Już jutro wraca nasza ukochana Ekstraklasa, więc warto zebrać w jednym miejscu wszystko to, co działo się w lidze, kiedy byliście zajęci śledzeniem poczynań reprezentacji Polski (która jeszcze nie jest ukochana, ale właśnie – Jan Urban dał nadzieję, że „jeszcze”).

Kliknij tutaj i oglądaj Ekstraklasę w Canal+
1. Transfery, transfery, transfery
Wielu z nas jest wychowanych na Ekstraklasie, w której trzeba było się emocjonować przyjściem skrzydłowego z dziesiątej drużyny ligi węgierskiej, ale – odpukać – wygląda na to, że te czasy już minęły. Okienko letnie było fantastyczne, polskie kluby nie bały się inwestować i również pod koniec okresu transferowego nie było nudy.
Najważniejsze ruchy od 1 września:
- Yannick Agnero do Lecha Poznań
- Noah Weißhaupt wypożyczony do Legii, a Kacper Urbański kupiony przez Legię
- Warszawski klub sprzątnął też Górnikowi sprzed nosa Antonio Colaka
- Arka zaskakuje i bierze Nazarija Rusyna oraz Patryka Szysza
- Vejko Ilić, Pape Meissa Ba i przede wszystkim Andi Zeqiri w Widzewie
- Imad Rondić w Rakowie
- Ilja Szkurin jednak nie odpalił w Legii i trafił do GKS-u Katowice
- Ruchy w Zagłębiu Lubin: Miedziowi wypożyczyli Jesusa Diaza i Leonardo Rochę, a do Lechii przeniósł się Bartłomiej Kłudka
- Dziś Jagiellonia ogłosiła podpisanie Kamila Jóźwiaka
Naprawdę – kiedyś tyle potrafiło się dziać przez całe okno, a teraz było to tylko półtora tygodnia.
2. Saga Tymoteusza Puchacza
Warto o tym wspomnieć, bo jednak kontekst ekstraklasowy jest tutaj wyraźny, skoro Puchacz był blisko GKS-u Katowice, ale ostatecznie trafił do Sabah FK, czyli na peryferia poważnej piłki (bo w GKS-ie by chociaż pograł z Nowakiem). Co tu dużo mówić – kompletny zjazd. Puchacz nigdy nie był wybitnym zawodnikiem, nigdy się nawet na takiego nie zapowiadał, niemniej grał na Euro, kiedy remisowaliśmy z Hiszpanią, ma w CV Trabzonspor czy Panathinaikos.
A teraz… Wielu dowiedziało się, że taka drużyna w ogóle istnieje właśnie wtedy, gdy trafił tam Puchacz. Tymek powiedział kiedyś o swoim niedoszłym transferze: – Na dziś Mainz mogłoby przyjechać do Poznania i dostać w trąbę. Nie byłem chętny, żeby wyjeżdżać do takiego zespołu.
Teraz w takim Mainz mógłby być tylko DJ-em. Albo i nie.
3. Jean Pierre-Nsame i paskudna kontuzja
W poniedziałek pierwszego września Legia potwierdziła, że w meczu z Cracovią napastnik doznał urazu zerwania ścięgna Achillesa. Przykry uraz z kilku powodów:
- kontuzja sama w sobie jest bardzo upierdliwa i wymaga wielomiesięcznej rehabilitacji
- zawodnik już raz się tego nabawił
- był w świetnej formie i każdy liczył, że ten sezon będzie należał do niego, tak jak należał początek
- kończy mu się kontrakt i długo nie będzie mógł walczyć o kolejny na chociaż podobnych warunkach
Niestety – zdrowia nie oszukasz, a w tym wypadku los wyraźnie zakpił z piłkarza.
Los okrutnie zakpił z Nsame i postawił Legię w trudnej sytuacji
4. Czurlinow w Cośtamsporze
Tego samego dnia Kocaelispor Kulübü ogłosił, że jego nowym zawodnikiem został Darko Czurlinow, o którego powrót długo starała się Jagiellonia. Niestety – nic z tego nie wyszło, co sprawiło wręcz pewną przykrość dyrektorowi sportowemu Jagiellonii, Łukaszowi Masłowskiemu, który powiedział parę dni później na antenie EkstraklasaTV: – Darko był piłkarzem, którego bardzo chcieliśmy. Walczyliśmy o niego do samego końca. Wydaje mi się, że na końcu była to już wyłącznie wola samego zawodnika. Oczywiście, nie byliśmy w stanie zrównać się z ofertą z Turcji, prawdopodobnie finanse miały finalny wpływ na decyzję. Przyznam szczerze, że nie do końca rozumiem jego wybór. Oczywiście szanuję go, bo miał takie prawo. Jeśli ja byłbym na jego miejscu, pewnie wybrałbym Jagiellonię.
