Barcelona odpadła z Ligi Mistrzów na etapie półfinału zasłużenie, bez dwóch zdań. Zabrakło jej dojrzałości w ostatnich minutach regulaminowego czasu gry, żeby dowieźć awans. Potem zabrakło też sił i odrobiny skuteczności, a może i boskiego dotyku, jakim popisał się niezwykły w tym spotkaniu Yann Sommer. Ale wiecie, czego nie brakowało? Piłkarzy od dawna pracujących na “Złotą Piłkę”, co przy zwycięstwie Interu trochę komplikuje sytuację.
Piłkarze Barcelony nie są oczywiście jedynymi, którzy mogą o tę nagrodę rywalizować. Ale naturalnie wydawali się faworytami, zwłaszcza gracze ofensywni: Raphinha czy Yamal, a z drugiego szeregu może wskoczyłby jeszcze Pedri. Przed półfinałem Barcy z Interem było jasne, że właśnie oni walczą o układ miejsc w najlepszej piątce plebiscytu, mając w zanadrzu realną szansę na tryplet. Już wiemy, że go nie będzie, że “Duma Katalonii” skończy co najwyżej z dubletem, ale co w takim razie z resztą drużyn i jak to się ma do szans na “Złotą Piłkę”?
Groźby śmierci, żebractwo, uliczne areny. Droga Raphinhi z faweli do Barcelony
Barcelona odpada, Inter w finale. Kto powalczy o “Złotą Piłkę”?
Gdyby Barcelona wygrała Ligę Mistrzów albo chociaż sensacyjnie (jak na oczekiwania z początku sezonu) dotarła do finału, naprawdę nie byłoby dużego pola do namysłu. Złoty balon z hiszpańskim adresem można by wówczas pakować już w maju, najpewniej po klepnięciu mistrzostwa Hiszpanii. A tak nieuchronnie wchodzimy w strefę kontrowersji i licytacji pod tytułem: jaki tytuł okaże się ważniejszy, kto bardziej pomógł w jego zdobyciu, kto bardziej czarował, kto miał lepsze statystyki, czy liga włoska jest lepsza od francuskiej – i tak dalej, i tak dalej.
Patrząc na Inter, trudno dzisiaj wskazać oczywistego zawodnika na miarę “Złotej Piłki”. Zakładając, że Włosi zakończą sezon tylko z Ligą Mistrzów (obecnie trzy punkty straty do pierwszego Napoli w Serie A), najbardziej sensowna byłaby kandydatura Lautaro Martineza. Ma 9 goli w tej edycji i potencjał na poprawę dorobku w finale. Od Raphinhi z 13 golami i 9 asystami co prawda dzielą go lata świetlne, ale to właśnie Argentyńczyk może sięgnąć po uszaty puchar, nie Brazylijczyk, który do tej pory był uznawany za faworyta nr 1 w plebiscycie “France Football”.
“Byk” na salonach. Jak Lautaro Martinez zachwycił Europę?
Ale nawet przy cudownym scenariuszu, jakim byłoby wydarcie Napoli mistrzostwa Włoch i wzięcie Ligi Mistrzów, wciąż mielibyśmy wrażenie, że wybór spośród piłkarzy Interu jest wyborem trochę na siłę. Nienaturalnym, wbrew temu, co działo się na przestrzeni całego sezonu 2024/2025. W ekipie Inzaghiego po prostu nikt indywidualnie nie wygląda tak, że mówilibyśmy “wow, bije resztę na głowę”.
Lautaro Martinez vs inni napastnicy Serie A. Argentyńczyk wypada lepiej pod względem pressingów, kontaktów z piłką w polu karnym, strzałów oraz przewidywanych bramek
Taki Lautaro ma 12 goli w lidze, Thuram 14, Sommer nie gra co tydzień jak Bóg, a dawanie “Złotej Piłki” komuś z defensywy, choćby Acerbiemu… cóż, raz, że to się zdarza rzadko, dwa, że to jednak nie ten poziom, to nie są bezdyskusyjnie najlepsi obrońcy świata. To jednocześnie zaleta systemu Interu, który polega na drużynowości, ale też wada, gdy przychodzi rozdawać nagrody dla konkretnych piłkarzy.
Jeśli nie w Interze, to tym bardziej nie w Arsenalu. Szansa dla Dembele?
