Legia Warszawa zebrała łomot w Larnace, ale nim przystąpi do rewanżu z mocnym postanowieniem odrobienia trzech goli, musi uporać się z GKS-em Katowice na własnym boisku. Teoretycznie nie powinno być to trudne zadanie. W praktyce… Dobrze wiecie, w Ekstraklasie bardzo rzadko zdarzają się naprawdę łatwe mecze. Zapraszamy na nasz live.
Legia Warszawa – GKS Katowice 3:1
Z kolei GKS Katowice w czterech spotkaniach ugrał jedynie punkt i zajmuje 16. miejsce w tabeli.
Ten mecz długo nie układał się po myśli Legii, ale ostatecznie zespół Iordanescu ma już na koncie 7 punktów po trzech spotkaniach Ekstraklasy. Mimo zaległego meczu jest wiceliderem Ekstraklasy.
Jeszcze w 94. minucie utrzymywał się wynik 1:1, ale Legia zanotowała piorunujący finisz!
95. min - Jędrzejczyk strzela głową,
97. min - Morishita strzela po kontrze.
I sędzia kończy mecz!
3:1, Legia przypieczętowuje zwycięstwo!
CO ZA HISTORIA! Ryoya Morishita na 3:1 w 97. minucie!
GOOOOOOOOOOOL DLA LEGII!!
Coś takiego! W 95. minucie Artur Jędrzejczyk strzela na 2:1 po dośrodkowaniu Wszołka!
Żółta kartka dla Kudły za opóźnianie gry. Ale za chwilę może się okazać, że ta kartka przybliży katowiczan do wywiezienia z Warszawy cennego punktu.
Legia zamyka rywala na jego połowie. Rozpoczął się czas doliczony, na tablicy sędziego pięć dodatkowych minut.
Edward Iordanescu reaguje na zmianę wyniku podwójną roszadą - za Nsame i Vinagre wchodzą Szkurin i Urbański.
Nie zdążyłem skończyć komunikatu o zmianie, a Urbański już został ukarany żółtą kartką.
Wasielewski urwał się z prawej strony, zagrał płasko w pole karne, a tam z impetem na piłkę naszedł Bartosz Nowak - tak padła bramka dla GKS-u Katowice!
1:1, Bartosz Nowak strzela gola!
No i proszę! Sześć minut przed końcem Legia wypuszcza prowadzenie z rąk! Wędrychowski co prawda nie okazał się bohaterem, ale tuż po jego wejściu padła wyrównująca bramka.
83. minuta i zmiana w zespole GKS-y. Marcel Wędrychowski uratuje w tym meczu gości? Schodzi z boiska Adrian Błąd.
Seria rzutów rożnych dla katowiczan nie przyniosła rezultatu. Ale przynajmniej Bartosz Nowak zaliczył trening biegowy od chorągiewki do chorągiewki.
GKS-a próbuje doprowadzić do wyrównania, ale jej piłkarze mają świadomość uciekającego czasu. Do końca meczu został kwadrans.
No i zgodnie z zapowiedzią - Goncalvesa zmienił Arkadiusz Reca. Z kolei za Biczachczjana na placu gry zameldował się Petar Stojanović.
Pechowo kontuzjowany Goncalves przy oddawaniu strzału. Do gry już nie wróci.
W ataku GKS-u melduje się Adam Zrelak. Słowak chyba wreszcie na dobre uporał się z kontuzją, której doznał w listopadzie 2024 z Cracovią. Od tamtej pory rozegrał tylko cztery minuty z Lechem Poznań w 33. kolejce tamtego sezonu.
Męczy się Legia w ataku pozycyjnym, ale przynajmniej od jakichś dziesięciu minut nawet nie dopuszcza GKS-u pod swoje pole karne.
Pierwsza zmiana w tym meczu. Raczej kiepski dziś Alfarela zastąpiony przez Morishitę.
GKS dał się zepchnąć do defensywy, idzie wrzutka za wrzutką w pole karne gości.
A teraz Wszołek przy wyskoku staranował plecy Galana i kolejna żółta kartka. Ostro zaczęła Legia po przerwie.
Spora odległość, ale Nowak po strzale z rzutu wolnego zmusił Tobiasza do przeniesienia piłki nad bramką.
