Pięciu tenisistów ma już zapewniony udział w kończącym sezon ATP Finals. Hubert Hurkacz do tej grupy się nie zalicza, ale wciąż zachowuje szansę na to, że do Turynu pojedzie. Nietrudno zatem wywnioskować, że obecnie każda wygrana jest dla niego na wagę złota. Polak nie mógł pozwolić sobie na porażkę w 1/8 turnieju Wiedniu w starciu z Emilem Ruusuvuorim. I mimo że Fin miał w dzisiejszym meczu swój moment, to faktycznie – Hubi odniósł zwycięstwo i postawił kroczek w kierunku zakwalifikowania się do wspomnianej imprezy.
Kroczek, bo oczywiście pokonanie 43. zawodnika rankingu żadnym przełomem nie jest. Hurkacz o udział w ATP Finals rywalizuje z prawdziwymi asami. Daniiłem Miedwiediewem, Felixem Augerem-Aliassime’em, Andriejem Rublowem oraz Taylorem Fritzem. Wszyscy w tak zwanym zestawieniu “ATP Race” znajdują się przed nim. I na ten moment są bliżej kończących sezon rozgrywek. Inna sprawa, że Fritz i Rublow już odpadli z rywalizacji w Wiedniu (Rosjanin grał mecz tuż przed Polakiem). Dzisiejsza wygrana Hurkacza mogła być zatem podwójnie cenna.
Parę przeszkód na drodze do wygranej
Ruusuvouri grał jednak przyzwoicie i na pewno nie zamierzał składać broni. W pierwszym secie przez długi czas trzymał swój serwis, broniąc łącznie czterech break pointów. Zaskoczyć Hurkaczowi – który sam przy własnej zagrywce bez większych problemów zdobywał punkty – dał się dopiero pod koniec partii. Przy stanie 6:5 nasz tenisista wygrał parę wymian. A kiedy przyszło co do czego i nerwy Fina zostały wystawione na próbę – ten, broniąc setboli, popełnił podwójny błąd serwisowy. A więc finalnie przegrał pierwszą odsłonę rywalizacji.
W kolejnym secie Ruusuvouri wszedł jednak na wyższy poziom. Częściej decydował się na akcję pod siatką i odwrócił nieco obraz meczu. Bo to Hurkacz zaczął mieć więcej problemów przy własnych podaniach. A Fin konsekwentnie robił swoje, wykorzystując większą pasywność w grze Polaka. Ostatecznie dość pewnie zamknął seta. Choć jego kibice mogli zadrżeć, kiedy przy stanie 5:4 dla Emila Hurkacz rozpoczął gema od wygrania dwóch wymian. To był jednak tylko chwilowy przebłysk formy Polaka.
Jednak na całe szczęście – “Hubi” w trzecim secie zdołał wrócić do tego, co prezentował na początku spotkania. Ba, grał jeszcze lepiej. Przede wszystkim – agresywniej. No i świetnie funkcjonował też jego serwis. Kiedy Ruusuvuouri znowu się mylił, popełniając podwójne błędy (łącznie w całym pojedynku zanotował ich siedem). Jaki zatem zakończyła się trzecia partia? Polski tenisista wygrał ją 6:3.
Co dalej w kontekście ATP Finals?
Hubert Hurkacz zagra zatem w ćwierćfinale zawodów ATP 500 w Wiedniu. Jeśli natomiast chodzi o ATP Race – do Miedwiediewa, który też zagra w 1/4 turnieju w stolicy Austrii, traci niemal 600 punktów. Trudno będzie mu zatem go dogonić. Polak musi zatem bardziej “celować” w wyprzedzeniu Rublowa, który przegrał dziś z Grigorem Dimitrowem. Inna sprawa, że Rosjanin w zestawieniu dotyczącym gry w ATP Finals też ma ponad 500 oczek przewagi nad naszym tenisistą.
Szczególnie istotna będzie zatem rywalizacja Polaka z Auger-Aliassime. Kanadyjczyk nie gra obecnie w Wiedniu, ale w Bazylei. Polak może co najwyżej liczyć na jego potknięcie i samemu zajść w swoim turnieju jak najdalej. W przyszłym tygodniu rozpoczną się natomiast inne bardzo ważne zawody. ATP Masters 1000 w Paryżu – czyli ostatni wielki przystanek przed ATP Finals. Tam Hurkacz będzie musiał już dać z siebie sto procent.
Trzymamy kciuki, żeby na koniec sezonu Polak sprawił sobie i nam miłą niespodziankę. I po raz drugi z rzędu zagrał w prestiżowej imprezie z kilkoma najlepszymi tenisistami świata.
Fot. Newspix.pl