Już po wczorajszych kwalifikacjach mogliśmy spodziewać się jednego: że Red Bull na swoim domowym torze w Austrii o zwycięstwo nie powalczy. Max Verstappen był bowiem 7. i to z tej pozycji ruszał do wyścigu. Z przodu uplasowały się za to McLareny i Ferrari i to one miały walczyć o zwycięstwo. Reszta stawki mogła co najwyżej pokusić się o najniższy stopień podium. I wiecie co? Dokładnie tak to wszystko dziś wyglądało. Choć trafiło się kilka momentów, które zdołały nas zaskoczyć.

Grand Prix Austrii. Norris wygrywa na terenie Red Bulla
Emocje w GP Austrii zaczęły się tak naprawdę jeszcze… zanim wystartował wyścig. Carlos Sainz nie był bowiem w stanie ruszyć z pola startowego swojego bolidu na okrążenie formujące, co spowodowało konieczność powtórzenia całej procedury. Hiszpan w międzyczasie bolid odpalił, zjechał do alei i gdy wydawało się, ze ruszy do wyścigu, to zaczęły się palić jego hamulce. Szybka akcja z gaśnicami sprawiła, że udało się ugasić ogień, ale o udziale Sainza w Grand Prix nie mogło być już mowy.
Stawka od razu została więc pomniejszona. A potem odpadło jeszcze dwóch kierowców.
Miejscowi kibice mogli tylko wściekle pokiwać głowami i rozłożyć ręce, bo okazało się, że jednym z gości, którzy szybko pożegnali się z wyścigiem, był Max Verstappen. W Holendra uderzył Andrea Kimi Antonelli, który źle wszedł w zakręt. W efekcie obaj musieli zakończyć swój udział w wyścigu, a Verstappen nazwał rywala – nie wiedząc jeszcze którego – „idiotą”. Cóż, biorąc pod uwagę, że jechał na domowym torze swojego zespołu, rozumiemy tę irytację.
Antonelli 💥 Verstappen: Here’s the incident 🎥#F1 #AustrianGP pic.twitter.com/hWuRLjZoxP
— Formula 1 (@F1) June 29, 2025
Co działo się dalej? Po tym, jak do alei zjechał już wypuszczony na tor samochód bezpieczeństwa, niezłą walkę stoczyli ze sobą Oscar Piastri (który w międzyczasie wyprzedził Charlesa Leclerca) i Lando Norris, jednak – co oczywiste – obaj nieco odpuszczali, by nie wyeliminować się wzajemnie z Grand Prix. Piastri raz nawet skutecznie wyprzedził kolegę z zespołu, ale ten skontrował z użyciem DRS-u i natychmiastowo wrócił na prowadzenie. Nieco później Piastri spróbował raz jeszcze, ale w trakcie ataku przyblokował koła i ledwie rozminął się z bolidem Norrisa. Od inżyniera usłyszał wówczas, że zespół nie chce oglądać takich ataków.
No i skończyło się rumakowanie, bo od tego momentu nie oglądaliśmy już walki między tą dwójką, szczególnie, że po serii pit stopów – i problemach Piastriego z jednym z kół – różnica między kierowcami McLarena wynosiła 5,5 sekundy.
A sweet seventh career victory for Lando Norris 🙌#F1 #AustrianGP @McLarenF1 pic.twitter.com/pLIC62AjsQ
— Formula 1 (@F1) June 29, 2025
Wiele na czele już się od tego momentu nie działo, a Piastriemu największe emocje zapewnił… Franco Colapinto, którego Australijczyk dublował. Ten nie zorientował się, że ma za plecami właśnie Piastriego i wypchnął go poza tor. Oscar przejechał kawałek po trawie i wyratował sytuację. Colapinto dostał za to pięć sekund kary. Kto wie, czy gdyby nie ta sytuacja, Oscar nie dogoniłby Norrisa, do którego w pewnym momencie zbliżył się na dwie sekundy.
Ale bliżej już nie dał rady. W Grand Prix Austrii nie mieliśmy już więc kolejnych emocji. Norris wygrał, Piastri utrzymał sporą przewagę w klasyfikacji generalnej, a McLaren mógł być zadowolony. Podobnie jak Ferrari, które zgarnęło dwa kolejne miejsca.
TOP 10 Grand Prix Austrii:
- Lando Norris (McLaren)
- Oscar Piastri (McLaren)
- Charles Leclerc (Ferrari)
- Lewis Hamilton (Ferrari)
- George Russell (Mercedes)
- Liam Lawson (Racing Bulls)
- Fernando Alonso (Aston Martin)
- Gabriel Bortoleto (Sauber)
- Nico Hulkenberg (Sauber)
- Esteban Ocon (Haas)
Fot. Newspix