Jean-Pierre Nsame w tym sezonie przechodzi samego siebie. Kibicom Legii Warszawa mogło się wydawać po jesieni zeszłego roku, że 32-letni napastnik nie nadaje się do strzelania bramek nawet na poziomie Ekstraklasy, a tu proszę – jest groźny na każdym froncie. Wiele dała mu zmiana trenera, co wyraźnie zresztą zasugerował.

Kameruńczyk ma w tym sezonie już cztery trafienia. Podczas gdy w poprzednim sezonie został skreślony przez Goncalo Feio, w tym jest ważną postacią w układance trenera Iordanescu. Nsame został zapytany na antenie Canal+ nie tylko o obecną formę, ale też o relacje z poprzednim szkoleniowcem.
Nsame z Feio chyba nie poszedłby na kawę…
32-latek nie ukrywa, że nie było mu po drodze z Feio: – Nie mam dzisiaj z nim żadnego kontaktu, co mówi samo za siebie, lecz ja nie żywię żadnych złych emocji. Nie jestem też człowiekiem, który będzie długo rozpamiętywać o przeszłości, czy mówić o kimś złe rzeczy. Zawsze staram się życzyć każdemu jak najlepiej i to się nie zmieni. Dzisiaj nie ma go już w Legii, a życie w klubie toczy się dalej. Ja skupiam się na dobrej grze dla tych barw i dawaniu radości kibicom. Tylko to mnie interesuje.
Strzelec Legii przyznał też, co jest dla niego ważne i zdementował plotki o zmianie barw: – Ludzie myślą, że coś się we mnie zmieniło, ale ja wciąż jestem tym samym JP, co wcześniej. Po prostu cieszę się tą chwilą i idziemy dalej. Czuję się w Legii bardzo dobrze i nie widzę potrzeby szukania nowego klubu. Naszym celem jest mistrzostwo i to jest dla nas najważniejsze. Pierwsza rozmowa z trenerem przebiegła świetnie – zadbał o to, żebym czuł się komfortowo.
Przed Nsame i Legią rewanż z Larnaką w eliminacjach Ligi Konferencji. Niestety małe są szanse na odwrócenie wyniku (1:4), ale wiara w zawodniku pozostaje: – Wiemy, co musimy poprawić i zmienić. W piłce nożnej wszystko jest możliwe. Wierzymy w swoje umiejętności.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- Dziwaczny mecz przy Łazienkowskiej. Legia wygrywa, ale szału w jej grze nie ma
- KOSMICZNY mecz w Białymstoku. Piłkarze dali nam wszystko, dziękujemy!
- “To napastnik szukał kontaktu”. Kwiatkowski o cofnięciu karnego na Fornalczyku
- Juljan Shehu jak szefu. Nowy Widzew, stary lider
- Lechia jak Lechia, Motor jak Motor. Grad goli w Gdańsku
Fot. Newspix