Reklama

Malwina Smarzek: „Taka porażka bardzo ciąży”

Sebastian Warzecha

26 lipca 2025, 18:58 • 3 min czytania 4 komentarze

Malwina Smarzek zanotowała w meczu z reprezentacją Włoch niezłe wejście i w pewnym momencie była jednym z najpewniejszych punktów reprezentacji Polski na parkiecie. Ale to niczego nie zmieniło, bo Polki w półfinale Ligi Narodów były w zasadzie bezradne. Włoszki okazały się zdecydowanie lepsze od nich, a Smarzek w rozmowie z mediami nie kryła rozczarowania z tego powodu. – Przydarzyło nam się trochę dziwnych zagrań – mówiła. 

Malwina Smarzek: „Taka porażka bardzo ciąży”

Malwina Smarzek po porażce z Włoszkami

Jeśli w żadnym secie nie dobijasz do nawet 20 punktów, a w każdym kolejnym tych oczek na koncie masz mniej, to jest co najwyżej kilka słów na opisanie takiego meczu. W tym sporo niecenzuralnych. Postawmy jednak na te z grona tych, których gwiazdkować nie trzeba – Włoszki urządziły Polkom demolkę. W strefie wywiadów większość reprezentantek naszego kraju przyznawała, że to był bardziej jednostronny mecz, niż oczekiwały. I nie inaczej było z Malwiną Smarzek, która weszła z kwadratu i dała dobrą zmianę, ale wiele do wyniku to i tak nie wniosło.

Reklama

– Włoszki pokazały, co to znaczy być mistrzyniami olimpijskimi. Wierzyłam w to, że możemy wygrać i wierzyłam, że to będzie wyrównany mecz. Teraz mi ciężko, smutno, bo taka porażka ciąży nam bardzo – w domu, przy tak dużej publiczności – mówiła. A potem musiała się zmierzyć z pytaniami o to, czemu aż tak bardzo Polkom nie szło. Czy to nerwy? Czy po prostu frustracja spowodowana dobrą grą Włoszek? O co chodziło?

CZYTAJ TEŻ: WŁOSZKI BEZ LITOŚCI. BOLESNA PORAŻKA POLEK

Przydarzyło nam się trochę dziwnych zagrań, to na pewno. Włoszki robią wrażenie, widzę je na co dzień. Trudno skończyć przy nich akcję. W pewnym momencie zaczęłyśmy kombinować. Myślę, że one były w każdej chwili bardzo pewne swojej gry. To mistrzynie – mówiła atakująca polskiej kadry. Przyznawała też wprost, że Polki były po prostu gorsze, że momentami brakowało wręcz punktów zaczepienia.

Pozostało więc przejść do meczu o brąz. Bo ten czeka Polki jutro.

Dla naszych zawodniczek nie będzie to nowość – brązowe medale zdobywały w dwóch ostatnich edycjach Ligi Narodów. Co ciekawe, przed rokiem w półfinale pokonały je… Włoszki, a wynik – 25:18, 25:17, 25:12 – był bardzo podobny do dzisiejszego – 25:18, 25:16, 25:14. W meczu o trzecie miejsce Biało-Czerwone zagrały za to (i wygrały) z Brazylijkami, które w półfinale okazały się gorsze od Japonek. I to dokładnie te dwie ekipy zmierzą się ze sobą i tym razem w starciu o awans do finału.

– Z kim wolałabym zagrać? To dwie różne ekipy, ale obie bardzo dobre. Gdybym miała wybierać… chyba wolałabym Japonię. Choć gdybyśmy zapytali się na przykład Agi [Korneluk], to powiedziałaby, że Brazylia, bo Japonki bardzo trudno się czyta przy siatce. Ale myślę, że Japonia nie może już zagrać drugiego takiego meczu, jaki zagrały z nami [wygrały w fazie zasadniczej, 3:1 – przyp. red.]. Na pewno nieważne z kim, to będzie po prostu ciężko – mówiła Smarzek.

W gruncie rzeczy jednak najważniejsze było nie to, z kim, a to, jakiego wyniku Malwina by chciała. A tu, wiadomo, odpowiedź była prosta:

– Życzyłabym sobie i nam, żebyśmy jutro wygrały mecz o brąz. Bardzo bym chciała wyjechać stąd z medalem, nie dla samego medalu, ale zdobycia go przy własnej publiczności. 

Fot. Newspix

Czytaj więcej o innych sportach na Weszło:

4 komentarze

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Polecane

Reklama
Reklama