Pewnie niewypał tego transferu otworzył też drzwi dla Kamila Jóźwiaka, który przybył do Białegostoku ratować swoją karierę.

5. Marek Papszun i jego zarządzanie kadrą
Sporą niespodzianką był fakt, że Raków nie zgłosił do Ligi Konferencji dwóch piłkarzy: Leonardo Rochę i Karola Struskiego. Obaj nie byli tani, ba, Struski dopiero co przyszedł, a już zostali tak naprawdę skreśleni przez trenera, który zdaje się szybko nudzić „zabawkami”, które regularnie dostarcza mu bogaty właściciel klubu.
Nie jest to specjalnie poważne, w zasadzie niemożliwe w innym polskim klubie, tak więc jeśli Papszun po zakończeniu pracy w Rakowie chciałby odnaleźć się w podobnych komforcie, musiałby szukać roboty w jakimś Katarze.
Niemniej chwilę po tym Rocha został wypożyczony do Zagłębia Lubin, nad czym rozpaczał Ivi Lopez na Instagramie, pisząc: – Dzięki za wszystko, bracie. To, czego nigdy nie rozumiem i nie zrozumiem, to jak można podjąć tak złe decyzje i że nie pozwalają ci cieszyć się i odnosić sukcesów w tej drużynie.
Potem Ivi dodał, że media szukają sensacji i nie było w tym wpisie żadnego ataku na klub. Cóż, przypomina się komentarz Papszuna do innej wypowiedzi Hiszpana, kiedy ten w lutym stwierdził, że brałby pod uwagę transfer do Legii. Trener powiedział wówczas: – Dziwny wywiad. Dużo tam było niespójności. Nie wiem, z czego to wynikało, czy z komunikacji, może nie rozumiał pytań, czy po prostu było złe tłumaczenie. Dużo się w tym nie zgadzało.
Tak to jest, widzicie, ludzie mówią, ale potem jednak to te paskudne media albo źle tłumaczą, albo szukają sensacji.
Z kolei w kontekście Struskiego wypowiedział się na antenie TVP Sport dyrektor sportowy, Artur Płatek: – Decyzja była spowodowana tym, że Karol sygnalizował, że może udać się na wypożyczenie. To rozstrzygało się w ostatnich godzinach. A my musieliśmy podjąć decyzję. On wie kto ją podjął. Nie ma tu drugiego dna.
6. Widzew walczy o puchary
Po takim oknie, jakie zaserwował Widzew, głupotą byłoby nie grać o wysokie cele, a Widzew nie chce być głupi i słowami swojego dyrektora sportowego mówi jasno: chcemy europejskich pucharów.
Nikolicius w rozmowie z Goal.pl stwierdził: – Sprawa jest jasna: tak, chcemy zająć miejsce dające grę w pucharach. Czyli, w zależności od tego jak będzie w Pucharze Polski, musi to być czwarta-piąta pozycja.
7. Podolski uderza w Colaka
Z kolei Lukas Podolski nie bawił się w dyplomatę i też na łamach Goal.pl uderzył w Antonio Colaka, który przebrał się już w barwy Górnika, ale gdy odebrał telefon od Legii, pojechał do Warszawy.
– Wybrał kasę i tyle. (…) Każdy zachowuje się jak uważa za stosowne. Jeśli ktoś się z kimś na coś umawia, podaje rękę, nagrywa filmiki, gdzie wskazuje ręką na herb… I to nie było wygenerowane przez sztuczną inteligencję, tylko autentyczne nagrania w klubie. No to… Gdybym był prezesem, to bym piłkarza z takim charakterem nie chciał. Nie chciałbym mieć nic wspólnego ani z nim, ani z jego agentem. Może więc dobrze, że tak to się skończyło.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- 20 najmocniejszych transferów letniego okienka w Ekstraklasie [RANKING]
- Strzelał w Ekstraklasie, nie dał rady w Japonii. Mógł wrócić do Polski [NEWS]
- Transfery zagraniczne. Przybyło nam obcokrajowców, ale czy to źle?
- Andi Zeqiri w Widzewie Łódź. Powiew innego świata w Ekstraklasie
Fot. Newspix
