Reklama

To już czas na kolejny krok dla Kamila Grabary? “Nie przypuszczałem, że jest tak dobry”

Wojciech Górski

Autor:Wojciech Górski

23 kwietnia 2025, 18:34 • 7 min czytania 41 komentarzy

Kamil Grabara jest jedynym polskim piłkarzem, który w tym sezonie nie zawodzi na boiskach Bundesligi. Golkiper wskoczył do bramki VfL Wolfsburg i zbiera znakomite recenzje, będąc na radarze największych tamtejszych klubów. Część z nich latem może rozglądać się za nowym bramkarzem. – Wiedziałem, że Kamil jest dobry, ale nie przypuszczałem, że jest aż tak dobry – mówi o nim Jakub Kamiński. To już czas na kolejny wielki transfer polskiego bramkarza?

To już czas na kolejny krok dla Kamila Grabary? “Nie przypuszczałem, że jest tak dobry”

Od kiedy Kamil Grabara w połowie marca wrócił do bramki Wolfsburga, Wilki przegrały cztery mecze i jeden zremisowały. Najmniej za ten stan rzeczy można winić Kotorowskiego… jednak właśnie Grabarę. Zawiedziony wzrok polskiego bramkarza, kierowany na kolegów z defensywy stał się już klasykiem meczów Wolfsburga.

Kamil Grabara dobrze spisuje się w Wolfsburgu. Jaka będzie jego przyszłość?

Niewykluczone, że nawet jeśli latem polski golkiper nie zmieni klubu, to nowy sezon rozpocznie już pod wodzą nowego szkoleniowca. A może i nawet nowego-starego, bowiem niemieckie media rozpisują się o kontaktach Wolfsburga z Jacobem Neestrupem, który nie tak dawno prowadził Grabarę w Kopenhadze.

Lepszy niż Old Trafford. Legendarne Parken, stadion-instytucja Kopenhagi [REPORTAŻ]

Zatrudnienie Neestrupa w miejsce Ralpha Hasenhuettla powinno być dobrą informacją dla polskiego bramkarza. Duński szkoleniowiec mocno stawiał na niego w Kopenhadze, tolerując jego trudny charakter, choć czasami musiał przywoływać go do porządku. Tak było, gdy między Grabarą a rezerwowym bramkarzem Mathewem Ryanem doszło do otwartego konfliktu.

Reklama

– Rozmawiałem z oboma zawodnikami i powiedziałem im, że dość już tego – przekazał w grudniu 2022 roku, gdy obaj panowie skakali sobie do gardeł przy każdej okazji. W bramce konsekwentnie stawiał jednak na Grabarę, regularnie stając w jego obronie w innych kontrowersyjnych sytuacjach.

– Mogę powiedzieć, że Kamil nie zostanie ukarany przez FC Kopenhaga – skwitował krótko, gdy Grabara nazwał stadion Galatasaray „gó****ą dziurą”.

– Nie bez powodu Kamil Grabara pojawił się na pierwszej konferencji prasowej w Stambule. Potrzebowaliśmy kogoś, kto uderzył w stół i powie: “Jesteśmy tu po to, by wygrać kilka meczów” – mówił później, doceniając wpływ mocnego charakteru bramkarza na zespół. Te słowa padły zresztą po sensacyjnej wygranej Kopenhagi 4:3 z Manchesterem United.

Reaktywacja duetu, który sięgał wspólnie po dwa mistrzostwa Danii, mogłaby być ciekawą opcją dla Wolfsburga, który od kilku sezonów konsekwentnie zawodzi. W tabeli Bundesligi zajmuje dopiero 12. miejsce tak jak przed rokiem i przed trzema laty. A duński kierunek szkoleniowy jest ostatni w Bundeslidze modny – z Mainz świetne wyniki osiągali Duńczycy: najpierw Bo Svensson, a teraz Bo Henriksen; Augsburg na nogi postawił Jess Thorup.

Bardzo dobry pierwszy sezon Grabary w Bundeslidze

Po pierwszym sezonie w Bundeslidze możemy powiedzieć śmiało – Kamil Grabara nie zawiódł i jest zdecydowanie najlepszym Polakiem na niemieckiej ziemi. Jest po prostu bramkarzem, który do tego poziomu pasuje, a nawet należy do czołowych golkiperów ligi.

