Lech Poznań w sobotę zdobył mistrzostwo Polski, a dziś zaprosił dziennikarzy, żeby razem z piłkarzami i trenerem podsumować sezon. To była dobra okazja do usłyszenia odpowiedzi w ważnych tematach, ale też do luźnych dyskusji. Pojechaliśmy tam, żeby spotkać się przede wszystkim z Nielsem Frederiksenem, głównym architektem sukcesu „Kolejorza”.

Szkoleniowiec Lecha był dziś w znakomitym nastroju, ale trudno się dziwić. Zdobył drugie mistrzostwo kraju w swojej karierze, tym razem w obcym środowisku. Jak jednak wspomniał, Polska dobrze mu służy: – To świetny kraj z wielu względów. Bardzo lubię tu być i cieszę się z każdego dnia. Teraz wszystko będzie łatwiejsze dzięki mistrzostwu, ale już wcześniej zdążyłem się zaadaptować. Ważne było, żeby nauczyć się nowej kultury, klubu, otoczki. Uważam, że w Lechu wiele zmieniłem, ale nie chciałem też przesadzać, nie można wywracać wszystkiego.
Niels Frederiksen wyjaśnia rzeczywistość Lecha
Frederiksen faktycznie wiele zmienił. Lech sezon temu był niemrawy, momentami przeciętny i realnie nie liczący się w walce o mistrzostwo. Teraz było inaczej, na co składała się poprawa mentalności, ale też taktyki. Gdy Duńczyk został zapytany o to pierwsze, powiedział: – Wierzyliśmy w sukces przez cały sezon. Mówię serio, wierzyliśmy od samego początku. Pomógł nam dobry start i wizja mistrzostwa stała się realna. Teraz muszę powiedzieć, że było bardzo ciężko. To 0:1 z Rakowem… Było zawahanie, ale potem Raków tracił punkty i to był ten kluczowy moment, kiedy pomyśleliśmy: okej, wszystko jest w naszych rękach, ta wizja jest realistyczna.
I dodał: – Moim zdaniem końcówka sezonu pokazała, że mamy silną mentalność. Ludzie mówili, że możemy nie dać rady, że na wyjazdach wyglądamy gorzej, a kiedy przyszło do kluczowego meczu w Katowicach, wiedzieliśmy, że musimy zapunktować i to zrobiliśmy. To był dowód, że jednak potrafimy wrócić do meczu.
Frederiksen poruszył też bardzo ciekawą kwestię dotyczącą taktyki. Spytaliśmy o nią także Aliego Gholizadeha (ta rozmowa niebawem), który zdradził, że system duńskiego trenera był kluczowy: – Lubię przejmować kontrolę w trakcie meczu, nadawać mu rytm. Taktyka z trójką „dziesiątek” powoduje, że przeciwnik ma większe problemy z bronieniem. Gdybym opierał akcenty bardziej na grze przy linii, bardziej skupiał się na dośrodkowaniach, nie byłoby tyle przestrzeni do kontroli i rywal miałby prościej. Kiedy jesteśmy bardziej w środku pola, możemy w każdej chwili zmieniać kierunki gry, decydować, czy idziemy w tę, w tamtą czy jeszcze inną stronę. Lubię tak grać, przynajmniej przez część meczu, a do tego dochodzą jeszcze piłki za plecy.
Kiedy masz więcej zawodników w centralnej części boiska, kreujesz więcej okazji bramkowych. To daje nam też większe możliwości w pressingu i odzyskiwaniu piłek. To najważniejsze kwestie. No i fakt, że mamy wielu piłkarzy, którzy świetne wpasowują się w tę taktykę. Dzięki temu nie miałem problemu, żeby ją wprowadzić, żeby mieć trzy „dziesiątki” i jedną „szóstkę”.

Padło też pytanie, co zrobił szkoleniowiec Lecha przed spotkaniem z Piastem Gliwice, który starał się, żeby mistrz Polski jednak takowym nie został: – Przed meczem z Piastem praktycznie nic nie zmieniałem. Przypomniałem tylko piłkarzom, żeby zapracowaliśmy na okazję, żeby zostać mistrzem. Że to prezent, który sami sobie sprawiliśmy. Mówiłem im o tym, jak dobrzy są i że na własnym stadionie jesteśmy mocni. Moją rolą było tylko podtrzymanie pewności siebie, a miałem do tego sporo argumentów.
Niels Frederiksen poświęcił też trochę uwagi przyszłości klubu. W temacie transferów powiedział na przykład: – Mamy określoną ścieżkę rozwoju kadry. Przede wszystkim skupiamy się na rozmowach z piłkarzami, jest ich dużo. Musimy wiedzieć, czego chcą i czy są dla nas dostępni. Patrzymy do przodu, rozglądamy się i oczywiście potrzebujemy transferów. Myślę, że każdy się z tym zgodzi. Na razie trudno powiedzieć, ilu piłkarzy i jakich pozyskamy, bo to zależy od tego, kogo sprzedamy.
A potem przyznał, że Lech powalczy o Ligę Mistrzów, ale też dało się wyczuć w jego wypowiedzi, że w klubie postrzegają to jako bardzo ciężkie zadanie, traktowane z odpowiednią dozą realizmu: – Liga Mistrzów to trudny temat. Zakwalifikowaliśmy się do eliminacji i będziemy walczyć. Dla nas kluczowe jest to, że zaczynamy rywalizować na najwyższym poziomie, ze szczebla Ligi Mistrzów. To nam daje pierwsze miejsce, szansę, ale też większe wyzwanie. I nie mówię, że nie damy rady. Chcę podkreślić, że będzie ciężko, ale wszystko jest możliwe.
WIĘCEJ O MISTRZOSTWIE LECHA:
- Trela: Mistrzostwo sytych kotów. Długie trwanie jako siła Lecha
- Frederiksen. Zastał Lecha rozbitego, zrobił mistrzowskiego
- Pięciu głównych bohaterów mistrzowskiego Lecha
- Sousa bohaterem Kolejorza! Lech Poznań mistrzem Polski 2024/25!
- Media: Lech już szuka wzmocnień. Chce ściągnąć napastnika
Fot. Newspix