Reklama

Dramat Marka Papszuna. Ledwo sklecił skład

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

13 lutego 2025, 13:13 • 4 min czytania 80 komentarzy

Życie trenera to ciągłe omijanie kłód, jakie futbolowi bogowie nieustannie rzucają pod nogi. Kontuzje, kartki, zawieszenia, brak transferów, strajki, afery… Nie jest łatwo znaleźć jedenastu piłkarzy zdolnych do gry. Ostatnio z tym problemem mierzy się Marek Papszun, któremu przyszło pracować w szokująco ekstremalnych warunkach.

Dramat Marka Papszuna. Ledwo sklecił skład

Wiele drużyn w Ekstraklasie cierpi na wąską kadrę, ale żadna z nich nie ma jej tak krótkiej jak Raków Częstochowa. To o tyle kłopotliwa sytuacja, że drużyna Papszuna gra przecież aż na jednym froncie, więc trener nieustannie musi rotować siłami zawodników. Jesteśmy już po dwóch kolejkach, więc we znaki dają się też już trudy wyjątkowo długiego sezonu. Tylko prawdziwe konie mogłyby to przetrwać.

Piłkarze Rakowa to nie konie, a tylko ludzie. Trener Papszun rzuca nieznane dotąd światło na ich słaby – mogłoby się pozornie wydawać – start wiosny.

Na konferencji prasowej przed meczem z Lechem mówi: – W tych dwóch ostatnich meczach mieliśmy dużą trudność, żeby sklecić jedenastkę z ludzi gotowych do grania.

A o to jego cała wypowiedź (pytanie było o to, czy z Lechem będzie grało się Rakowowi łatwiej, skoro ten gra otwarty futbol): – Myślę, że to nie ma znaczenia. To bardziej kwestia dostępności zawodników i ich przygotowania, a wy nie wiecie, jak zawodnicy są przygotowani do gry. W tych dwóch ostatnich meczach mieliśmy dużą trudność, żeby sklecić jedenastkę z ludzi gotowych do grania. Bez względu na to, czy grasz na Cracovii czy u siebie z GKS-em, musisz mieć jedenastkę przygotowaną pod każdym względem – motorycznym, mentalnym i taktycznym. Aby oni pokazali jakość, te trzy warunki muszą zostać spełnione. Jeśli któryś element nie zagra, no to się później dziwicie, jak on mógł tego nie podać czy nie strzelić, co on nie widzi. No nie widzi, nie umie, nie poda w tej chwili. Rozumiem rozczarowanie, ale on w tym momencie po prostu tego nie zrobi, bo nie może. Do tej pory był problem, żeby zebrać jedenastu zawodników, którzy mogą podać celnie, zrobić co w danym momencie należy, dobrze spressować i odbudować, nie popełniać infantylnych błędów w obronie jak w ostatnim meczu. Takie błędy pewnie nie zdarzają się nawet na orlikach w zespołach amatorskich. To już za nami i jeśli kolejne tematy zdrowotne nas nie dotkną, będziemy z tego wychodzić.

Reklama

Ustalmy fakty. Marek Papszun mówi, że miał wcześniej problem, żeby zebrać jedenastu zawodników, którzy potrafią celnie podać (ależ wiara w swoją ekipę!), a teraz nauczył już ich celnych podań, ale wciąż są jeszcze nieprzygotowani pod innymi względami – motorycznymi, mentalnymi i taktycznymi. Brzmi to trochę tak, jakby szkoleniowiec przejął jakiś szkolny zespół, a nie drużynę, do której dokoptował…

  • Patryka Makucha (za 1 mln euro)
  • Michaela Ameyawa (za 1 mln euro)
  • Ariela Mosóra (za 750 tysięcy euro)
  • Leonardo Rochę (za 750 tysięcy euro)
  • Adriano Amorima (za 450 tysięcy euro)
  • Lazarosa Lamprou
  • Davida Ezeha
  • Jonatana Brauta Brunesa
  • Jesusa Diaza
  • Ibrahima Secka
  • Kristoffera Klaessona (i błyskawicznie go pożegnał)
  • Vasiliosa Sourlisa (i błyskawicznie go pożegnał)

Opcje są trzy.

Albo Marek Papszun ściągnął piłkarskich baranów, co nie najlepiej świadczy o jego umiejętnościach w tym zakresie (a wiemy, że ów trener ma w Rakowie wielki wpływ na ruchy transferowe).

Albo Marek Papszun nie potrafi przygotować zawodników do rundy, skoro po dwóch meczach mówi o tym, że większość z nich ma poważne problemy w tym zakresie.

Albo Marek Papszun marudzi i szuka wymówek.

Niestety dla dobrego samopoczucia Marka Papszuna, wszystkie te trzy możliwości obciążają jego konto. Jeśli trener Rakowa narzeka na wąską kadrę (a wcześniej narzekał na to, że transfery idą topornie), to… co mają powiedzieć inni? W 76. minucie meczu z GKS-em z ławki weszło dwóch napastników, na których Papszun wydał łącznie 1,75 miliona euro. Ilu szkoleniowców w lidze może powiedzieć o takim komforcie?

Reklama

No cóż, odpowiedź może być rozczarowująca: zero.

Spójrzmy na porównanie ławek drużyn, z którymi Raków nie potrafił wygrać.

Raków: Kuciak, Rodin, Mosór, Otieno, Plavsić, Lederman, Diaz, Makuch, Rocha

GKS: Szczuka, Komor, Jaroszek, Gruszkowski, Baranowicz, Bród, Marzec, Milewski, Szymczak

Cracovia: Ravas, Wójcik, Skovgaard, Al-Ammari, Janasik, Biedrzycki, Rózga, Bzdyl, van Buren

Tu w zasadzie… nie ma co porównywać. Najlepsi z ławki Cracovii czy GKS-u mieliby problem, żeby w ogóle się załapać do grona rezerwowych Rakowa. Tacy Mick van Buren czy Filip Szymczak – mamy pewność, że wygryźliby Rochę i Makucha? Milewski byłby oceniony wyżej niż Lederman? Gruszkowski wyżej niż Plavsić? Skovgaard wyżej niż Mosór lub Rodin?

No właśnie.

W Legii na ławce siedzą Tobiasz, Ziółkowski, Jędrzejczyk, Goncalves, Mozie, Olewiński, Oyedele, Szczepaniak i Pekhart. W Lechu: Bednarek, Salamon, Pingot, Carstensen, Fiabema, Hoffmann, Hotić, Lisman, Thordarson. W Jadze: Stryjek, Ebossel, Polak, Silva, Churlinov, Pietuszewski, Romanczuk, Wojtuszek, Diaby-Fadiga. Trenerzy każdej z tych drużyn dysponują słabszą lub porównywalną ławką rezerwowych niż szkoleniowiec Rakowa, który twierdzi, że nie może znaleźć jedenastu gotowych do gry. Jeśli Papszun potrzebuje jeszcze szerszej kadry, żeby nie przegrać u siebie z beniaminkiem, to… gorzej niż o obecnej kadrze świadczy to o nim.

WIĘCEJ O RAKOWIE CZĘSTOCHOWA:

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

80 komentarzy

Loading...