Patrząc na oceny Kickera, niektórzy mogliby nawet powiedzieć, że należy do jej czołowych piłkarzy. Polak jest bowiem w tym zestawieniu 19., z identyczną oceną co Alphonso Davies, Nadiem Amiri (lider rewelacji z Moguncji, niedawno wrócił do reprezentacji Niemiec) oraz Frederik Ronnow, bramkarz Unionu. To stwierdzenie byłoby jednak trochę przesadą: nie sposób nie zauważyć, że oceny Kickera w pewien sposób premiują bramkarzy, którzy w czołowej dwudziestce zabierają aż siedem miejsc.

Reklama

Grabara z Ronnowem wśród golkiperów zajmują ex aequo szóstą lokatę. Co ciekawie, wyżej ocenieni są zazwyczaj bramkarze mało medialni. To Robin Zentner (Mainz), Nikola Vasilj (St. Pauli), Peter Gulacsi (RB Lipsk), Moritz Nicolas (Gladbach) oraz Oliver Baumann (Hoffenheim). Tylko Gulacsi i Baumann z tej grupy renomą uchodzą za czołówkę bramkarską w Bundeslidze. Reszta ma po prostu dużo pracy i ze swoich zadań wywiązuje się powyżej oczekiwań.

Polski bramkarz jest za to wyżej oceniany od uchodzących za najlepszych: Manuela Neuera z Bayernu i Lukasa Hradecky’ego z Bayeru Leverkusen czy Gregora Kobela z Borussii Dortmund. Za plecami Grabary znajdują się też Alexander Nuebel, wypożyczony do Stuttgartu z Bayernu, Kevin Trapp, walczący o obecność w niemieckiej kadrze i Noah Atubolu, w którym Niemcy widzą przyszłość reprezentacyjnej bramki. W mojej opinii: nieco na wyrost.

Oceny Grabary są więc niezłe, ale nie mogą być rewelacyjne, skoro 26-latek niemal w każdym meczu puszcza przynajmniej jedną sztukę. Gra defensywna Wolfsburga od dawna woła o pomstę do nieba: polski bramkarz musiał już w tym sezonie interweniować przy 89 uderzeniach: to tyle samo co Timon Weiner z ostatniego w tabeli Holstein Kiel (dla porównania: Weiner puścił w tym czasie 61 goli, Grabara 42). Polak interweniować musiał także częściej niż bramkarze walczących o utrzymanie Bochum czy St. Pauli.

Nic więc dziwnego, że ostatecznie Grabara może zapisać na swoim koncie zaledwie cztery czyste konta. To o połowę mniej niż grający w St. Pauli Nikola Vasilj czy tak samo oceniany Ronnow z Unionu oraz Michael Zetterer z do bólu przeciętnego Werderu. Nawet Kevin Mueller z Heidenheim, będącego na miejscu barażowym, zdołał czyste konto utrzymać sześciokrotnie.

Dla defensywy Wolfsburga najbardziej wymowna jest statystyka stałych fragmentów gry: Wilki straciły po nich aż 18 bramek (!), najwięcej w całej Bundeslidze. 11 z nich padło po rzutach rożnych. Jeśli obrońcy regularnie zostawiają rywali bez krycia w polu karnym, a ci uderzają z bliska, nie dziwota, że Grabara musi raz po raz wyciągać piłkę z bramki.

Patrząc na współczynnik xG, 26-latek uchronił zespół od przynajmniej trzech kolejnych straconych goli, które Wilki „powinny” stracić według modelu analitycznego portalu FBRef.

Już czas na wielki transfer?

Grabarę po meczach chwalą nie tylko niemieckie media, ale i koledzy z drużyny. Jak na przykład Jakub Kamiński.

– Wiedziałem, że Kamil jest dobrym bramkarzem, ale nie przypuszczałem, że jest aż tak dobry. On wszedł od razu w buty Koena Casteelsa. Kamil długo nie zostanie w Wolfsburgu, zobaczymy, jaka będzie nasza sytuacja na koniec sezonu – mówił na kanale Foot Truck skrzydłowy polskiej reprezentacji.

