Raków Częstochowa wydał ciekawy komunikat. Chodzi o pomoc miejscowej Skrze, która jeszcze nie tak dawno grała w 1. lidze (lata 2021-2023), ale głównie na skutek problemów finansowych i licencyjnych zaliczyła dwa spadki z rzędu.

Skra to był zawsze ten biedniejszy sąsiad w Częstochowie. Jej działacze nie raz w przeszłości narzekali, że pomoc ze strony miasta jest właściwie żadna, w wyniku czego działanie klubu było sklejane na trytytki. Tak powstały zadłużenia i… kary.
Problemy Skry znane od dawna. Raków jej pomoże
– Komisja ds. Licencji Klubowych ukarała Skrę Częstochowa odjęciem siedmiu punktów w sezonie 2024/25. To efekt utajnienia zaległości finansowych w procesie licencyjnym – pisaliśmy na przykład w marcu 2024 roku.
A kilka miesięcy później, w sepcjalnym reportażu: – Drugoligowiec wybudował stadion bez trybun i może przez to wylądować na dnie. Brak trybun oznacza brak licencji. Brak licencji to powrót do A-klasy. Skra ma jeszcze kilka miesięcy na skołowanie dwóch tysięcy miejsc dla publiczności. Potrzebuje na to pięć milionów złotych. Skończyły jej się pomysły. Czeka jak na wyrok. Może uratować ją tylko miasto, lecz chyba nie chce.
Kiedy Skra robiła w 2021 roku historyczny awans do pierwszej ligi, miała jeden z najmniejszych budżetów w stawce. Była typowym kopciuszkiem – nie tylko bez pieniędzy, ale też struktur, stadionu czy nawet trawiastego boiska do treningów (zajęcia organizowała poza Częstochową). Jej obiekt nie spełniał szeregu wymogów wyższej ligi – nie miał podgrzewanej murawy, nie zgadzała się liczba krzesełek (ledwie 990), oświetlenie było zbyt słabe (550 luxów). Oczywiste stało się, że Skra u siebie nie pogra.
Gdy składała papiery o licencję, zadeklarowała grę w Sosnowcu. Wycofała się z tego pomysłu, bo wynajem okazał się zbyt drogi. I to nie tylko w Sosnowcu, ale w sumie… wszędzie. W Katowicach, Tychach czy Niepołomicach także, o czym prezes klubu mówił otwartym tekstem. Częstochowskie biedaki nie miały gdzie grać. Wybrali możliwie najbardziej awaryjny scenariusz: beniaminek rozegrał prawie wszystkie domowe mecze w sezonie na stadionach przeciwników, którym było to całkiem na rękę, bo każdy woli grać u siebie niż na wyjeździe.
Wstęp do posiadania klubu satelickiego?
Teraz możecie zrozumieć, jak fajny jest gest Rakowa, który oświadczył, że wspomoże Skrę sportowo i organizacyjnie w III lidze. Czytamy na stronie wicemistrza Polski, że wzmocni trzecioligowca wyróżniającymi się zawodnikami ze swojej akademii, a także wyśle do pracy trenerów: Dariusza Klaczę i Artura Lenartowskiego. Nie mówimy o stworzeniu klubu satelickiego, o jakim mówiło się już w tym roku, aczkolwiek może być do tego wstępem.
Co więcej: – Do momentu uzyskania przez Skrę licencji niezbędnej, by rozgrywać mecze na własnym obiekcie, zespół ten w roli gospodarza występował będzie na bocznym boisku zondacrypto Areny.
Raków Częstochowa wesprze miejscową Skrę, dzięki czemu klub z Loretańskiej przystąpi do rozgrywek III ligi.
Sztab szkoleniowy Skry wzmocnią Dariusz Klacza i Artur Lenartowski, a do kadry zespołu dołączą wyróżniający się zawodnicy naszej Akademii.
Do momentu uzyskania licencji… pic.twitter.com/xBKDm375Gd
— Raków Częstochowa (@Rakow1921) July 29, 2025
To rozwiązanie, które ratuje Skrę w dosłownym sensie. Gdyby nie pomoc Rakowa, „biedny kolega z dzielnicy obok” zapewne nie wystartowałby na czwartym szczeblu i musiałby tułać się po niższych ligach, zaledwie dwa lata po graniu na zapleczu Ekstraklasy.
WIĘCEJ O SKRZE CZĘSTOCHOWA:
-
Były super strzelec Skry: W Rakowie byłem anonimem. Brakowało mi talentu [WYWIAD]
-
Piłkarz Skry zawieszony w próżni – między drugą i trzecią ligą. „Takie sytuacje są patologiczne”
-
Skra nie może grać ani trenować w Częstochowie, miasto nie pomaga
Fot. Newspix