Jeśli ktoś liczył w dzisiejszym finale Wimbledonu na powtórkę z meczu Jannika Sinnera i Carlosa Alcaraza, który ci rozegrali w Paryżu, to… się rozczarował. To było spotkanie w dużej mierze grany pod dyktando Sinnera. I to od tego, co zrobi Włoch, zależało, jak potoczy się dana akcja. Alcaraz nie był może statystą, ale też nie miał pomysłu na to, jak dobrać się rywalowi do skóry. Na tyle, że sfrustrowany rzucił nawet w pewnym momencie do swojego teamu: – On gra lepiej ode mnie! – Skończyło się więc, jak się skończyć musiało. Jannik Sinner po raz pierwszy w karierze wygrał Wimbledon.

Jannik Sinner mistrzem Wimbledonu!
Na Roland Garros obaj rozegrali fantastyczne spotkanie, pełne doskonałych wymian, dramaturgii i scenariusza, jakiego nie powstydziliby się najlepsi pisarze w Hollywood. Dziś jednak było zupełnie inaczej, bo na ten finał nie dojechał w pełni Carlos Alcaraz. Hiszpan zresztą od początku tego turnieju grał stosunkowo słabo jak na siebie – już w pierwszej rundzie do rozegrania pięciosetówki zmusił go niemal emerytowany Fabio Fognini, a potem właściwie co mecz Carlitos miewał gorsze momenty.
Sinner miał taki jeden – w spotkaniu z Grigorem Dimitrowem w IV rundzie, gdy awansował… bo Dimitrow skreczował przez kontuzję przy prowadzeniu 2:0 w setach. Kto wie, jak dalej potoczyłby się tamten mecz. Ale skoro już dostał od losu taką szansę, to postanowił z niej skorzystać i później przez turniej zmierzał pewnie – w poprzedniej rundzie w trzech setach pokonał Novaka Djokovicia.
Dziś na wygraną potrzebował czterech. Ale prawda jest taka, że pewnie wygrałby i bez straty seta, gdyby nie niewytłumaczalny wręcz okres zachwiania, jaki przytrafił mu się pod koniec pierwszej partii. Alcaraz wyszedł wtedy z 2:4, wygrał kolejne cztery gemy i w fantastycznym stylu zakończył seta. Jednak im dalej w mecz, tym lepiej grał Włoch. Drugi set był jeszcze wyrównany, Carlos swoje potrafił zrobić na korcie, niektórzy mogliby stwierdzić, że grał nawet lepiej od rywala, ale co z tego, skoro dał sobie odebrać podanie – jak to on – już w pierwszym gemie, a na serwis Sinnera nie znajdował recepty?
W dodatku był to serwis na jeszcze nieco niższym poziomie niż później.
Bo potem Jannik się rozkręcił. Momentami zdawało się wręcz, że im lepiej serwuje Włoch, tym gorzej robi to Hiszpan. Carlitos, który przecież na tych kortach odnosił większe sukcesy – jest dwukrotnym mistrzem – dziś jakby ich nie czuł. Wszystko zaczynało się właśnie już od podania, przy którym popełniał sporo podwójnych błędów i stosunkowo rzadko trafiał „jedynką”, a kończyło na niecelnych, przestrzelonych forehandach. Wydaje się też, że Alcaraz popełnił podstawowy błąd, przez który też omal nie przegrał w Paryżu – pozwolił Sinnerowi dyktować tempo.
Jannik gra piekielnie mocno i szybko, ale ma problemy, kiedy rywal miesza tempem wymian, używa skrótów, slajsów, próbuje różnych rozwiązań. Carlos to potrafi, a jednak próbował zaskakiwać rywala stosunkowo łatwo. A przez to i dwa kolejne sety miały przebieg podobny do drugiego – Alcaraz tracił w pewnym momencie serwis i nie był już w stanie go odzyskać. Ba, bliżej zazwyczaj było do tego, by Jannik przełamał go po raz kolejny. W ten sposób wszystko zmierzało do jednego rozstrzygnięcia – zwycięstwa Sinnera w czterech setach.
Jannik Sinner is a Wimbledon champion 🇮🇹
The world No.1 defeats Carlos Alcaraz 4-6, 6-4, 6-4, 6-4 to win the 2025 Gentlemen’s Singles Trophy 🏆#Wimbledon pic.twitter.com/UMnwV4Fw78
— Wimbledon (@Wimbledon) July 13, 2025
I tak też się stało. A sam mecz… cóż, klasykiem nie zostanie, po latach będziemy go głównie wspominać jako rewanż za Roland Garros i pierwsze zwycięstwo Sinnera na Wimbledonie.
Zwycięstwo, które oznacza, że Jannikowi zostało do podbicia już tylko French Open. Carlos z kolei poluje na wygraną w Australii. W dodatku ten pierwszy ma cztery Szlemy, a drugi – pięć. Ich rywalizacja powinna więc być teraz jeszcze ciekawsza, szczególnie, że to pierwszy raz (!), gdy ktokolwiek pokonał Hiszpana w finale wielkoszlemowym. Nie zrobił tego nawet – a próbował dwukrotnie – Novak Djoković. Jannikowi się udało. Złamał Hiszpana.
Pytanie brzmi: jak zareaguje na to Carlos? Możliwe, że przekonamy się już na US Open, które obaj przecież w swojej karierze wygrywali. Więc może otrzymamy trzeci finał tej pary z rzędu? Nie obrazilibyśmy się.
Jannik Sinner – Carlos Alcaraz 4:6, 6:4, 6:4, 6:4
Czytaj więcej o tenisie:
- Wim Fissette i jego kariera. Skąd wziął się trener, który wygrał z Igą Wimbledon?
- Rowerek w finale Szlema? Ten Igi to dopiero trzeci w historii!
- Są w sporcie takie chwile, że możesz tylko siąść i podziwiać. Jak finał Igi [KOMENTARZ]
- Anigemowa bez szans ze Świątek. Polka wygrywa Wimbledon!
Fot. Newspix