Reklama

Kulesza vs logika 1:0. Tylko Polak gwarantuje nam awans na mundial!

Wojciech Górski

21 czerwca 2025, 13:07 • 5 min czytania 138 komentarzy

Cezary Kulesza, argumentując odrzucenie kandydatury Garetha Southgate’a, mówi „Przeglądowi Sportowemu” tak: – Żaden zagraniczny trener nie da nam gwarancji, że awansujemy na mistrzostwa świata. No tak, bo polski trener taką gwarancję w przeciwieństwie do zagranicznego daje bezapelacyjnie. Bez cienia wątpliwości.

Kulesza vs logika 1:0. Tylko Polak gwarantuje nam awans na mundial!

I żeby było jasne – tu nie chodzi wcale o samego Southgate’a. To nie tak, że gdy zgłasza się zagraniczny kandydat o głośnym nazwisku, musimy rzucać się na niego jak pies na szynkę. Można Anglikowi grzecznie podziękować i uznać, że Maciej Skorża jest dla reprezentacji Polski lepszą opcją – i nie ma w tym nic szczególnie oburzającego.

Reklama

Chociaż – no, właściwie wypadałoby z takim Southgate’em jednak przynajmniej porozmawiać. To – było nie było – gość, który w ostatnich latach prowadził reprezentację Anglii w dwóch finałach mistrzostw Europy oraz w półfinale i ćwierćfinale mundialu. I chyba coś o pracy selekcjonera wie – i ma doświadczenie, którego brakuje Maciejowi Skorży czy Janowi Urbanowi. Wypadałoby poznać jego motywacje, sprawdzić, czy faktycznie chce mu się w Polsce pracować, czy nie powtórzy się casus Fernando Santosa. Zapytać, jaki ma plan na reprezentację Polski, co o niej wie, jakie diagnozuje problemy, jakie widzi rozwiązania.

No, nie są to kwestie, których nie dałoby się dogłębnie przeanalizować w czasie dwóch-trzech spotkań. Nawet gdyby między Kuleszą a Southgate’em w rozmowach miał pośredniczyć tłumacz. To naprawdę nic złego.

A jeśli panowie uznają, że się nie dogadają, że prezes PZPN ma lepszego kandydata, można podać sobie ręce i podziękować za poświęcony czas. Jak na każdej normalnej rozmowie o pracę.

Cezary Kulesza odkrył argument ostateczny

Kulesza w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” przyznaje, że oferta od Anglika wpłynęła do PZPN, ale nie zamierza nawet podejmować rozmów. I wyciąga z rękawa niszczący pole do dyskusji argument.

– Dostaliśmy ofertę jego zatrudnienia, ale musimy pamiętać o podstawowej kwestii: żaden zagraniczny trener nie da nam gwarancji, że awansujemy na mistrzostwa świata. Gdyby dał nam taką gwarancję, zatrudniam go od razu.

Żaden zagraniczny trener nie da nam gwarancji, że awansujemy na mistrzostwa świata. Rany.

Dajcie chwile, bo opadły nam ręce.

No jasne, bo polski trener taką gwarancję – że pojedziemy na mundial – właśnie daje.

To zresztą wcale nie tak, że ten argument – z wyłączeniem słowa „zagraniczny” i podmianą celu na aktualnie pasujący – można podstawić pod kandydaturę dowolnego trenera do dowolnej drużyny świata. Albo w ogóle pod dowolny transfer. Przecież żaden piłkarz, żaden trener, żaden specjalista nie gwarantuje sukcesu przed zatrudnieniem.

W ten sposób możemy zawetować każdy ruch i każdą decyzję transferową. Prezes Kulesza odkrył magiczne sformułowanie, ostateczny argument, kończący każdą dyskusję i zamykający usta adwersarzom.

Żaden zagraniczny trener nie da nam gwarancji awansu na mistrzostwa świata – i cyk, wszyscy zagraniczni trenerzy skreśleni jednym błyskawicznym ruchem. Outstanding move.

