Reklama

Duda? Arajuuri? A może jednak Kownacki? Najważniejsze pytania przed finałem

redakcja

Autor:redakcja

02 maja 2015, 09:54 • 4 min czytania 0 komentarzy

Starcia Lecha z Legią są tak częste, że wkrótce jakiekolwiek piłkarskie zapowiedzi stracą sens. Ile już razy porównywano siłę poszczególnych formacji? Ilu etatowych ekspertów wypytywano o prognozy? Postanowiliśmy mimo wszystko zerknąć też na piłkarskie aspekty dzisiejszego finału. O wyniku, jak wskazują statystyki, może zdecydować Arajuuri. Ani jedni, ani drudzy nie są tej wiosny na tyle groźni z przodu, by ktokolwiek miał ich się przestraszyć. Kilka pytań i odpowiedzi przed sobotnim hitem.

Duda? Arajuuri? A może jednak Kownacki? Najważniejsze pytania przed finałem

Czy to będzie mecz godny finału?

Dwa najbogatsze kluby, dwie najlepsze drużyny, trenerzy z kilkoma trofeami (choć Berg ma je z czasów piłkarskich), najlepsi kibice i milion złotych nagrody za wygraną. Do tego główną areną tego całego wydarzenia jest Stadion Narodowy. Odpowiadając więc na pytanie: tak, to musi być mecz godny finału.

Rzecz jednak w tym, że stempla gwarancji piłkarskiej jakości przed pierwszym gwizdkiem nie postawiłby pewnie nikt. A to dlatego, że chyba każdy z nas zdaje sobie sprawę, jak często te spotkania, które mają być hitem, rozczarowują. Jedni i drudzy pewnie już w szatni zakładają: nie możemy stracić gola. Bo jak gola nie stracisz, to meczu nie przegrasz. Co najwyżej w rzutach karnych… Już rok temu Zawisza i Zagłębie decydowały o końcowym triumfie w serii jedenastek, po wcześniejszych dwóch godzinach bez ani jednej bramki. Szczerze? Nie mamy zamiaru po raz kolejny dyskutować po meczu o poziomie gry. Nie chcemy odkopywać wyjątkowo zdartego w Polsce hasła „miał być hit, wyszedł kit”.

Kto jest w lepszej sytuacji?

Reklama

Lech. Z kilku względów. Po pierwsze, w tym sezonie Lech z Legią wygrał w Poznaniu i zremisował w Warszawie. A jeśli sobie przypomnicie, ten wrześniowy remis to gonitwa legionistów i dwa gole w ostatnim kwadransie gry. Po drugie, podopieczni Berga punktują w tym roku gorzej od swojego rywala: im wychodzi średnio 1,64 pkt. na mecz, Kolejorzowi – 2 pkt. Ci pierwsi od stycznia przegrali już trzy mecze, a drudzy tylko jeden i punktów zebrali najwięcej w lidze. Po trzecie, Lech jest w bardziej komfortowej sytuacji piłkarsko. Trener Skorża w ostatnim ligowym meczu dał odpocząć kilku swoim piłkarzom, Berg – choć to on jest znany ze swoich rotacji – nie mógł sobie na to pozwolić.

Kto kim postraszy?

W tym roku tylko Górnik Zabrze strzelił więcej goli od Legii (16), od Lecha (15) – jeszcze Cracovia. Teoretycznie nie ma więc podstaw, by narzekać na ofensywę tej dwójki. Teoretycznie…

Legia bez Radovicia, co świetnie funkcjonowało jesienią, to już nie ta sama Legia. Legia dodatkowo bez Dudy, największej dziś gwiazdy, traci na wartości jeszcze mocniej. Legia bez Orlando Sa, napastnika z najlepszymi liczbami w kraju, to już Legia, której nie trzeba się bać. W ostatnim czasie Berg atakował więc na szpicy 37-letnim Saganowskim, a za jego plecami wymyślił Guilherme, grającego wcześniej na skrzydle lub lewej obronie. Norweg, na swoje szczęście, może dziś skorzystać już z Dudy.

Lech do końca sezonu traci Lovrencsicsa, ale nie ze skrzydłami w Poznaniu jest największy problem, tylko z napadem. Zaur Sadajew, powiedzmy sobie szczerze, pokładanych w nim nadziei nie spełnia. W lidze, jeśli zapisuje się w protokole, to częściej dzięki kartkom (sześć żółtych) niż golom (cztery). W klubie nie są nawet jeszcze przekonani, czy Czeczena wykupić. Wiosną, jeśli pamiętacie, miała być też realizacja akcji „Dycha Kownasia”, czyli dziesięciu bramkach młodego chłopaka. Kownacki zdobył dotychczas dwie, ale akurat obie w rewanżowym meczu o finał Pucharu Polski.

Kto może przesądzić o pucharze?

Reklama

Jeśli chodzi o Legię, to na oku mamy dwóch gości: Michała Kucharczyka i Guilherme. Ten pierwszy strzelił juz wiosną pięć goli, jedynego dla swojej drużyny w marcowym starciu w Poznaniu. Ten drugi zawsze może zaskoczyć: albo strzeli gola z Pogonią, albo zanotuje z Zawiszą taki no-look pass, że dziwimy się, że nie skręcił karku. Teraz, gdy Guilherme biega za plecami napastnika, jest jeszcze groźniejszy. Gdybyśmy wiedzieli, że Berg postawi na Orlando Sa, to jego też należałoby w tym gronie wskazać.

Natomiast Lech różnicę może zrobić obrońcami. Douglas i Kędziora, kiedy podłączają się do akcji ofensywnych, dają drużynie istotną przewagę. Obaj są w stanie strzelić gola i zaliczyć asystę. Niedawny przykład: Szkot w meczu ze Śląskiem Wrocław dwukrotnie zanotował ostatnie podanie. Gdyby jego brakowało, wynik Lecha byłby mocno zagrożony. A jedno z tych dwóch podań było adresowane do Arajuuriego, środkowego obrońcy. To kolejny gość, który dać może przewagę swoją grą w powietrzu. Fin tylko w kwietniu strzelił trzy gole.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...