Reklama

Dzień pod znakiem jatki na szczycie. Zapowiada się znakomita ligowa sobota!

redakcja

Autor:redakcja

09 maja 2015, 12:25 • 4 min czytania 0 komentarzy

Niby ligowcy wrócili już wczoraj. Ktoś strzelił, ktoś wygrał, ktoś przegrał, ale generalnie mamy nieodparte wrażenie, że te mecze jakoś umknęły nawet większości z tych, którym zwykle w Ekstraklasie nie umyka nic. Falstart? Raczej przystawka pod dziś. Bo powiedzieć, że sobota z ligą zapowiada się interesująco, to nic nie powiedzieć. Na początek Ekstraklasa odpala bombę w postaci starcia Legii z Lechem, a potem dwa kolejne pojedynki z grupy mistrzowskiej, pojedynki, w których wszyscy mierzą w pełną pulę punktów. Tak jest, pogoda dopisuje, ale powodów, by spędzić ten dzień z naszymi skórokopami też nie brakuje.

Dzień pod znakiem jatki na szczycie. Zapowiada się znakomita ligowa sobota!

Legia – Lech, pojedynek  bez kalkulacji

Dopiero co obie bandy spotkały się na Narodowym, a już mierzą się ponownie. Ale to jest szlagier z gatunku tych, które można by rozgrywać na okrągło co trzy dni, a i tak specjalnie by się nie nudziły. Znowu w akcji zobaczymy jednych z najlepszych piłkarzy występujących w Polsce, znowu na trybunach będzie gorąco z obu stron, znowu stawką jest liderowanie tabeli, podsumowując: znowu mamy mecz, którego żaden szanujący się polski kibic nie może przegapić.

Naszym zdaniem Lecha urządza tutaj punkt. Remis na swój sposób dawałby Kolejorzowi przewagę w kontekście terminarza, bo to poznaniaków czekałyby jeszcze w perspektywie cztery mecze u siebie. Skorża jednak zbywa takie kalkulacje i mówi wprost, że Lech przyjeżdża grać o trzy punkty. Celem jest odtworzenie gry z pierwszych czterdziestu pięciu minut PP, narzucenie własnych warunków. Ambitnie, trzeba przyznać, i bardzo dobrze, bo to tylko dodaje meczowi pieprzu.

Legia też nie ma po co kalkulować. Zwycięstwo ustawi ich w doskonałej pozycji. Cztery punkty przewagi nad Lechem w przypadku wygranej naturalnie nie zamkną poznaniakom drogi do tytułu, ale to już poważna zaliczka biorąc pod uwagę etap rozgrywek.

Reklama

Lupa na Sagana, Gostomskiego i… sędziów

Gdy Sagan debiutował w lidze, Edyta Górniak zaczynała muzyczną karierę, po Warszawie jeździły trolejbusy, a Kwaśniewski prowadził kampanię wyborczą do rytmu discopolowej piosenki „Ole, Olek”. Inna epoka. Dzisiaj Marek zagra w lidze po raz 300. Gratulacje, nielichy jubileusz.

W Lechu szczególnie przyglądać się będziemy Gostomskiemu, który w opinii wielu zawalił poznaniakom finał PP. Taka jest też opinia Przesmyckiego, co oczywiście jeszcze dolało oliwy do ognia konfliktu na linii sędziowie – Skorża. Tu też jesteśmy ciekawi jak sprawa się rozwinie.

Wisła gra pierwszy z finałów

Wisła i Górnik, na dzień dzisiejszy tuż za pucharami. W takiej sytuacji od początku trzeba próbować odskoczyć i doskonale wiedzą o tym w obu drużynach. Szczególnie Wiślacy nie owijają w bawełnę: już dwa pierwsze mecze w opinii Moskala i zawodników mają przesądzić o tym, czy Biała Gwiazda jest w stanie bić się o puchary. Czy da się bardziej podkręcić stawkę dzisiejszego spotkania?

Pamiętajmy też, że o pucharach, graniu w grupie LE, mówi się w Krakowie cały czas. To ma być cel, taką drużynę chcą tu stworzyć. I wciąż są ku temu, by tak rzec, „warunki rankingowe”. Wisła jakiś już czas nie jest bywalcem europejskich salonów, ale całkiem o niej nie zapomniano. Dzięki rajdowi sprzed kilku lat wciąż mogliby liczyć w porywach nawet na rozstawienie we wszystkich rundach eliminacji LE! To potężny kapitał w polskich warunkach.

Reklama

Screen Shot 05-09-15 at 11.49 AM

Zabrzanie, z Warzychą na czele, zapewniają, że są mocni, mocniejsi niż rok temu. Także jest tutaj entuzjazm i chęć walki o wyższe cele. Nikt nie zamierza siąść na laurach, cieszyć się z utrzymania. Zresztą, posłuchajcie Warzychy: – Górnik zagra składem, który będzie w stanie walczyć w każdym meczu o wygraną.

To mówi samo za siebie.

Pogoń w pogoni za pucharami

Pojedynek dołu tabeli, ale tej „lepszej” tabeli, poza tym błyskawicznie można z tych gorących miejsc uciec. W Szczecinie i Gdańsku mają apetyty pucharowe, aczkolwiek trochę ostrożniej wyrażają te plany. Dobry przykład dał Wojtkowiak w dzisiejszym Przeglądzie Sportowym: z jednej strony najpierw mówi o wyciszeniu, stonowaniu, skupieniu się tylko na najbliższym celu, ale potem dodaje, że o Lechii ma być wkrótce głośno w Europie. Widać więc, że cele są naprawdę ambitne i choć presji nikt pewnie wielkiej nie chce nakładać, tak pucharowa pompka istnieje i ma się dobrze.

Mało drużyn w lidze natomiast ma ostatnio tak dobrą formę jak Pogoń, a właśnie takim zespołom sprzyja reforma. Gdyby nie ona, właściwie nie graliby już prawie o nic. A tak Zwoliński, Michniewicz i spółka mają pełne prawo uznać, że tylko od nich zależy czy zaczną rozdawać karty w wyścigu o puchary. To realny cel, a szczecinian nikt nie powinien lekceważyć.

Każdy więc po cichu, z jakąś taką nieśmiałością, ale na boisku według nas wyglądać to będzie inaczej, bo nikogo w tym meczu nie zadowala remis. Obie bandy tłuką się o wszystko, przy takim a nie innym układzie punktowym szczególnie teraz nie ma miejsca na wyrachowanie i kalkulację.

egiawislapogon

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...