Kibice Polonii chcieli zwycięstwa, a później meczu z Legią, która ich zdaniem jest w dołku. Ale przy Konwiktorskiej 6 lepsza w ćwierćfinale Pucharu Polski okazała się Puszcza Niepołomice. Fani gospodarzy apelowali do Rafała Trzaskowskiego o nowy stadion. Gdy obrażali Legię, usłyszeli od spikera, że nie przystoi im takie zachowanie, bo przecież to oni są dumą stolicy. Prezes Polonii palił papierosa za papierosem i patrzył, jak jego zespół zaczyna dramatycznie się bronić, a później traci dwa gole. Trener Puszczy, Tomasz Tułacz, po wygranej 2:1 po dogrywce, mówił o przebijaniu szklanego sufitu, ambicjach prezesów klubu i zadał dziennikarzom pytanie, które było retoryczne.

Przed meczem spotkaliśmy się z Andrzejem i Piotrem, dwoma kibicami Polonii, którzy chodzą na każdy domowy mecz. Pytamy ich, który moment po upadku klubu w 2013 roku był najtrudniejszy. – Straszne było to, że władze miasta nam nie pomogły. Polonia ma 100-letnią historię, a Warszawą rządziła pani prezydent, która grała tu w koszykówkę. Mimo to odwróciła się plecami do klubu. Miasto powinno wtedy wykupić udziały, powołać spółkę do prowadzenia tego i później komuś sprzedać. To była wielka zdrada miasta w stosunku do Polonii, bo na świecie mało jest drużyn z taką historią. Przecież tutaj na murawie poległo 12 powstańców. Zostaliśmy po upadku oszukani, nie musieliśmy zaczynać od IV ligi – opowiada Andrzej. Mówi też o totalnej degrengoladzie w 2020 roku, kiedy na szczęście Polonię zdecydował się kupić Gregoire Nitot.
Piotrek ma w głowie bardziej współczesne czasy. – Pamiętam, jak prawie 10 lat po upadku przyjechały tutaj Mamry Giżycko, półamatorska drużyna, i pokonała Polonię. Na trybunach 300-400 osób. To było jeszcze stosunkowo niedawno. Na szczęście teraz jest dużo lepiej. Jesienią drużynę objął Mariusz Pawlak i mamy szansę na baraże o Ekstraklasę. Myślę, że Polonia w nich zagra, choć nie spodziewam się awansu do elity – tłumaczy. – Straciliśmy przynajmniej rok, bo poprzednik Pawlaka, Rafał Smalec, nawet nie zasługuje na miano trenera. Nie mogłem patrzeć na grę Polonii, kiedy prowadził nasz zespół – dodaje Andrzej.
Najlepsza była oprawa
Przed meczem z Puszczą obaj mówili nam, że zdecydowanym faworytem są rywale. Spodziewali się meczu, w którym goście zaatakują i mogą dość szybko zdobyć bramkę, pewnie ze stałego fragmentu gry. – Im dłużej będzie utrzymywał się remis 0:0, tym lepiej dla nas – przekonywali. Krystian Pieczara, były zawodnik Czarnych Koszul, mówił natomiast w wywiadzie dla TVP Sport, że spodziewa się zamkniętego spotkania, w którym może dojść do dogrywki, a nawet rzutów karnych. I okazało się, że Pieczara miał rację. Przynajmniej do pewnego momentu.
Czy w pierwszej połowie obejrzeliśmy, choć jedną naprawdę dobrą okazję dla którejś ze stron? Niestety nie. Lepiej zaczęła Puszcza, później na pewien czas inicjatywę przejęła Polonia, by po chwili znów dominowali goście, a piłkarze z Warszawy próbowali kontrataków. Ale tak – „próbowali” to najbardziej odpowiednie słowo. Najbardziej efektowna w pierwszych 45 minutach była oprawa fanów Polonii – transparent z napisem „A mówili, że nie ma życia na tej planecie” i po bokach wizerunki dwóch kosmonautów. Kreatywne, pomysłowe. Doceniamy.
Na początku drugiej połowy Konwiktorska oszalała. Po akcji lewą stroną boiska i odbiciu piłki przez bramkarza Puszczy do siatki skierował ją pomocnik Krzysztof Koton. Kibice, którzy jeszcze niedawno oglądali swój zespół w III lidze, uwierzyli w awans do najlepszej czwórki. Później przycisnęła Puszcza, ale na początku grała nieporadnie. Jej trener, Tomasz Tułacz, strasznie się wściekł, gdy po lewej stronie boiska doszło do nieporozumienia między Mateuszem Cholewiakiem a Dawidem Abramowiczem. Ale w kolejnej akcji goście wyrównali za sprawą Hermana Barkouskiego. Białorusin w drugiej połowie grał świetnie – a to trafił jeszcze raz do siatki (ale bramki nie uznano), a to dobrze ustawiał się w ataku i zgrywał piłkę do kolegów. Kamil Kosowski powiedział w ostatniej „Lidze+Extra”, że napastnik Puszczy może być objawieniem Ekstraklasy. Zgadzamy się z nim.

