Reklama

Feio: Nie mamy relacji z trenerem Papszunem

Przemysław Michalak

Opracowanie:Przemysław Michalak

16 marca 2025, 21:27 • 3 min czytania 48 komentarzy

Legia Warszawa do początku drugiej połowy była tłem dla Rakowa Częstochowa, przegrywała już 0:3, ale potem powalczyła, stwarzała sytuacje i strzeliła dwa gole, zapewniając obserwatorom emocje do samego końca. Goncalo Feio tradycyjnie podczas pomeczowej konferencji prasowej szeroko wypowiedział się na wiele tematów.

Feio: Nie mamy relacji z trenerem Papszunem

Gratuluję Rakowowi zwycięstwa. Absolutnie nie chciałbym zabierać rywalom zasług. Posługuję się słowami trenera najlepszej drużyny na świecie. Carlo Ancelotti wczoraj po spotkaniu powiedział, że jeżeli wyznaczą im mecz ligowy mniej niż 72 godziny po spotkaniu w Europie, to oni nie polecą grać. To wczorajsze słowa trenera najlepszej drużyny na świecie. My jednak musimy skupić się na grze, bo na to mamy wpływ – powiedział Portugalczyk, cytowany przez Legia.com.

Reklama

– Przyjeżdżamy na trudny teren, gdzie w lidze Legia jeszcze nie wygrała. Strzelamy dwa gole najlepszej defensywie ligi, ale tracimy aż trzy. Musimy dalej nad tym pracować. Przy pierwszej bramce zabrakło bronienia i zebrania drugiej piłki. Drugi gol, piłka otwarta, faza przejściowa. Powinniśmy zejść w dół i zamknąć przestrzeń między liniami. Ryzyko się nie opłaciło. Trzeci gol to błąd indywidualny. W drugiej połowie byliśmy więcej przy piłce, mieliśmy dobre momenty. W pierwszej odsłonie tego zabrakło. Graliśmy z jedną z najbardziej intensywnych drużyn w Ekstraklasie. To zmęczenie pod kątem fizycznym ma znaczenie. My nie trenowaliśmy przygotowując się na Raków i o tym warto pamiętać – podkreślił.

I kontynuował swoją analizę: – W pierwszej połowie przegrywaliśmy pojedynki. Nie zbieraliśmy drugich piłek, stykowych piłek. To się wiąże ze świeżością fizyczną. Zabrakło nam lepszych momentów z piłką, pod presją. Nie utrzymywaliśmy piłki na połowie rywala. W drugiej połowie wiedzieliśmy, że musimy mocniej wejść pressingiem. Częścią planu na mecz było odpuszczenie początku pressingu, ale w takich sytuacjach nie możesz tracić bramki. Wiedzieliśmy, że musimy iść po gole. Dostaliśmy trzeci cios, niespodziewany, ale drużyna się podniosła. Zdobyliśmy dwie bramki, ale nie możemy tracić trzech. Co do pozycji spalonych, to nie chcę tego komentować, muszę być konsekwentny. Od jakiegoś czasu nie komentuję decyzji sędziów. Nie mogę i nie chcę tego robić ponieważ wiązały się z tym jedynie problemy.

Odniósł się też do szpilek wbijanych mu przez Marka Papszuna, który na konferencji przed spotkaniem stwierdził w kontekście swojego byłego asystenta, że „trener Feio to wybitny nauczyciel chyba wszystkich szkoleniowców i Polaków”.

– Nie mamy relacji z trenerem Papszunem. Po prostu gratuluję meczu i dzisiejszego zwycięstwa. Nie mówiłem nic o trenerze Papszunie przynajmniej przez ostatnie pół roku. Oczywiście pochwalę Raków za organizację, intensywność, przygotowanie do meczu. Raków potrzebuje bardzo małej liczby błędów, aby doprowadzić do dobrego wyniku. To wynika z charakterystyki pracy, dojrzałości, kompleksowości, czy budowania zespołu opartego na fizyczności i dyscyplinie. Mógłbym pochwalić drużynę rywali, trenera, piłkarzy, klub jako organizację. Sam byłem tego częścią. Wspominam ten czas z dużym sentymentem. To tutaj poznałem najważniejszą dla mnie na ten moment osobę na świecie – stwierdził Feio.

Legia wiosną w Ekstraklasie wygrała tylko dwa razy, przez co nie ma już realnych szans na mistrzostwo Polski. Szansą na kolejny sezon w Europie jest już tylko zdobycie Pucharu Polski.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Fot. FotoPyK

48 komentarzy

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama