Pierwsze uderzenie Ekstraklasy przyjęliśmy na gardę, czekamy na drugą falę ciosów. Poprzedni weekend rozkręcał się powoli, ale ostatecznie wyszło lepiej niż zapowiadały to piątkowe bezbramkowe starcia. Tym razem liczymy, że już w pierwszy dzień weekendowego grania zobaczymy ciekawe mecze. Zwłaszcza, że zestaw par zapowiada się całkiem przyzwoicie, a poza tym mamy dziś na rozkładzie czołowego dostarczyciela fajerwerków w postaci Widzewa.
Wisła Płock – Warta Poznań (18.00). Zapowiedź meczu
Płocczanie jesienią wygrali osiem meczów i na pięć tych wygranych spory wpływ miał Davo. Spójrzmy na konkrety:
- wygrana z Lechią – gol i asysta Davo
- wygrana z Wartą – dwa gole i asysta Davo
- wygrana z Miedzią – gol Davo
- wygrana z Koroną – gol Davo
- wygrana z Cracovią – gol Davo
- do tego dorzućmy jedyne bramki w remisach 1:1 z Górnikiem i Jagiellonią
Powiedzieć, że Wisła była “drużyną jednego piłkarza” to spora przesada, bo przecież bardzo udanie w sezon wszedł Sekulski, dobrą formę trzymał Wolski, swoje zrobili Vallo, Furman, Rasak czy Szwoch. Natomiast nie da się ukryć, że takiego skrzydłowego będzie płocczanom trudno zastąpić. Dziewięć goli, trzy asysty, dwie asysty drugiego stopnia – najlepszy wynik w Wiśle Płock i topowy w Ekstraklasie. Średnia not u nas – 4.40, najwyższa w całym zespole trenera Stano. Tylko Wolski częściej trafiał w naszego zestawienia kozaków kolejki (trzy do czterech na korzyść Polaka).
Poza tym patrzymy na skład Wisły i nie widzimy tam piłkarzy, którzy mogliby realnie z miejsca wejść w jego buty. Tydzień temu na boku zagrał Szwoch (Davo wszedł dopiero w końcówce meczu, nie był w pełni sił) i wyglądało to blado. Dziś Szwoch pauzuje za kartki, na lewej pomocy zagra pewnie Lewandowski, który ma gaz, potrafi depnąć, ale ten chaos twórczy jest zdecydowanie mniej produktywny niż w przypadku Hiszpana. Można tam przesuwać też Warchoła, od biedy Kolara, to też naturalna pozycja Kocyły, ale… No właśnie, żaden z nich po prostu nie daje gwarancji uzbierania chociażby połowy dorobku Hiszpana.
Sami jesteśmy ciekawi tego, jak Wisła poradzi sobie bez niego. Wystąpił w każdym meczu, tylko dwa razy nie w wyjściowym składzie. Cały czas po głowie krąży nam ta myśl – czy nie został sprzedany zbyt tanio? Z jednej strony: niby to tylko jedna runda, niby pozyskany za darmo i sprzedany z zyskiem na poziomie 600-700 tysięcy euro. Ale z drugiej: takiego grajka nie znajduje się pod byle kamieniem, a płocczanie cały czas mogą powalczyć o TOP4. Pierwszy test bez choćby minuty z Davo na boisku już dziś.
Poza tym płocczanie nie będą mogli dziś też skorzystać z Antona Krywociuka – to wieści dosłownie z ostatniej chwili. Według naszych informacji wykupi go Daejeon Hana Citizen FC, czyli beniaminek koreańskiej ekstraklasy.
A do Płocka przyjeżdża Warta Poznań, która cały czas ciuła punkciki do czterdziestki. Dawid Szulczek przed sezonem powiedział, że 40 punktów na pewno zagwarantuje utrzymanie i jak tak patrzymy historycznie – ma sporo racji. Być może wystarczy nawet 37-38 punktów, ale mając czwórkę z przodu po stronie zdobytych punktów można być już spokojnym o byt w Ekstraklasie.
Warta zimą się nie osłabiła, ale widać było po pierwszym meczu z Rakowem, że dopracowywała podczas przygotowań fazy przejściowe. Nie dała się Rakowowi często kąsać po kontrach (a to przecież najlepiej grający z kontry zespół w Polsce), a sama dwukrotnie mocno zagroziła w taki sposób. To przecież ich jedyny gol padł po wysokim odbiorze Matuszewskiego. Blisko spektakularnego gola był z kolei Szmyt, który minął dwóch przeciwników jak na treningu.
Piszemy, że Warta się nie osłabiła, ale wciąż w lutym może rozstać się z jednym piłkarzem. Chodzi o Roberta Ivanova, który miał propozycje z Belgii, Holandii, Turcji i 2. Bundesligi, ale w niektórych tych krajach okno się już zamknęło. Fin ma kontrakt do końca sezonu i z tego co słyszymy – nie za bardzo chce go przedłużyć. Warta ma zatem dwie opcje: dograć z nim sezon i pozwolić odejść za darmo lub zarobić ponad milion złotych jeszcze tej zimy, bo o takich propozycjach za reprezentanta Finlandii mówimy.