Polonia podjęła walkę, ale była słabsza od Puszczy
– Mam nadzieję, że niebawem powstanie nowy stadion dla Polonii. Ten klub zasługuje na to. Ale wydaje mi się, że rządzący dziś stolicą Rafał Trzaskowski może tego nie zrobić – mówił przed meczem Andrzej. Podczas spotkania, w drugiej połowie, najgłośniej zrobiło się, gdy kibice ryknęli: „Chcemy stadionu, Trzaskowski: chcemy stadionu!”.
Papieros za papierosem
Przy remisie 1:1 Gregoire Nitot, prezes Polonii Warszawa, opuścił swoje miejsce i przeszedł nieco wyżej, blisko siedzeń dla dziennikarzy. Wypalił jednego papierosa, po chwili drugiego. Nie krzyczał, nie gestykulował, nie wściekał się na decyzje sędziego, ale widać było, że bardzo przeżywa mecz. Jego zespół z problemami, ale jednak dotrwał do dogrywki. W przerwie najbardziej zagorzali fani Polonii zaczęli śpiewać wulgarne piosenki na temat Legii. „Pamiętajcie, że jesteście dumą stolicy!” – upomniał ich od razu spiker. W dogrywce mecz był wyrównany, ale to Puszcza zadała decydujący cios po strzale głową Dawida Szymonowicza. Kibice Polonii do końca wierzyli w wyrównanie, a po końcowym gwizdku, mimo porażki, bili brawo swoim ulubieńcom. – Fajny mecz. Szkoda, że nie wyszło, ale dali z siebie wszystko. A Puszcza zasłużyła na ten półfinał – usłyszeliśmy, opuszczając stadion.
– W meczach pucharowych zacierają się różnice między ligami i podobnie było tym razem. Polonia prezentowała się dziś naprawdę dobrze. Muszę ją pochwalić, bo niezwykła jest droga, jaką ten zespół przeszedł w ostatnich latach. Dziś Polonia znajduje się w I lidze na pozycji barażowej i życzę jej awansu do Ekstraklasy. My jesteśmy najlepszym dowodem na to, że można awansować z baraży – mówił po meczu trener Puszczy Tomasz Tułacz.

Radość piłkarzy Puszczy po awansie
„Jeżeli trafić na Legię, to teraz”
Kibice Polonii, idący na spotkanie z Puszczą, wierzyli w nadchodzący mecz z Legią. To byłyby pierwsze derby stolicy o stawkę od kilkunastu lat. W półfinale? A może w wielkim finale na Stadionie Narodowym? To dopiero byłaby historia. – To piękna rzecz, ale zachowuję spokój. Chodziłem na Konwiktorską w latach 90. i później. Widziałem mistrzostwo Polski, sięganie po puchar kraju. Żeby bić się o puchar, najpierw trzeba pokonać Puszczę – przekonywał przed meczem Andrzej.
– Rozmawiałem na ten temat z kolegami. Mam wrażenie, że duża część kibiców Polonii bardzo boi się spotkania z Legią, bo to silniejszy rywal i mogłoby dojść do blamażu. Ja nie zgadzałem się z takim podejściem. Mówiłem, że jeśli mamy trafić na Legię, to na pewno teraz, bo są w dołku. Wolałem jednak mecz derbowy już w półfinale, na naszym stadionie – dodawał Piotrek. Na derby stolicy o stawkę trzeba jednak poczekać, przynajmniej do sezonu 2025/2026.
Dla Puszczy, choć była faworytem, to niebywały sukces. – Chcę pogratulować chłopakom. Czapki z głów przed nimi. Trzy razy za mojej kadencji byliśmy w ćwierćfinale, a teraz jesteśmy w najlepszej czwórce w Polsce – stwierdził trener Tułacz. Jego drużyna w tych rozgrywkach chce iść za ciosem. – Gdy rozmawiam z prezesami, słyszę o celach takich, jak gra w finale Pucharu Polski. W Niepołomicach są ambitni ludzie, a my przebijamy szklany sufit. Piszemy niezwykły scenariusz w miasteczku, które ma 16 tysięcy mieszkańców. To romantyczna historia i niech ona trwa jak najdłużej – dodawał trener Puszczy, a na koniec zadał dziennikarzom pytanie retoryczne: „Czy te trzy lata temu wierzyliście, że Puszcza w ogóle awansuje do Ekstraklasy?”.
Usłyszał krótkie: „Nie”.
Losowanie półfinałów Pucharu Polski odbędzie się w niedzielę, podczas „Sportowego Wieczoru” na antenie TVP. Program rozpocznie się o godz. 20.15. – To co, teraz w półfinale Puszcza zagra z Ruchem, a Legia z Pogonią, nie? I finał na Narodowym Puszcza – Legia. W sumie to byłaby pod wieloma względami bardzo ciekawa historia – usłyszeliśmy po meczu.
WIĘCEJ O PUCHARZE POLSKI NA WESZŁO:
- Piotr Lasyk tłumaczy kontrowersje z meczu Legia – Jagiellonia [WYWIAD]
- Marciniak ma protokół VAR w głębokim poważaniu [KOMENTARZ]
Fot. Newspix.pl