No i zaczęło się od żółtej kartki dla Pankova za stempel na stopie Nowaka.
Zaczynamy drugą połowę. W obu drużynach bez zmian.
Swoją drogą, sam fakt, że Legia strzeliła gola po stałym fragmencie gry - zwłaszcza rzucie rożnym - to już wydarzenie. Coś tu ewidentnie poszło do przodu.
1-0 Legia!
Kilka minut lepszej gry Legii wystarczyło. Rzut rożny po zgraniu Kapustki i strzale (przyjęciu?) Alfareli, zmuszającym Kudłę do wysiłku. Dośrodkowanie, zgranie Jędrzejczyka i Wszołek kolanem kieruje piłkę do siatki. Tyle wystarczyło.
No, teraz wreszcie Wszołek dobrze wrzucił do Nsame, który nic sobie nie robił z obecności dwóch obrońców, ale sam strzał głową pozostawiał sporo do życzenia.
Biczachczjan z prawej nogi, pewnie łapie Kudła. Legia przycisnęła GKS, ale jej wrzutki ciągle są wybijane, a strzały przeważnie blokowane. Albo za lekkie, jak teraz.
Legia gra, jakby nadal była druga połowa w Larnace. Pokaz bezsilności i nieporadności.
GieKSa jeszcze bliżej! Nowak powtórnie dośrodkował w pole karne Legii, Tobiasz kiepsko wybił piłkę, a Łukasiak oddał strzał głową - za lekki, dlatego bramkarz Legii zdołał się podnieść i ponownie interweniować. Tym razem o niebo lepiej.
Jeszcze chwila i zawodnicy gospodarzy usłyszą gwizdy z trybun pod swoim adresem.
GKS blisko! Alfarela znów sprokurował zagrożenie w tyłach. Jego podanie przeciął Kowalczyk, goście przejęli piłkę. Błąd mógł podać w jeden lub drugi bok, ale ostatecznie samemu przyładował na bramkę Tobiasza. Piłka nabrała dziwnej rotacji i golkiper Legii bardzo szczęśliwie interweniował na rzut rożny.
Kilka minut wyraźnej przewagi Legii, ale taki sobie strzał Biczachczjana z dystansu to jedyny wymierny efekt.
Tobiasz ma teraz trochę gimnastyki przy dośrodkowaniach, dwa razy musiał zachować czujność.
To są te detale. Rosołek po podaniu Błąda mógł wyjść sam na sam, ale przyjął źle, musiał poprawić i zwolnić, więc na koniec nie było żadnego zagrożenia.
Pierwsza niezła akcja Legii. Rozegranie Wszołka z Kapustką i Goncalves oddał sytuacyjny strzał w polu karnym, sprawdzając, czy Kudła nie spał. Nie spał.
No nie widać, żeby GKS Katowice był jakoś stremowany otoczką meczu, rywalem i tak dalej. Na razie goście są groźniejsi w atakach.
Brzydko spóźniony do piłki Goncalves potraktował Wasielewskiego. Spokojnie mogła być żółta kartka.
Seria błędów w obronie Legii, Alfarela nieporadnie odbił przed siebie piłkę, którą wcześniej wybił Burch i rozpędzony Kowalczyk niespodziewanie znalazł się w dobrej sytuacji. Tobiasz jednak dobrze wyszedł, zablokował strzał rywala i na koniec nie było nawet rzutu rożnego.
Vinagre za mocno wypuścił sobie piłkę przy próbie minięcia Jędrycha, więc bezczelnie się przewrócił. Sędzia nie dał się nabrać, ale jeszcze powinna być co najmniej rozmowa wychowawcza z Portugalczykiem.
Nsame w czterech ostatnich meczach strzelił cztery gole. Dziś pójdzie za ciosem? Nie będziemy zaskoczeni.
Mileta Rajović poza kadrą Legii, ale powód jest radosny: on i jego druga połówka powitali na świecie dziecko. A Chodyny nie ma na ławce, bo ma problem z palcem.
Jeśli chodzi o GKS Katowice, Gruszkowski i Wędrychowski nie wykorzystali szansy w Łodzi i wracają na ławkę. Do tego ważna zmiana w obronie: Klemenz traci skład, a okazję do wykazania się dostaje Kuusk.
Fot. FotoPyK