A biorąc pod uwagę, że to jest stosunkowo słaby sezon Ivanova, to ból byłby nawet mniejszy. Ivanov nie przypomina siebie z poprzedniego sezonu – zdarzają mu się błędy w rozegraniu, gubi krycie przy centrach (daleko nie szukajmy – to on fatalnie pilnował Svarnasa tydzień temu przy golu na 1:1), bywa rozkojarzony. A akurat na środku obrony trener Szulczek ma w kim wybierać, bo Szymonowicz wyrósł na lidera zespołu, Stavropoulos nieźle się zaadoptował, Kościelnego już znamy, powoli rośnie Pleśnierowicz, od biedy na jednej z pozycji w defensywie zagrać mogą Kupczak i Kopczyński, do zdrowia wraca Kieliba.
Innymi słowy – czeka nas starcie zespołów, gdzie jedna drużyna może stracić wkrótce piłkarza, bez którego jeszcze jakiś czas temu byśmy sobie tej ekipy nie wyobrażali, a druga straciła piłkarza, bez którego nadal nie wyobrażamy sobie tej ekipy.
Aha, jeszcze na koniec – ekstraklasowy debiut zaliczy dzisiaj sędzia Jakub Arys. Życzymy powodzenia i tego, by nie zadebiutował też we wtorek w naszej “Niewydrukowanej tabeli”.
Widzew Łódź – Jagiellonia Białystok (20.30). Zapowiedź meczu
Nie będziemy was oszukiwać – uwielbiamy oglądać mecze Widzewa w Łodzi. Nawet przed telewizorem ogląda się to dobrze, a z relacji kolegów, którzy czasem wpadają na stadion beniaminka słyszymy, że na żywo jest jeszcze lepiej. Natomiast tam się wszystko klei – stadion niesie i żywo reaguje, nie ma pustek na trybunach, a sama drużyna zawsze jest w stanie dać show.
Tylko w domowych meczach Rakowa, Górnika i Jagiellonii padało więcej bramek. Lidera jednak trochę wyłączamy z tych rozliczeń, bo w Częstochowie bywa dość jednostronnie (23-5 w bramkach, bilans 8-1-0), z kolei Górnik częśćiej u siebie przegrywa niż wygrywa (2-2-5). A Widzew? No tylko spójrzcie – średnio padają trzy gole w meczach Widzewa na własnym obiekcie, Oglądaliśmy tak naprawdę ciekawe starcia z Lechią Gdańsk (2:3), Legią Warszawa (1:2), Wisłą Płock (2:1), Zagłębiem Lubin (3:0), Radomiakiem Radom (1:3) czy ostatnio istne partidazo z Pogonią Szczecin (3:3). Tam ostatnio w Łodzi było wszystko – Widzew trzykrotnie odrabiał stratę, był rzut karny doliczonym czasie gry, czerwona kartka po końcowym gwizdku, trzy słupki/poprzeczki, mnóstwo okazji bramkowych, ładne akcje poprzedzające bramki.
Słowem – chcesz obejrzeć interesujący mecz w Ekstraklasie, to sprawdź kiedy ekipa Niedźwiedzia gra u siebie.
A i dziś ostrzymy sobie zęby na spotkanie z Jagiellonią, bo to też ekipa spod znaku “sporo tracimy, sporo też strzelimy”. Choć ostatnio na tle Piasta białostoczanie wypadli blado i w końcówce byli bliscy porażki, to wcale nie oznacza, że można lekceważyć auty zespołu Stolarczyka. Sęk w tym, że jeden z tych atutów może dziś nie zagrać. Jesus Imaz opuścił boisko w Gliwicach jeszcze w pierwszej połowie, trzymał się za mięsień Sam Stolarczyk mówi, że w temacie Hiszpana sztab medyczny staje na głowie, by postawić go na nogi, ale decyzja zapadnie dopiero dzisiaj. Z dobrych wieści dla kibiców drużyny z Podlasia – dziś grać już może Dusan Stojinović, Słoweniec pozyskany zimą. Do kadry meczowej wraca też Nene, który z Piastem pauzował.
– Chcę, żeby Widzew grał nie tylko z polotem w ofensywie i odrabiał straty, ale żeby też był stabilny w obronie. To kluczowa rzecz, a popełniliśmy kilka błędów. Sporo pracowaliśmy na obroną wysoką i niską, jeśli chodzi o okres przygotowawczy. Dobra analiza i trochę pracy pomoże zespołowi, żeby łatwo bramek nie tracić – mówił trener Niedwiedź przed tym spotkaniem.
Czy zatem Widzew zagra dziś nieco bardziej zachowawczo? Stawiamy, że nie. To po prostu nie leży w naturze łodzian. Jak poczują krew, to pójdą do przodu. Grunt to wyeliminować proste błędy w defensywie, bo tych ekipa Niedźwiedzia popełniała tydzień temu aż zbyt dużo.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE: