Michał Probierz wczoraj późnym wieczorem ogłosił powołania na mecze z Litwą i Maltą, zatem gdyby to był inny selekcjoner, ktoś mógłby pomyśleć, że selekcjoner korzystając z zamieszania pucharowego, chce ukryć dziwactwa na wymyślonej przez siebie liście. Ale nie – po pierwsze to Probierz, który powołuje w różnych okolicznościach przyrody – na przykład u golfistów – po drugie wielkich sensacji trener jednak nie zaserwował.
Trudno było na przykład dalej ignorować Casha, skoro ten jest ćwierćfinalistą Ligi Mistrzów. Wiadomo, że już samo miano piłkarza Premier League jest w polskich warunkach czymś dużym, ale to jednak Aston Villa, a nie Liverpool, klub zdecydowanie mniej medialny. Natomiast gdyby serwisy obiegły nagłówki, że Probierz nie powołuje gościa z z najlepszej ósemki najważniejszych rozgrywek w Europie, nawet średnio rozgarnięci kibice mogliby zauważyć, że coś jest nie tak.
Ktoś powie, że tak to nie działa, ale świat jest czasem prostszy niż chciałoby się go komplikować.
Dalej mamy cały kręgosłup kadry, piłkarzy, do których jesteśmy przyzwyczajeni. W końcu można bardziej liczyć na Modera, który odbudowuje się w Feyenoordzie, ale pewnie gdyby grał tam tylko w kręgle, też zostałby zaproszony na zgrupowanie. Jest przecież Kiwior, występujący w Arsenalu incydentalnie.
Dużo się mówi o tym, że kadrowicze muszą grać w klubach regularnie, mówi o tym także Probierz, ale potem – gdy trzeba sklecić listę nazwisk – nie jest to wcale taki warunek najwyraźniej konieczny.
Czyli co, nuda, nie ma się do czego przyczepić? Niekoniecznie.
Po pierwsze trudno zrozumieć, dlaczego selekcjoner nie chce sprawdzić w obronie Skrzypczaka, a jest Dawidowicz. O tym drugim wiemy – niestety – wszystko, jakie ma wady i jakie ma w mniejszym stopniu zalety. Piłkarz Jagiellonii żadnym zbawcą kadry by nie był, ale chcielibyśmy poznać jego plusy i minusy na poziomie reprezentacyjnym, zamiast oglądać ciągle te same.
Wydaje się, że stoper na powołanie po prostu zasłużył, skoro radzi sobie z Jagiellonią w Europie, nie odpuszcza też w Ekstraklasie.
Po drugie, co poniekąd łączy się z pierwszym, tyle Probierz mówił o odmłodzeniu kadry, o wymianie pokoleniowej, a na liście ma zgrane karty. Z drobnymi wyjątkami jak Urbański czy Bogusz, znamy tych gości od lat, to bardziej zestaw jak na pierwsze powołania selekcjonera, a nie na ponad roku pracy.
Po co były eksperymenty z Oyedele, Kozubalem, sensacyjne powołanie dla Kowalczyka, skoro na koniec – gdy gra idzie o awans – trener i tak wraca do klasycznych nazwisk? Trener mógłby się bronić, że ci piłkarze nie są jeszcze gotowi, ale serio: na Litwę i Maltę mieliby nie być gotowi, kiedy Probierz wrzucał takiego Oyedele na Portugalię i Chorwację?
Przy tak postawionej sprawie, że z młodzieżą eksperymentujemy, a ze starszyzną gramy o punkty, trudno będzie dziwić się zarzutom, że odmładzanie zespołu było po prostu na pokaz.
Selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz ogłosił listę zawodników powołanych na marcowe zgrupowanie oraz mecze z Litwą (21.03) i Maltą (24.03).
pic.twitter.com/DfRDBWWX8j
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) March 13, 2025
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Jagiellonia dziewiątym polski klubem w ćwierćfinale europejskiego pucharu
- Kamień z serca. Jagiellonia w Brugii prześlizgnęła się do kolejnej rundy
Fot. Newspix