Wiadomo było, że bez kontuzjowanego Bartosza Kurka, co okazało się tuż przed meczem, Polakom będzie trudniej. Ale chyba mało kto spodziewał się, że w półfinale mistrzostw świata z Włochami drużyna Nikoli Grbicia będzie miała problemy w tak wielu elementach. Polacy ulegli Italii 0:3, choć prowadzili w każdym z setów, i pozostaje im mecz o brąz z Czechami. Szkoda, tym bardziej, że rywale co prawda świetnie bronili, ale w pozostałych elementach byli, jak na siebie, dość słabi.

Przed meczem gruchnęła nagła wieść, że w półfinale nie zagra Bartosz Kurek. Atakujący naszej reprezentacji był niezdolny do gry i został wpisany do protokołu w koszulce libero. Kurek poczuł ból na porannym treningu. Na pozycji atakującego miał go zastąpić Kewin Sasak, który w tym roku rozegrał już sporo spotkań w pierwszej szóstce. Co to oznaczało? W ćwierćfinale i półfinale Ligi Narodów Sasak prezentował się fantastycznie, w finale nieco gorzej. W ostatnim czasie to Kurek był zdecydowanie pierwszym atakującym, ale z drugiej strony Sasak występuje w jednym klubie z rozgrywającym Marcinem Komendą i są dobrze zgrani.
Były więc obawy, ale można było szukać pozytywów. – Jesteśmy przygotowani do takich sytuacji. Trzeba robić swoje – uspokajał przed meczem trener Polaków Nikola Grbić. Ale jego zawodnicy nie dali rady.
Bez Bartosza Kurka reprezentacja Polski siatkarzy przegrała z Włochami
U Włochów od samego początku było widać radość, entuzjazm. Tuż przed meczem zebrali się w kółku, zaczęli tańczyć, po czym kolejni zawodnicy pierwszej szóstki wbiegali na boisko. Ale spotkanie lepiej zaczęła Polska: Wilfredo Leon kończył ataki, świetnie wystawiał Marcin Komenda, który również popisał się blokiem. Niestety, zupełnie nie szło Sasakowi. Przy stanie 11:7 dla Polski dwa razy nie potrafił skończyć akcji. W całym pierwszym secie skończył w ataku tylko jedną z ośmiu piłek. Włosi dogonili Polaków i objęli prowadzenie. Gdy było 18:16 dla Italii, Grbić wprowadził za Sasaka Tomasza Fornala, a rolę atakującego przejął Leon. Ale to trwało krótko. Sasak wrócił na boisko, ale widać było u niego wielki stres. Trzy razy w pierwszym secie serwował, za każdym razem w siatkę. Polacy nie byli w stanie wygrać tej partii.
PIERWSZY SET DLA WŁOCHÓW 🚨
📺 Polsat, Polsat Sport 1, PS Extra 2
📲 Polsat Box Go#MWCH pic.twitter.com/6cUo7gZ2Xa— Polsat Sport (@polsatsport) September 27, 2025
W drugim secie przez długi czas oba zespoły grały fatalnie. Wybaczcie, ale inaczej nie da się tego określić. Oni nie kończyli akcji, my też, w dodatku w dwóch łatwych sytuacjach po polskiej stronie zabrakło asekuracji. W pewnym momencie Sasak zaczął grać lepiej, w całym tym secie skończył trzy akcje i wreszcie zaserwował w boisko (w szóstej próbie). Przy jego kolejnych zagrywkach Polacy niespodziewanie zaczęli odrabiać straty i nagle zrobiło się 22:21 dla drużyny Grbicia. Niestety, kolejne cztery piłki wygrali Włosi. Na zagrywce pojawił się Francesco Sani, specjalista od tego elementu. Z jego zagrywkami nie radził sobie Maksymilian Granieczny, który wszedł za Leona, a seta Sani zamknął asem.
As na zakończenie seta…
Włochy 2️⃣:0️⃣ Polska
📺 Polsat, Polsat Sport 1, PS Extra 2
📲 Polsat Box Go#MWCH pic.twitter.com/rZODQRHV3J— Polsat Sport (@polsatsport) September 27, 2025
Polska zagra o brązowy medal z Czechami
Polacy przegrywali 0:2 i było wiadomo, że są pod ścianą. Po dwóch asach Norberta Hubera i bloku w trzecim secie było 4:1 dla Polski. Później skuteczność w ataku odnalazł Sasak i zrobiło się nawet 10:5. Przy stanie 14:9 dla Polski świetnie zaczął zagrywać Romano i rywale odrabiali straty. Na boisku od początku tego seta był Tomasz Fornal (za Semeniuka). Widać było, że zagrywa lżej, nie dostawał piłek w ataku, ale dużo dawał w obronie. Prowadzenie Polaków jednak topniało, znów zaczęło im brakować argumentów w ataku. Leon został dwa razy zablokowany. Kolejnego asa na naszą stronę posłał Sani. Przy stanie 22:21 rywale wygrali kluczową akcję. I chwilę później Włosi cieszyli się ze zwycięstwa.
W wielkim finale Włosi zmierzą się jutro z Bułgarią. Polakom pozostaje mecz o trzecie miejsce z Czechami. Będą zdecydowanym faworytem tego pojedynku.
Polska – Włochy 0:3 (21:25, 22:25, 23:25)
Fot. Newspix.pl