Koen Casteels, Thibault Courtois, Mike Penders – akademia Genk wychowuje topowych bramkarzy [REPORTAŻ]

No właśnie. Czy po pierwszym dobrym sezonie w Wolfsburgu już czas na kolejny transfer 26-letniego Grabary? W Kopenhadze, zanim za 13,5 mln euro zamienił ją na Niemcy, spędził trzy lata. Z jednej strony dobrym ruchem mogłoby być pozostanie w Wolfsburgu, gdzie miałby pewną pozycję. Z drugiej – obecna umowa Grabary wygasa z końcem przyszłego sezonu. Dla Wilków to moment, w którym trzeba albo przedłużyć umowę z polskim bramkarzem – co z pewnością będzie się wiązało z podwyżką – albo spieniężyć go już w letnim okienku transferowym.

A że polski bramkarz jest pod lupą gigantów niemieckiego futbolu – to żadna tajemnica.

– Zainteresowanie Bayernu Kamilem Grabarą to nie jest fikcja. Wiem z najlepiej poinformowanych źródeł, że to zainteresowanie od dłuższego czasu faktycznie jest. Bayern obserwuje jego rozwój, ma go na radarach – mówił jeszcze w listopadzie Tomasz Urban, ekspert od piłki niemieckiej, związany obecnie z Eleven Sports.

Droga do Bayernu w tym momencie może być zamknięta, bowiem Bawarczycy sprowadzili z Koeln Jonasa Urbiga, a wciąż na kontraktach mają Manuela Neuera, Svena Ulreicha i Daniela Peretza oraz wypożyczonego do Stuttgartu Alexandera Nuebela. Ale inne kluby z czołówki mogą rozglądać się za nowym bramkarzem.

Takim klubem może być choćby Borussia Dortmund, w której loty w tym sezonie wyraźnie obniżył Gregor Kobel, uznawany wcześniej za jednego z najlepszych bramkarzy Bundesligi. Wokół BVB mówi się, że klub chętnie zainwestowałby w bramkarza z dobrym refleksem i umiejętnością gry nogami.

Golkipera w niedługim okresie może szukać też Bayer Leverkusen, gdzie niezadowolony ze swojej pozycji ma być Matej Kovar. Czeski bramkarz w niektórych okresach bronił niemal pół na pół z Lukasem Hradeckym, ale ostatecznie nie potrafił wygryźć doświadczonego Fina z bramki. Kovar chciałby więc odejść do klubu, w którym będzie jedynką, ale i czas 35-letniego Hradecky’ego w Bayerze wydaje się raczej krótszy niż dłuższy.

Z klubów czołówki najmniejsze szanse Grabara miałby na dołączenie do Lipska, gdzie świetnie spisuje się Peter Gulacsi, a dodatkowo RB ściągnęło niedawno z Genk Maartena Vandevoordta, płacąc Belgom 10 mln euro. Latem, ale przyszłego roku, bramkarza będzie szukał za to VfB Stuttgart, kiedy zakończy się trzyletnie wypożyczenie Alexandera Nuebela. Dyrektor sportowy Stuttgartu już zapowiedział, że klubu nie stać na wykupienie golkipera ze względu na jego wysoką pensję.

WIĘCEJ O BUNDESLIDZE NA WESZŁO:

WOJCIECH GÓRSKI

fot. Newspix.pl

Uwielbia futbol. Pod każdą postacią. Lekkość George'a Besta, cytaty Billa Shankly'ego, modele expected Goals. Emocje z Champions League, pasja "Z Podwórka na Stadion". I rzuty karne - być może w szczególności. Statystyki, cyferki, analizy, zwroty akcji, ciekawostki, ludzkie historie. Z wielką frajdą komentuje mecze Bundesligi. Za polską kadrą zjeździł kawał świata - od gorącej Dohy, przez dzikie Naddniestrze, aż po ulewne Torshavn. Korespondent na MŚ 2022 i Euro 2024. Głodny piłki. Zawsze i wszędzie.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Drużyna warta braw. Aluron grał pięknie, ale przegrał w finale Ligi Mistrzów

Sebastian Warzecha
6
Drużyna warta braw. Aluron grał pięknie, ale przegrał w finale Ligi Mistrzów
Ekstraklasa

Łukasz Gikiewicz mocno o bracie: “Jego wywiad był tak fatalny, jak dwa ostatnie mecze”

Jakub Radomski
3
Łukasz Gikiewicz mocno o bracie: “Jego wywiad był tak fatalny, jak dwa ostatnie mecze”

Niemcy

Komentarze

41 komentarzy

Loading...