Industria Kielce wysłała dziś światu jasny sygnał: chce odzyskać mistrzostwo Polski. Drużyna Talanta Dujszebajewa wygrała drugi mecz z Wisłą Płock z rzędu, tym razem w finale krajowego pucharu (27:24). Wygrała, dodajmy, w sposób zdecydowany, będąc przez lwią część spotkania zespołem o klasę lepszym. O zwycięstwie kielczan zadecydowali głównie… starsi panowie dwaj, czyli Igor Karacić (37 lat) i Klemen Ferlin (36 lat).
Słoweński bramkarz przyszedł do Kielc w listopadzie 2024, kilka miesięcy po tym, jak zespół opuścił znakomity Andreas Wolff. Niemiec to jeden z najlepszych fachowców na swojej pozycji na świecie, Ferlin nie osiągnął nigdy jego poziomu, więc ciężko się dziwić, że kibiców Industrii ten transfer nie zachwycił.
Industria – Wisła 27:24. Karacić show w Kaliszu
Aż do dziś, gdy Klemen bronił jak natchniony, chociaż bramka podczas finału Pucharu Polski w Kaliszu miała być przecież atutem Nafciarzy, mających na tej pozycji, w teorii, lepszych specjalistów. Posiadający patent na kielczan Mirko Alilović obronił w pierwszych dziesięciu minutach dwa rzuty karne, ale potem ani on, ani Marcel Jastrzębski czy Viktor Hallgrimsson (wyjąwszy końcówkę spotkania) nie brylowali między słupkami, inaczej niż Ferlin.
Do jego poziomu doszlusował Karacić. Chorwacki weteran, rozgrywający zapewne ostatni sezon w Kielcach, grał dziś jak za najlepszych lat. Znów był tym gościem, którego w kraju przez lata uważano za godnego następcę legendarnego Ivano Balicia, jednego z najlepszych środkowych wszech czasów. W ofensywie nie było na niego mocnych, rzucił płocczanom aż osiem bramek.
U mistrzów Polski swoje momenty mieli dwaj inni środkowi – Miha Zarabec i Gergo Fazekas (również osiem goli) – no ale ich przebłyski nie okazały się wystarczające dla Wisły, by stawić czoła rywalom. Szczególnie, że ten duet nie miał wsparcia chociażby w Tomasie Pirochu, który kiedy ma swój dzień, bywa niezwykle groźny, ale z kolei kiedy nie trafi z formą, bywa fatalny. Dziś światu ukazała się druga wersja Czecha, zresztą nie tylko w ataku, ale i w obronie, gdzie kielczanie chętnie na niego grali.
Czy kielczanie zwyciężą Wisłę także w finale MP?
Trener Wisły Xavi Sabate słynie z tego, że potrafi fantastycznie ustawić zespół w tyłach – płocczanie stracili przecież najmniej goli w fazie grupowej Ligi Mistrzów – ale dziś zupełnie tego nie było widać. Liderzy mistrzów Polski, czyli Leon Susnja i 42-letni(!) Mirsad Terzić nie nadążali za rywalami, a kiedy oni mają słabszy dzień, to siłą rzeczy cały zespół nie wygląda ekskluzywnie z tyłu. Szczególnie, gdy nie pomagają jeszcze bramkarze…
Ostatnio zarówno Wisła jak i Industria odpadły w meczach 1/8 finału Ligi Mistrzów, odpowiednio z Nantes i Fuechse Berlin. Lepsze wrażenie pozostawili w nich po sobie kielczanie, którzy 2 marca pokonali też Nafciarzy w lidze. Była to dla nich pierwsza wygrana z ekipą Xaviego Sabate po pięciu porażkach z rzędu.
Dziś zespół Dujszebajewa dołożył drugą, przerywając tym samym rywalom serię trzech triumfów w Pucharze Polski z rzędu. Obie drużyny zapewne spotkają się po raz kolejny w finale play-offów (walka do dwóch zwycięstw). Jesteśmy ciekawi, czy Industria pójdzie w nich za ciosem, czy też płocczanie zdołają się do tego czasu otrząsnąć i wskoczyć na poziom, jaki prezentowali chociażby na początku tego roku.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Deja vu! Barcelona znowu bierze bramkarza z emerytury
- Tałant Dujszebajew: Jestem inny, ale prawdziwy [WYWIAD]
Fot. Newspix.pl