Reklama

Cięcia budżetowe i niepewność sponsorów. Kulisy Śląska

Kamil Warzocha

16 kwietnia 2025, 16:37 • 5 min czytania 7 komentarzy

W Śląsku dochodzi ostatnio do wielu zmian. Nie chodzi jednak tylko o rosnącą liczbę punktów w tabeli i nadzieję na utrzymanie, ale też o strategiczne decyzje w gabinetach. Wiemy już, że wraz z końcem sezonu pokład opuści Rafał Grodzicki, a jego miejsce – o czym jeszcze nie mówi się oficjalnie – zajmie Dariusz Sztylka. Zmiany nastąpiły też w szefostwie akademii, a to nie koniec, bo małe są szanse, że Ante Simundza zostanie przy Oporowskiej na następny sezon. Jak słyszymy, wygasają również prawie wszystkie umowy sponsorskie i Śląsk musi przebrnąć przez duże cięcia budżetowe. Fakt, że wciąż nie wiadomo, w jakiej lidze skończy, jest w tego typu kwestiach niemałym utrudnieniem.

Cięcia budżetowe i niepewność sponsorów. Kulisy Śląska

WKS walczy o utrzymanie w Ekstraklasie najlepiej spośród aktualnego dołu tabeli, ale to nie musi przecież wystarczyć. Jeśli się uda – chapeau bas szczególnie dla trenera Simundzy i Grodzickiego, który go ściągnął. Jeśli misja ratunkowa skończy się fiaskiem – cóż, zaskoczenia nie będzie, bo nawet sam prezes przyznał na łamach Weszło, że szykuje plan B na grę w 1. lidze. „Wolałbym jednak, żeby do tego nie doszło, bo to oznaczałoby całkowitą zmianę funkcjonowania klubu”, wspomniał Michał Mazur, dając do zrozumienia, z czym musiałby zmierzyć się Śląsk.

Reklama

Prezes Śląska: Pion sportowy miał wcześniej zbyt daleko idące kompetencje [WYWIAD]

Sponsorzy, transfery, plany. Co dzieje się wewnątrz Śląska

No właśnie, z czym konkretnie musiałby się zmierzyć WKS? W klubie usłyszeliśmy, że wraz z końcem obecnego sezonu wygasa każda umowa sponsorska poza jedną, podpisaną na początku 2025 roku. Firmy z niepewnością wyczekują tego, co się wydarzy, ale trudno się dziwić, skoro w 1. lidze jest zupełnie inna ekspozycja sponsorów. Dość powiedzieć, że 50% miejsca na banerach pojawiających się w trakcie transmisji meczów zajmują sponsorzy 1. ligi i PZPN. W przypadku transmitowania meczów Ekstraklasy przez Canal+ te proporcje są znacznie korzystniejsze dla klubów. Co prawda niektóre firmy deklarują chęć dalszej współpracy ze Śląskiem, ale raczej nie ma szans, że jakiś kontrakt uda się podpisać na tygodniach.

To samo tyczy się piłkarzy. Jeśli chodzi o wcześniej nakreślone wyzwania, one dotyczą w największej mierze budowania kadry. Tu i teraz Śląsk jest w lekkim rozkroku, a co ciekawe, dowiedzieliśmy się, że Grodzicki będący na wypowiedzeniu wciąż ma mandat na podejmowanie decyzji w kwestiach transferowych. Czy to ma sens przy znanym w kuluarach następcy, czy nie – nie będziemy dzisiaj osądzać. Ale nawet jeśli Grodzicki do końca maja odpowiada za rozmowy z piłkarzami, trudno przez najbliższe tygodnie o twarde deklaracje kontraktowe. I mowa zarówno o nowych nabytkach, jak i obecnych zawodnikach Śląska, z których niektórzy – jak na przykład Jose Pozo – mają „spadkową” klauzulę wykupu atrakcyjną dla innych klubów.