To jest po prostu argument nie do zdarcia

Wyobraźcie sobie to. Rok 2009, Madryt. Florentino Perez intensywnie myśli, co zrobić, by Królewscy po siedmiu latach posuchy znów sięgnęli po trofeum Ligi Mistrzów.

Pada pomysł – ściągnijmy Cristiano Ronaldo. Ale jest problem. Trzeba wyłożyć 100 milionów baniek. Dużo.

– Żaden piłkarz wart 100 milionów euro nie daje gwarancji, że wygramy Champions League – opowiada w Marce Perez.

Koniec dyskusji. End of story.

Albo taka Barcelona, rok 2008. Joan Laporta zastanawiający się, kim zastąpić Franka Rijkaarda słyszy nazwisko utalentowanego trenera rezerw, Pepa Guardioli.

– Żaden trener z Barcelony B nie daje gwarancji, że podoła w pierwszej drużynie Barcelony – tłumaczy w Radio Catalunya.

I ciach, można iść na łatwiznę i wybrać jakieś nazwisko z karuzeli.

Zawalił przy Santosie, więc skreśla wszystkich z zagranicy

No tak to w piłce nożnej jest, że czasami trzeba zaryzykować, a im więcej przed wykonaniem decyzji się dowiesz, im głębiej pogrzebiesz, przeanalizujesz, posiądziesz większą wiedzę, tym bardziej rosną twoje szanse. Jasne, i wtedy nie masz pewności, że podejmiesz właściwą decyzję – ale tak już futbol wygląda. A logika nakazuje sądzić, że jeśli możesz wykonać jakąś pracę, by zwiększyć prawdopodobieństwo sukcesu, to po prostu należy ją wykonać. Zwłaszcza, że umówienie rozmowy z Southgate’em to nie jest lot na Księżyc.

Kulesza oczywiście wyciąga też przykład Fernando Santosa:

– Fernando Santos jest doskonałym przykładem. Trener z sukcesami, duże nazwisko, każdy bił brawo, a weryfikacja była zaskakująca i bolesna dla nas wszystkich. Ze mną na czele, ponieważ potem wszyscy powtarzali: „Nie no, porażka Kuleszy, kogo on wziął?”.

No i tu dochodzimy do sedna problemu. Prezes PZPN przy zatrudnieniu Santosa nie wykonał odpowiedniej pracy – nie zbadał jego motywacji, nie wykonał niezbędnego researchu w środowisku, nie dotarł do głosów z Portugalii, które można było usłyszeć już w momencie jego zatrudnienia w Polsce, gdy portugalscy eksperci dziwili się temu ruchowi.

Zawalił, zachłysnął się słynnym nazwiskiem, a o dogłębności researchu najlepiej świadczy fakt, że jeszcze podczas powitalnej konferencji prasowej nazywał Fernando Santosa „Filipe Santosem”.

A teraz Kulesza patrzy na swój błąd sprzed lat i zamiast pomyśleć: „Następnym razem zrobię wszystko, by jak najdogłębniej prześwietlić zagranicznego kandydata”, myśli: „A ch*j tam z tymi zagranicznymi trenerami”.

I z automatu skreśla każdego, kto nie ma polskiego paszportu, nie mówi po polsku lub nie pracował tu w niedalekiej przeszłości.

Tak właśnie dokonuje się w Polsce wyboru selekcjonera. I tak podejmuje się inne kluczowe decyzje dla polskiej piłki.

Jesteśmy zgubieni.

WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:

fot. Newspix.pl

138 komentarzy

Uwielbia futbol. Pod każdą postacią. Lekkość George'a Besta, cytaty Billa Shankly'ego, modele expected Goals. Emocje z Champions League, pasja "Z Podwórka na Stadion". I rzuty karne - być może w szczególności. Statystyki, cyferki, analizy, zwroty akcji, ciekawostki, ludzkie historie. Z wielką frajdą komentuje mecze Bundesligi. Za polską kadrą zjeździł kawał świata - od gorącej Dohy, przez dzikie Naddniestrze, aż po ulewne Torshavn. Korespondent na MŚ 2022 i Euro 2024. Głodny piłki. Zawsze i wszędzie.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama