Za nami 22. kolejka Ekstraklasy. Za każdym razem kiedy myślimy, że Pogoń Szczecin tym razem już na pewno się zatrzyma, to Kamil Grosicki bierze sprawy w swoje ręce. Portowcy wygrali czwarty mecz po wznowieniu rozgrywek i obecnie nie mają sobie równych. W ostatniej serii gier show skradł jednak Efthymios Koulouris, którego pozazdrościć może wiele klubów z czołówki.
Grek jest najlepszym strzelcem w naszej lidze i udowodnił, że ma wszystko, aby zostać królem strzelców. Obecnie wykręca znacznie lepsze liczby niż przed rokiem, kiedy budził podobny zachwyt. Jeśli sięgnie po ten tytuł, a Ilja Szkurin nie sprawdzi się w Legii Warszawa, to nie chcemy być w skórze osób odpowiadających za pion sportowy Wojskowych.
Kozacy i badziewiacy 22. kolejki Ekstraklasy
W ostatnich siedmiu kolejkach Efthymios Koulouris zdobył osiem bramek. W tym samym czasie jego najbliższy rywal, czyli Mikael Ishak trafiał do siatki tylko trzykrotnie. Sprawa zdobycia korony króla strzelców jest jeszcze otwarta, jednak to Grek obecnie znajduje się w znacznie wyższej formie. Już w zeszłym sezonie zachwycaliśmy się tym napastnikiem, jednak fakty są takie, że wtedy po 22. kolejce miał na koncie aż o siedem trafień mniej. Jeśli 28-latek utrzyma aktualną dyspozycję, mogą się nim zainteresować naprawdę uznane firmy.
Z kolei Kamil Grosicki po powrocie rozgrywek zdobył trzy bramki oraz zaliczył taką samą liczbę asyst. 94-krotny reprezentant Polski cały czas pokazuje, że jest w stanie oszukać naturę. Wielu piłkarzy w jego wieku traci szybkość, a on w wieku 36-lat nadal może się pochwalić lepszym odejściem od wielu młodszych, nawet o dekadę, skrzydłowych. Biorąc pod uwagę problemy w obronie Lecha Poznań, duet ofensywny Pogoni Szczecin może budzić spory respekt w stolicy Wielkopolski przed sobotnim meczem.
Lech może odpowiedzieć jednak Patrikiem Walemarkiem, który rozegrał najlepsze spotkanie po dołączeniu do Ekstraklasy. Wcześniej ustrzelił co prawda hat-tricka w spotkaniu z Koroną Kielce, jednak w miniony weekend zrobił znacznie większe wrażenie. Poza dwoma pięknymi bramkami szwedzki skrzydłowy pokazał, że potrafi dryblować, a każdy jego ruch był mocno przemyślany. W końcu pokazał, że zasługuje na koszulkę z numerem “10”. O ile Koulouris stoczy pojedynek korespondencyjny z Ishakiem, o tyle za konkurenta dla Grosickiego należy uznać Patrika Walemarka.
Największym zaskoczeniem w zestawieniu Kozaków 22. kolejki może być obecność golkipera Motoru Lublin. Kacper Rosa początki w Ekstraklasie miał trudne, ponieważ kiedy w październiku wskoczył do bramki za kontuzjowanego Brkicia wyglądał jak zawodnik, który zupełnie nie pasuje do gry na najwyższym poziomie rozgrywkowym (trzy razy trafił do naszej jedenastki Badziewiaków). Trener Mateusz Stolarski mu jednak zaufał i dał sporo czasu na poprawę formy i widzimy, że jego gra wygląda lepiej. Dziś 30-latek wykorzystuje fakt, że z kontuzjami zmagają się Ivan Brkić, a także Gasper Tratnik. Pięć minut Rosy trwa znacznie dłużej niż się spodziewano. Po powrocie Chorwata trudno jednak spodziewać się tego, aby został żelaznym numerem jeden.
Trzech piłkarzy Radomiaka w kozakach, to także bezprecedensowe wydarzenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę dyspozycję zespołu w ostatnich kolejkach. Największym bohaterem zwycięskiej drużyny był oczywiście Capita, który przypominał najlepszych sprinterów. W jego powstrzymaniu nie pomogły nawet prowokacje ze strony Goncalo Feio.
W badziewiakach mamy polski klasyk z lat 90., ponieważ aż dziewięciu z nich występuje w Legii Warszawa bądź Widzewie Łódź. O ile Widzewiaków mogliśmy spodziewać się w tym zestawieniu widząc, co pokazywali w ostatnich tygodniach, o tyle tak słaby występ Wojskowych to spore zaskoczenie. Znacznie więcej można oczekiwać od Kovacevicia, który w Rakowie był bramkarzem spektakularnym, a dziś widać brak rytmu meczowego i wcale nie wygląda lepiej od Kobylaka czy Tobiasza. Spodziewano się znacznie lepszej wersji Bośniaka. Skoro popełnia takie błędy, nie ma prawa dziwić fakt, że miał problemy w wygraniu rywalizacji w Sportingu Lizbona.
Zwalenie całej winy na bramkarza byłoby jednak niesprawiedliwością dziejową. Podopieczni Goncalo Feio zagrali kryminał w defensywie, a Sergio Barcia kolejny raz pokazał, że jest pomyłką transferową na miarę Quendrima Zyby. Przyszły obrońca Radomiaka Radom? Kto wie! O tym jak bardzo słaby mecz zagrała Legia pisał nasz dziennikarz Szymon Janczyk w formie analizy, zachęcamy do przeczytania, link poniżej:
Legia zagrała najgorszy mecz w historii pomiarów. Radomiak ją zdominował [ANALIZA]
Brak kreatywności niektórych piłkarzy po prostu przeraża. Mimo wszystko widząc zestawienie personalne Wojskowych należy wymagać więcej od portugalskiego szkoleniowca. Grając tak słabo z takim rywalem, alibi się kończy i nie można wszystkiego zrzucać na pion sportowy.