Śląsk szuka optymalizacji budżetu. Nadzieja w transferach, mniejszych umowach i PJS

Co więcej, w klubie wychodzą z założenia, że w Śląsku obecnie nie ma piłkarzy nie na sprzedaż. To wynik jasnego planu na optymalizację budżetu, który zdaniem aktualnych władz został bulwersująco wywindowany w poprzednich latach. „To może przypominać gonienie króliczka, ale może się uda”, słyszymy z klubu.

Pomóc z wyzwaniami finansowymi może walka w tabeli Pro Junior System. Śląsk na etapie cięcia kosztów przy pierwszym zespole, planowania mniejszych kontraktów i prawdopodobnie przymierzania się do rozwiązywania części ważnych umów w maju, przyjmie z otwartymi rękoma każde kilkaset tysięcy złotych. W klubie spodziewają się takiego zastrzyku dodatkowej gotówki właśnie z PJS, gdzie bronią szóstego miejsca premiowanego kwotą 0,5 mln złotych.

Czołówka PJS

Piątego Widzewa raczej nie dogonią (0,75 mln), ale Górnikowi na siódmym miejscu nie powinni oddać połowy bańki. Zwłaszcza że w szeregach Śląska jest wciąż nie punktujący Gerstenstein, któremu jednak brakuje tylko 15 minut, żeby dołożyć ponad 500 punktów do puli 2798. To kwestia progu: młodzieżowiec/wychowanek musi mieć minimum 270 minut i 5 meczów, żeby liczyć się w tym zestawieniu.

Zestawieniu, w którym Śląsk może wylądować tak wysoko po raz pierwszy od momentu wprowadzenia PJS głównie dzięki Guercio i Jezierskiemu. Warto to podkreślić.

Śląsk w 1. lidze byłby dwa razy biedniejszy. I bez szans na Simundzę

Niezależnie od tego, co uda się osiągnąć (lub nie uda) na boisku, w Śląsku zapewniają, że działają dwutorowo. A mówiąc „dwutorowo”, mają na myśli nieuchronne zmniejszenie budżetu. Tylko że w razie spadku, jak słyszymy, budżet na pierwszy zespół mógłby skurczyć się aż do 20-25 mln zł. To mniej więcej tyle, ile prezydent Wrocławia potrafi rocznie przekazać klubowi w ramach miejskiej kroplówki. Chyba nie trzeba dodawać, że takie cięcia byłyby sporym tąpnięciem, zwłaszcza że w najczarniejszym scenariuszu mowa nawet o dwa razy mniejszym budżecie.

Dlatego argumenty o cudownym oczyszczeniu Śląska niekoniecznie mogłyby okazać się zasadne. Owszem, klub przeszedłby czystki od szatni po gabinety, ale chyba nie o to chodzi, żeby pracę straciło mnóstwo niewinnych pracowników, prawda? Prezes zapewniał, że będzie robił wszystko, żeby problemy finansowe naprostować, ale po spadku będą go czekać wyłącznie trudne decyzje. Z kolei po utrzymaniu będzie możliwe na przykład… przedłużenie kontraktu z Ante Simundzą.

To trudny temat, ale nie nieprawdopodobny. Jak usłyszeliśmy, słoweński trener jest otwarty na rozmowy, choć w razie degradacji – nie oszukujmy się – wyjdzie z tego zwykła kurtuazja. Śląsk na pewno będzie próbował zostać z takich fachowcem na dłużej (określanym wewnątrz jako najlepszy w klubie od lat), ale fakty są brutalne: na zapleczu bliżej byłoby mu do półki trenerów pokroju Ryszarda Tarasiewicza niż kilkukrotnego mistrza Słowenii. Stąd w ostatnich sześciu kolejkach liczenie na cud, słabość innych i utrzymanie w elicie. Nie tylko sportowej, ale może przede wszystkim finansowej.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

7 komentarzy

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama