Thomas Thurnbichler udzielił po mistrzostwach świata wywiadu portalowi WP Sportowe Fakty. Wypowiedział się w nim między innymi na temat skandalu, który dotknął skoki narciarskie. – To dla mnie jest oszustwo systemowe, w które była zamieszana cała reprezentacja – stwierdził. I dodał, że chciałby, by zamieszanych w ten skandal usunięto ze świata sportu.

Przypomnijmy, że przed konkursem na skoczni dużej Jakub Balcerski, dziennikarz sport.pl, opublikował nagrania, na których widać, że Norwegowie przeszywają w swoich kombinezonach czipy, służące do kontroli tego, czy w strojach – po zatwierdzonych oficjalnie pomiarach – nie doszło do poprawek. Początkowe kontrole – które odbyły się jeszcze przed konkursem – nie wykazały nieprawidłowości, jednak po zawodach znaleziono w strojach Skandynawów doszyte sznurki, pozwalające usztywnić pewne części kombinezonu. Oczywiście były one nielegalne.
CZYTAJ TEŻ: WIELKA AFERA I CO DALEJ. NORWEGIĘ TRZEBA UKARAĆ. ALE CZY NISZCZYĆ?
Takie odkrycie nie mogło poskutkować niczym innym, niż dyskwalifikacja zawodników z Norwegii, w tym Mariusa Lindvika, który pierwotnie zajął w konkursie drugie miejsce. FIS ogłosił też, że powołano do życia specjalną komisję, która ma zbadać, czy oszustwo miało miejsce już we wcześniejszych konkursach (Lindvik został przecież mistrzem świata na skoczni normalnej). Wiadomo jednak, że rywale Norwegów też nie zamierzają wyłącznie czekać na to, co się wydarzy.
– Austriacy starają się zakwestionować każdy medal w kombinacji norweskiej i skokach narciarskich. Nie ma potrzeby, żeby dodatkowo angażowała się w to nasza federacja. Cała sprawa pójdzie do komisji etyki FIS. Chcę porozmawiać z Adamem Małyszem, byśmy wystosowali list, w którym domagamy się wyjaśnienia całej sprawy – mówił Thurnbichler.
Norwegowie wykluczeni ze świata skoków po skandalu? Thurnhichler: Usunąć wszystkie zamieszane osoby
Jak zareagowali sami Norwegowie? Tamtejsi dziennikarze raczej przyznają, że to po prostu skandal i wstyd dla norweskich skoków. Johann Roman Evensen, były skoczek, wyrażał oburzenie faktem, że… ktoś śmiał nagrywać po nocach ich kadrę. I stwierdził, że jego rodacy nie mają za co przepraszać. Jan-Erik Aalbu, dyrektor sportowy tamtejszych skoków, przyznał, że doszło do oszustwa, ale na tej samej konferencji dziękował sponsorom za wsparcie (próbując zatamować ich odpływ, ale ten już się rozpoczął – pierwszy sponsor ogłosił już dziś, że wycofuje się z finansowania kadry) i podkreślał, że on sam oraz zawodnicy nie wiedzieli o manipulacjach przy sprzęcie. Oficjalne oświadczenia wydali już też Johann Andre Forfang i Marius Lindvik. Podkreślili w nich, że nie mieli świadomości, w czym skaczą.
Z tym nie zgadza się Thurnbichler.
– Jeśli jesteś zawodnikiem, to poczujesz, że masz usztywniony kombinezon w kroczu. To na sportowcach spoczywa odpowiedzialność znajomości przepisów. Dla mnie to jasne, że norwescy skoczkowie wiedzieli, co było w ich strojach – mówił Austriak.
Dodawał też, że to wielki skandal przez to, że podejście do niego było systemowe. – Jest różnica, czy sam zawodnik stara się naginać granice, czy zrobić coś niezgodnie z przepisami. Zdecydowanie czymś innym jest, jak trener patrzy na człowieka od kombinezonów, jak robi coś tak bardzo nielegalnego. To dla mnie jest oszustwo systemowe, w które była zamieszana cała reprezentacja. Czy porównywalne z dopingiem? Oczywiście. Jaka jest różnica pomiędzy przetaczaniem krwi, by biegać 30 sekund szybciej, a manipulowaniem kombinezonem, by skakać 5 metrów dalej? Żadna!
CZYTAJ TEŻ: GŁOWA THURNBICHLERA PEWNIE POLECI. A NIE POWINNA [KOMENTARZ]
Trener Polaków dodał też, że na znalezienie dowodów na przeszłe oszustwa może być za późno, bo kontrolerzy FIS – jego zdaniem – popełnili spory błąd. – Normalnie łatwo sprawdzić, czy ten sam strój był używany także w poprzednich zawodach poprzez skanowanie czipów. Najlepszą reakcją byłoby zabranie przez kontrolerów wszystkich strojów Norwegów już w sobotę wieczorem i sprawdzenie, czy są usztywnione. Tego nie zrobiono. W nocy łatwo można było przeszyć kombinezony i w ten sposób pozbyć się dowodów.
Austriak stwierdził również, że w tej chwili „kwestionuje już wszystko” i nie wie, czy inne reprezentacje również nie sięgają po niedozwolone środki. Bo po tej sytuacji „brak mu zaufania do całego procesu kontroli”. – Zawsze jak my próbowaliśmy coś rozwinąć i naginaliśmy granice, kontrolerzy mówili nam, że musimy to zmienić, że to niezgodne z przepisami. Wygląda na to, że inne reprezentacje spotykało inne traktowanie niż nas i mogły sobie pozwolić na więcej rzeczy – stwierdził.
Przede wszystkim jednak powiedział, że dla niego nie ma wątpliwości co do wymiaru kary.
– Wszystkie osoby zamieszane w to oszustwo, powinny zostać usunięte ze świata sportu. Sytuacja powinna zostać wyjaśniona, a ci, którzy byli w to zamieszani, powinni wziąć odpowiedzialność.
WIĘCEJ O SKOKACH NARCIARSKICH NA WESZŁO:
- Adam Małysz – wybitny skoczek, a jaki prezes? “Chodzi po omacku, nie widząc światła”
- Niszczenie dziedzictwa czy zasłużona możliwość? Nasi weterani wciąż skaczą… ale blisko
- Szef skoków: „Za pięć lat w Pucharze Świata będzie się skakać po 270 metrów” [WYWIAD]
fot. Newspix