A zatem tak jak w Interze potencjalnego zdobywcę “Złotej Piłki” trzeba dopiero wykreować, tak w drugim finaliście Ligi Mistrzów może być podobnie. Choć gdyby Arsenal odrobił jednobramkową stratę z PSG i dziś wygrał, pojawiłby się wręcz jeszcze większy problem z wyborem. Bo o ile w Interze da się kilkoma argumentami podciągnąć Lautaro, o tyle w zespole Mikela Artety właściwie nikt nie sięga poprzeczki, którą wyznaczali dotychczas piłkarze Barcelony.
Poza tym w “The Gunners” gole w Europie rozdzielają się na kilka postaci, a nie jest ich wiele (najwięcej Saka – 5). No i brak sukcesu na angielskim podwórku sprawia, że akcje jakiegokolwiek zawodnika zostałyby wywindowane wyłącznie przez europejskie trofeum. A przecież to powinno wyglądać tak, że ktoś w ważnych meczach na przestrzeni wielu miesięcy ciągnie drużynę, wiele od niego zależy i dopiero wtedy puentą staje się puchar. Nie na odwrót, nie pod tezę.
Nowa rola i fenomenalna skuteczność. Dembele dojrzał do statusu super-gwiazdy?
Taki wzór pasowałby teraz jedynie do PSG i Ousmane’a Dembele. 8 goli i 3 asysty w Lidze Mistrzów, wygrana liga francuska, najpewniej korona króla strzelców (teraz 21 goli i 6 asyst), element efektowności i bycia liderem w swojej grze. Jeśli Francuz zagra świetny półfinał, a później da coś zespołowi w finale i skompletuje dublet, będzie głównym, intuicyjnym wyborem i największym rywalem dla piłkarzy Barcy. Gdyby po takim sezonie “Złota Piłka” trafiła do – nomen omen – byłego skrzydłowego “Dumy Katalonii”, absolutnie nikt nie mógłby mieć pretensji, że doszło do kradzieży.
Czy piłkarze Barcelony już się nie liczą?
Inna sprawa, gdy Ligę Mistrzów wygra ktoś z dwójki: Inter, Arsenal. Jeśli któryś z piłkarzy Barcelony marzy o odebraniu nagrody na gali w Paryżu, musi trzymać kciuki za swoich katów lub pogromców PSG. To uratowałoby ich szanse, nie ma co do tego wątpliwości. Zwłaszcza gdyby udało się dowieźć prowadzenie w La Liga, podkreślając je na przykład wygranym El Clasico.
Pamiętajmy również, że “Złota Piłka” to też emocje. Głosujący nie patrzą tylko na papier, na trofea, czyste liczby. Pod tym kątem nawet przy zwycięstwie PSG w Lidze Mistrzów nie można kompletnie skreślać ani Raphinhi, ani tym bardziej Yamala. Bo właśnie jego mamy na myśli, mówiąc o czystych wrażeniach z oglądania futbolu. Takie mecze, jakie rozgrywa w 2025 roku 17-latek na największych scenach, w dodatku okraszone pięknymi golami i asystami, zostają w pamięci każdego. A że mamy kontekst zdobywania szczytów w tak młodym wieku, nie zdziwilibyśmy się, gdyby to właśnie Lamine Yamal sięgnął po “Złotą Piłkę”.
Lamine Yamal. Historia cudownego dziecka z dystryktu “304”
I nie chodzi nam o to, że powinien i najbardziej na to zasługuje. Sęk w tym, że nawet po odpadnięciu Barcelony w półfinale Ligi Mistrzów mówimy prawdopodobnie o najlepszym skrzydłowym na świecie, tuż obok Salaha. Taki status czyni go piłkarzem, który musi zdobyć sporo punktów w głosowaniu, a duży rozstrzał “jedynek” na liście głosujących tylko sprzyja mniej spodziewanym wynikom.
Dlatego już w maju, niezależnie od losów finału Ligi Mistrzów, wiadomo, że będzie sporo kłótni o “Złotą Piłkę”. Wraz z wczorajszą porażką Barcelony weszliśmy w rok, w którym najlepsza piątka czy nawet trójka piłkarzy u każdego fana futbolu będzie wyglądać inaczej.
CZYTAJ WIĘCEJ O MECZU INTER – BARCELONA NA WESZŁO:
- Liga Mistrzów to najlepsze, co wymyślił człowiek
- Najsłabszy z Polaków w półfinale? Niestety: Szymon Marciniak
- Szalony półfinał Barcelony z Interem. Najwięcej goli od 1960 roku
Fot. Newspix