub bał się opublikować, więc robię to ja – w obronie tego klubu i mojej drużyny. (…) Ludzie w MOSiR-ze wolą gościć na tym stadionie inne eventy, niż Motor. Jako człowiek odpowiedzialny za ten projekt sportowy, broniąc mojej drużyny, chcę powiedzieć, jak to wygląda. I, że nie będzie mojej zgody na takie postępowanie. (…) Prezes swoją bojaźliwą postawą utrudnia rozwój klubu i drużyny.
Dziś tłumaczy: – W hierarchii klubu prezes jest na tym samym poziomie, co ja. Tylko właściciel Zbigniew Jakubas może zakończyć współpracę ze mną. Takie były nasze ustalenia na początku. Zapewne wie pan, że Motor to nie jest jedyny polski klub, który ma problem z MOSiR-em. Mało kto mówi o tym jednak głośno. Są rzeczy o które po prostu trzeba zawalczyć. Jeżeli chodzi o te słowa – na pierwszym miejscu stawiam swoją pracę i chcę wykonać ją jak najlepiej. Nie mógłbym jednak wymagać walki od moich piłkarzy, gdybym sam nie walczył o jak najlepsze warunki dla nich. (…) Jestem profesjonalistą i poważnie podchodzę do swojej pracy. W pracy trzeba robić wszystko, żeby było jak najlepiej, a relacje, sympatia lub jej brak, nie mają kluczowego znaczenia. Jestem trenerem, a Paweł Tomczyk łączy funkcję prezesa oraz dyrektora sportowego. Musimy współpracować i tyle.
WIĘCEJ O MOTORZE LUBLIN:
Fot. Newspix