Reklama

Jak zostać najlepszym fryzjerem? (4) Pora dorwać lidera

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

15 maja 2015, 10:37 • 3 min czytania 0 komentarzy

Za mną kolejka nieśmiesznych żartów. Już w piątek przekonałem się, że wymiana Filipa Starzyńskiego na Luisa Carlosa spokojnie może kandydować do miana jednego z najgorszych transferów tej edycji. W niedzielę mój kapitan, Deniss Rakels dwie minuty przed końcem spotkania walnął piłką w poprzeczkę, a ta jak na złość odbiła się po niewłaściwej stronie. W końcu doszło do tego, że w poniedziałek życzyłem jak najwięcej ujemnych punktów Kamilowi Wilczkowi, choć… miałem go w swoim składzie. Oszalałem? Nie, problem z napastnikiem Piasta polegał na tym, że lider zabawy, którego rozpaczliwie staram się gonić, miał go na kapitanie.

Jak zostać najlepszym fryzjerem? (4) Pora dorwać lidera

Wilczek wywalczył karnego, strzelił gola, a na koniec został jeszcze plusem meczu. Idealna puenta dla tej mizernej w moim wykonaniu kolejki. Żeby nie było, że tylko narzekam – cieszę się z utrzymania pozycji wicelidera (i to w pewnym momencie stało pod znakiem zapytania). Jednak strata do najlepszej drużyny urosła z 13 do 35 punktów. Nie tak miała wyglądać ta kolejka, nie tak…

Poniżej granicy 50 punktów zszedłem w tej edycji dopiero po raz drugi i mam wielką nadzieję, że ostatni. Jeszcze w poniedziałek chciałem wywrócić moją drużynę do góry nogami, ale z czasem wyhamowałem – żadnych pochopnych decyzji, nie będę jak Józef Wojciechowski.

Tak więc jedynie kosmetyka. Chyba już najwyższa pora zainwestować w drugiego bramkarza.

Reklama

To mój pierwszy transfer: Krystiana Stępniowskiego, który raczej nie wystąpi w Ekstraklasie w tym sezonie, zastępuje Matusem Putnockym. Co tam, stać mnie. Tym sposobem mam w swojej kadrze dwóch najskuteczniejszych bramkarzy w tym sezonie, pisaliśmy o tym wczoraj TUTAJ.

Transfer numer dwa: znów rozstaję się z Carlosem. Zapewne przeciwko swojej byłej drużynie będzie chciał się pokazać z dobrej strony, ale nie mam do gościa cierpliwości. W jego miejsce piłkarz Podbeskidzia Bielsko-Biała. Od razu pewnie pomyśleliście o Iwańskim, który kasuje sporo punktów dzięki stałym fragmentom, ale ja zdecydowałem się na Chmiela. Dlaczego? Bo GKS stracił ostatnio swoich dwóch podstawowych bocznych obrońców, a “Hops” błysnął formą.

I tak to właśnie wygląda. Bardzo liczę na Lecha, który zachowa czyste konto w starciu z Jagiellonią, a dzięki skutecznej grze Hamalainena na szpicy zrobi kolejny krok w kierunku mistrzostwa. Brzmi w miarę realistycznie, prawda?

Mica dostaje ostatnią szansę, by przekonać mnie, że warto czekać aż powtórzy wynik z meczu z GKS-em. Mam też jeden wewnętrzny pojedynek. Wilczek kontra Putnocky. Jeśli Ruch zagra na zero – super, jeśli Piast strzeli bramkę – też super, bo niemal pewne jest przecież, że jej zdobywcą będzie Kamil Wilczek.

Jeszcze jedno. Pytacie w listach, czy po tzw. wydarzeniach gliwickich warto postawić na piłkarzy Górnika Łęczna. Sam chciałbym to wiedzieć. Cernych w poniedziałek wyglądał na człowieka, którego w ciemno można brać do składu. Z drugiej strony, ten gość jest tak chimeryczny, że ciężko traktować go poważnie. Aż osiem razy dostawał od nas notę „1” lub „2”, a co za tym idzie minusowe punkty.

Reklama

Żeby nie było, że nie ostrzegałem. Tylko Bonin wydaje się być bezpieczną opcją.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Giganci poza burtą LM? Kto musi martwić się przed kolejnym sezonem?

Wojciech Górski
4
Giganci poza burtą LM? Kto musi martwić się przed kolejnym sezonem?

Ustaw ligę

Polecane

Ronnie O’Sullivan znów pokłócił się ze snookerem. “Straciłem miłość do gry”

Sebastian Warzecha
4
Ronnie O’Sullivan znów pokłócił się ze snookerem. “Straciłem miłość do gry”