Reklama

Górnik ma młodego artystę, ale nie umie trafiać do bramki

Jakub Radomski

11 kwietnia 2025, 19:58 • 5 min czytania 55 komentarzy

Górnik Zabrze stał się drużyną, która rusza do przodu, oddaje wiele strzałów, ale nie potrafi trafić do siatki. I przegrywa mecze, w których długo pokazuje więcej od przeciwnika. Tak było przeciwko GKS-owi Katowice i Legii Warszawa (porażki 1:2) i tak samo było dzisiaj w Lubinie. Górnik był lepszy, a na boisku szczególnie imponował nastolatek w środku pola. Ale w drugiej połowie zespół Jana Urbana totalnie zgasł. Tak zgasł, że 2:1 (znów ten sam wynik) ograło go nijakie Zagłębie Leszka Ojrzyńskiego. 

Górnik ma młodego artystę, ale nie umie trafiać do bramki

Dominik Sarapata ma 17 lat i debiutował w Ekstraklasie w lutym w spotkaniu z Puszczą Niepołomice (1:1). Już wtedy wychowanek Józefki Chorzów był jednym z najlepszych zawodników swojej drużyny. Jan Urban ufał mu w kolejnych spotkaniach, bo Sarapata rozpoczynał od pierwszej minuty wszystkie ligowe mecze. Ale dopiero dziś pokazał, jak wielki ma talent. Mimo że ostatecznie zszedł z boiska pokonany.

Reklama

Dominik Sarapata był najlepszy na boisku w meczu Zagłębie – Górnik

To właśnie Sarapata ożywił po prawej stronie akcję bramkową w pierwszej połowie. Po zgraniu piętą od Luki Zahovicia nastolatek ośmieszył rywala i podał wzdłuż pola karnego do Yosuke Furukawy. Japończyk przełożył piłkę na prawą nogę i idealnie trafił w okienko.

Ale to nie był koniec show Sarapaty. Najpierw pomocnik w stylu Zinedine’a Zidane’a podbił piłkę nad bezradnym Tomaszem Pieńką i jeszcze zrobił to tak, że zmieścił się w boisku. Chwilę później zaprezentował kolejne świetne przyjęcie piłki, którym zmylił dwóch rywali i idealnie podał do Zahovicia. Ale gol nie padł. Mało? Sarapata ruszył z piłką z lewej strony, zaczął zbiegać do środka i Michał Nalepa mógł go tylko sfaulować, co zresztą zrobił.

Sarapata – to nazwisko naprawdę może kojarzyć się w polskiej piłce z piękną grą, a nie działaniem na szkodę klubu w zorganizowanej grupie przestępczej. Rzadko widzi się w Ekstraklasie 17-latka, który tak błyszczy na tle przeciwników (w drugiej połowie grał nieco gorzej, ale też miał udane zagrania). Choć trzeba oddać, że Sarapacie na pewno pomógł fakt, że Górnik grał dzisiaj z Zagłębiem, które pod wodzą Marcina Włodarskiego co prawda nie wygrywało, ale stawało się jakieś. A teraz jest… no właśnie, jakie? Nijakie? Toporne?  Chyba wszystkie te określenia pasują, a przynajmniej – pasowały dzisiaj, do czasu.

Zagłębie długo było bardzo słabe. Potrzebowało 35 minut, by oddać pierwszy celny strzał. Jakub Kolan miał co prawda dobrą okazję na samym początku meczu, ale spudłował. Kiedy Marek Mróz znalazł się z piłką przed polem karnym Górnika, na niezłej pozycji, zmienił się w rugbystę. Kopnął tak, że piłka wylądowała w okolicach czwartego piętra.

Innym symbolem Zagłębia był słabiutki dziś Josip Corluka. Gdy Chorwatowi piłkę odebrał ustawiony dziś wyjątkowo na prawej obronie Kryspin Szcześniak, ten nagle jakby przestał grać. Nawet nie próbował wywalczyć piłki z powrotem. Inne obrazki? Zupełnie niewidoczny Dawid Kurminowski, który przecież potrafi strzelać gole. Albo Damian Dąbrowski, machający ze złości rękami po kolejnej stracie, jeszcze w pierwszej połowie. Albo wspominany już Kolan, który w prostej sytuacji nie potrafił dobrze przyjąć piłki. Gdyby ktoś powiedział w przerwie, że to się aż tak odmieni, raczej byśmy nie uwierzyli.

Górnik mógł podwyższyć prowadzenie. I został skarcony

Goście mieli swoje szanse na drugiego gola. W pierwszej połowie świetnej okazji nie wykorzystał Nigeryjczyk Taofeek Ismaheel, który trafił z kilku metrów w bramkarza. W drugiej części gry zawiódł, uderzając z pola karnego, Furukawa. Minęła chwila i był remis. Przy rzucie rożnym sprytem w polu karnym Górnika wykazał się Aleks Ławniczak i głową trafił do siatki.

Już wtedy zespół Urbana gasł. Szkoleniowiec wprowadził na boisko Ousmane’a Sowa, ale Senegalczyk tym razem praktycznie nic nie dał drużynie. Lukas Podolski rozegrał jedno ze swoich najgorszych spotkań w barwach Górnika. W zasadzie nie było go dzisiaj na boisku. Parę razy pokazał się do gry, parę razy złościł się na kolegów. I tyle. A Zagłębie było konsekwentne – Filip Majchrowicz sfaulował Mateusza Wdowiaka i gospodarzom przyznano rzut karny. Do jedenastki podszedł Pieńko, zobaczył, że ma naprzeciwko siebie gościa, który w sześć dni obronił trzy rzuty karne, jest więc od nich ekspertem, i… zrobił bardzo mądrze – uderzył dość wysoko, w środek bramki. A Majchrowicz wybrał swój lewy róg.

Zagłębie, choć jest bardzo daleko od ładnego grania w piłkę, wygrało drugi kolejny mecz i utrzymanie w Ekstraklasie stało się bardziej realne. Może ten dziwny i desperacki, wydawałoby się, ruch z zatrudnieniem Ojrzyńskiego był jednak sensowny? Górnik Urbana doznał natomiast trzeciej kolejnej porażki.

Możesz ładnie grać w piłkę, ale jeżeli nie wykorzystujesz swoich szans, będziesz miał problem.

5
Hładun
yellow-card
5
Orlikowski
4
Nalepa
6
Ławniczak
1
3
Ćorluka
5
Kolan
4
Dąbrowski
1
5
Szmyt
2
Mróz
yellow-card
4
Pieńko
1
yellow-card
3
Kurminowski
Pawel Malec 2

Zmiany:

icon-swap
Marek Mróz
2
Mateusz Wdowiak
yellow-card
icon-swap
D. Kurminowski
3
R. Adamski
icon-swap
Damian Dąbrowski
4
Tomasz Makowski
1
icon-swap
Tomasz Pieńko
4
Bartłomiej Kłudka
1
yellow-card
icon-swap
K. Szmyt
5
Arkadiusz Wozniak

Legenda

yellow-card
Żółta kartka
red-card
Czerwona kartka
yellow-card red-card
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
5.0
Ocena meczowa
+
Plus meczu
-
Minus meczu
swap
Zawodnik zmieniony

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:

 

55 komentarzy

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama