Stal Mielec na pożegnanie z Ekstraklasą nawet ubrała się na czarno, ale stypa na Podkarpaciu wypadła całkiem sympatycznie. Przykre wydarzenie osłodziły bramki-cudeńka. Rogala z dystansu zaserwował Ivan Cavaleiro, bombkę w okienku umieścił Matthew Guillaumier. Tak to bywa, że najpiękniejsze kwiaty człowiek dostaje na swoim pogrzebie.
Żałobnicy spuszczają jednak nosy na kwintę — Stal z takimi wyskokami spóźniła się o parę tygodni. W Mielcu oddaliby wiele, gdyby nawet brzydsze, w zasadzie jakiekolwiek trafienia przyszły w meczach, w których można było jeszcze ligę ratować. Tak zostało wręczyć medale za zasługi: ostatni raz w Ekstraklasie zobaczyć na boisku Krystiana Getingera, et cetera, et cetera…
Ekstraklasa. Stal Mielec — Radomiak Radom 2:2 (1:1)
Docenić jednak można, bo początkowo niewiele wskazywało, że w Mielcu zobaczymy przynajmniej udany benefis. Piętnaście, dwadzieścia minut Stali wyglądało karykaturalnie, niezdarnie. Radomiak nie ruszał się z połówki gospodarzy, Zie Ouattara obiegał Jana Grzesika raz za razem, w pole karne wędrowały kolejne dośrodkowania. Ekipa Ivana Djurdjevicia wyglądała na tyle nieporadnie, że serwowała nam ułomną wersję tiki-taki, gdy po serii nerwowych, przypadkowych podań piłka wylądowała na aucie, bo Jakub Mądrzyk stwierdził, że nie ma co się certolić, trzeba jakoś ratować sytuację.
Radomiak zaliczył serię kornerów, więc w końcu do oblężonej bramki Stali coś wpadło. Paulo Henrique wyskoczył do zagranej przez Roberto Alvesa w piątkę piłki i wpakował ją do siatki. Gości dopadła jednak najgorsza przywara większości polskich drużyn. Zamiast iść za ciosem, postanowili odpuścić, dać rywalowi chwilę oddechu, z czego ochoczo skorzystał Ivan Cavaleiro. To żywy dowód na to, że jakość zostaje, nawet gdy zdrowie i cała reszta się sypią.
Facet parę razy zabrał się z piłką tak, że spowodował kłopoty. Raz w efekcie jego indywidualnej akcji Stal wywalczyła rzut wolny, po którym w poprzeczkę trafił Łukasz Wolsztyński. Następnym razem sprawę zakończył sam zainteresowany, schodząc do środka i znakomicie mierząc sprzed pola karnego.
Jest wyrównanie jeszcze przed przerwą! Stal błyskawicznie wyprowadziła kontratak, a Cavaleiro wykończył w swoim stylu 😎
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/YM81yEBhPS
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 16, 2025
Adnotacja, plusik: to Alvis Jaunzems tę akcję wypracował, bo bez jego odbioru Cavaleiro nie miałby szans się rozpędzić.
Radomiak przekombinował i znów stracił punkty z dołem stawki
Stal nie zaprzestała pracy, kontynuowała dobrą robotę i przyniosło to efekt raz jeszcze. Odbiór na połowie boiska, przytomne odegranie Wolsztyńskiego, ale przede wszystkim wykorzystanie wolnej przestrzeni w środkowej strefie. W ten sposób Guillaumier przedostał się w okolice szesnastki, uciekł zmiennikom — Steve’owi Kingue i Bruno Jordao — po czym nie zważając na Saada Agouzoula kopnął w okienko.
Jest wyrównanie jeszcze przed przerwą! Stal błyskawicznie wyprowadziła kontratak, a Cavaleiro wykończył w swoim stylu 😎
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/YM81yEBhPS
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 16, 2025
Można się zastanowić, czy sam był świadomy, że tak potrafi, ale przede wszystkim trzeba się zastanowić nad tym, czy Joao Henriques tym razem nie przekombinował. W kolejnym meczu trener Radomiaka przetasował skład jak talię kart. Ostatnio wyszło świetnie, w Mielcu jednak formacje się rozjeżdżały, zespół raz wybity z rytmu nie potrafił już do niego wrócić. Na ławce usiedli ci, którzy ostatnio zagrali dobrze, z szafy wyciągnięto Chico Ramosa czy Rafaela Barbosę.
Trochę brakowało w tym logiki, więc nawet gdy po przerwie Henriques wrócił do trójki stoperów (bo zaczął czwórką w linii obrony), ciężko było to wszystko odkręcić. Udało się jedynie wyrównać, znów za sprawą stałego fragmentu gry i wrzutki Roberto Alvesa, jednak pomógł w tym przypadek. Kingue kopnął tak, że Wolsztyński zaliczył samobója. Niby też gol, jednak od zespołu, który liczył na sześć punktów na finiszu i awans w tabeli, żeby dodatkowo zarobić, trzeba wymagać więcej.
Radomiak Henriquesa zasłużył na brawa za wiosnę, ale też na szpileczkę, bo zgubił punkty niemal z każdym, kto w tabeli jest pod nim. Puszcza, Śląsk, Stal, Zagłębie, Widzew. To wszystko były spotkania, w których brakowało odwagi i podejścia, które widzieliśmy z Legią, Rakowem, Lechem czy Pogonią.
Zmiany:
Legenda
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
fot. Newspix