Reklama

Barcelona B niemal nie dała rady. Ale wystarczyli Yamal z Raphinhą

Wojciech Górski

Autor:Wojciech Górski

03 maja 2025, 23:13 • 4 min czytania 6 komentarzy

Napięty terminarz najwidoczniej nie pozostawił Hansiemu Flickowi wyboru. Na mecz z Realem Valladolid, mając w perspektywie rewanż z Interem i nadchodzące El Clasico, wystawił skład, przypominający bardziej Barcelonę B, niż pierwszą drużynę. Ta ekipa miała problemy z ostatnim w tabeli Realem Valladolid, ale ostatecznie wystarczyło, że na placu gry pojawili się Lamine Yamal i Raphinha, by Duma Katalonii zainkasowała trzy punkty.

Barcelona B niemal nie dała rady. Ale wystarczyli Yamal z Raphinhą

Wystawiając taki skład na mecz z Valladolid, Hansi Flick jasno określił priorytet: liczy się przede wszystkim rewanżowy półfinał Ligi Mistrzów z Interem Mediolan. Ten już we wtorek, więc przełożenie wajchy można było w pewien sposób zrozumieć. Choć mało kto spodziewał się chyba, że będzie ono tak radykalne.

Było to bowiem podjęcie gry wybitnie ryzykownej. Bo, okej, rywalem Dumy Katalonii był dziś zajmujący ostatnie miejsce w tabeli Real Valladolid, ale przewaga nad drugim w tabeli Realem Madryt wcale nie wyglądała bezpiecznie. Przed wieczornym spotkaniem wynosiła ona tylko cztery punkty, z perspektywą, że Królewscy jutro zagrają z Celtą Vigo, a już za tydzień czeka nas El Clasico.

Real Valladolid – FC Barcelona. Eksperymentalny skład Dumy Katalonii

Przeanalizujmy zresztą po kolei jak bardzo zaszarżował dziś niemiecki szkoleniowiec Barcelony:

  • W bramce mecz zaczął Marc-Andre ter Stegen, który po raz ostatni w piłkę zagrał 22 września zeszłego roku,
  • Na prawej obronie: Hector Fort, od pierwszej minuty grając w tym sezonie dopiero po raz piąty,
  • Na środku obrony obok Ronalda Araujo Flick wystawił Andreasa Christensena, który w tym sezonie rozegrał dopiero 33 minuty – 26 minut w sierpniu i 7 minut w środę z Interem,
  • Na lewej flance Gerarda Martina, który więcej czasu na boisku łapie dopiero podczas kontuzji Balde (ósmy mecz od początku w tym sezonie ligowym),
  • W środku pola trio o średniej wieku 21 lat: Pedri, Gavi i Fermin Lopez,
  • Na prawym skrzydle zagrał Dani Rodriguez, debiutujący w pierwszym zespole Barcelony,
  • Na lewym skrzydle Ansu Fati, w wyjściowym składzie w tym sezonie po raz trzeci,
  • W ataku Pau Victor, w wyjściowej jedenastce dopiero po raz drugi (po raz ostatni we wrześniu).

Na boisku zameldowała się więc Barcelona B i… cóż. To było widać.

Reklama

Barca B nie dawała rady

Szósta minuta – gospodarze objęli prowadzenie, które udało się im dotrzymać do przerwy. A że ostatni raz schodząc na przerwę prowadzili w grudniu, mogli być sami zaskoczeni, że dzieje się to właśnie z głównym kandydatem do tytułu mistrzowskiego. Ale z takim, który wyszedł dziś drugim, jeśli nie trzecim garniturem.

Bramka, jak to bramka – trochę nieporozumienia w defensywie Barcelony, trochę dobrego rozegrania Valladolid, wreszcie Ivan Sanchez próbujący strzału, który pewnie nie sprawiłby większych problemów ter Stegenowi. Tylko że w akcję wkradł się też element szczęścia – czy, w przypadku Barcelony, nieszczęścia – futbolówka odbiła się od obrońcy i poszybowała nad niemieckim bramkarzem taką parabolą, że nie miał najmniejszych szans jej dotknąć. Wpadła do bramki przy dalszym słupku, gospodarze objęli prowadzenie.

Gdy arbiter zagwizdał więc, zapraszając piłkarzy na przerwę, Flick wiedział już, że musi powoli przebudowywać zespół, by ten zaczął przypominać ekipę, która walczy o tytuł mistrzowski. Zresztą przebudowa poniekąd zaczęła się sama, gdy kilka minut przed przerwą kontuzji nabawił się debiutujący Rodriguez. W miejsce 19-latka, rozgrywającego pierwszy mecz dla Barcelony, pojawił się 17-letni Lamine Yamal, grający dla niej po raz… 101.

Wystarczyły trzy zmiany w składzie

Od początku drugiej części na placu boju pojawili się też Frenkie de Jong i Raphinha, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Dziewięć minut po przerwie z prawej strony centrował Yamal, szukając w polu karnym Araujo. Ten został uprzedzony przez bramkarza, ale piłka po jego odbiciu trafiła pod nogi Raphinhi. Brazylijczyk uderzył i było 1:1.

Sześć minut później Duma Katalonii objęła prowadzenie. Gospodarze pogubili się w defensywie, Gerard Martin zobaczył niepilnowanego Fermina Lopeza na linii szesnastego metra i postanowił dograć mu piłkę na strzał. Ten skwapliwie z okazji skorzystał, trafiając do bramki w jej dolnym narożniku.

Reklama

Barcelona dowiozła plan minimum

No i to by było na tyle – można było powiedzieć. Barcelona wyszła na zadowalające ją prowadzenie, od czasu do czasu kiełkowała jej w głowie myśl: “A może by tak strzelić trzeciego gola?”, ale głównie koncentrowała się na tym, by nie dopuszczać przeciwnika pod pole karne ter Stegena. Plan minimum się powiódł, czytaj: zwycięstwo z Valladolid zostało odniesione jak najmniejszym nakładem sił.

W tabeli daje to jednak Barcelonie dość bezpieczną, siedmiopunktową przewagę nad Realem Madryt, który swój mecz rozegra jutro. W najgorszym dla ekipy Flicka przypadku do El Clasico wciąż podejdzie z przewagą, której nie da się nadrobić tylko w bezpośrednim spotkaniu.

Real Valladolid – FC Barcelona 1:2 (1:0)

  • 1:0 – Sanchez 6’
  • 1:1 – Raphinha 54’
  • 1:2 – Fermin Lopez 60’

CZYTAJ WIĘCEJ O HISZPAŃSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Uwielbia futbol. Pod każdą postacią. Lekkość George'a Besta, cytaty Billa Shankly'ego, modele expected Goals. Emocje z Champions League, pasja "Z Podwórka na Stadion". I rzuty karne - być może w szczególności. Statystyki, cyferki, analizy, zwroty akcji, ciekawostki, ludzkie historie. Z wielką frajdą komentuje mecze Bundesligi. Za polską kadrą zjeździł kawał świata - od gorącej Dohy, przez dzikie Naddniestrze, aż po ulewne Torshavn. Korespondent na MŚ 2022 i Euro 2024. Głodny piłki. Zawsze i wszędzie.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

6 komentarzy

Loading...