Jose Juan Macias miał być gwiazdą reprezentacji Meksyku. Zamiast tego w wieku 25 lat zakończył przygodę z piłką nożną.
Macias w Europie może być znany głównie fanom LaLiga. W sezonie 2021/2022 po strzeleniu 12 goli dla Chivas, został wypożyczony do Getafe. Nie poszło mu tam jednak najlepiej. Rozegrał osiem spotkań, nie zdobył ani jednego gola, nie zaliczył też asysty, więc jego hiszpańska przygoda trwała pół roku.
Macias zamiast stać się europejską gwiazdą, został stałym bywalcem gabinetu klubowego fizjoterapeuty. Od 2022 roku złapał siedem kontuzji, a w całej karierze aż trzynaście. Rok temu Chivas sprzedał zawodnika do Santos Laguna za 2,33 miliona euro, ale ten w tym okresie aż pięciokrotnie zmagał się z urazami, więc rozwiązano z nim kontrakt.
Mucha suerte Macías, desde Getafe te deseamos lo mejor en tu nueva etapa personal
pic.twitter.com/5lRKmGusUr
— Getafe C.F. (@GetafeCF) February 12, 2025
– Powodzenia Macias, Getafe życzy ci wszystkiego najlepszego w nowym etapie życia – napisał hiszpański klub na portalu “X”.
Dlaczego w ogóle zatem był uważany za meksykański talent? W wieku 19 lat w barwach seniorskiej kadry Meksyku strzelił cztery gole w pięciu spotkaniach. Trzy w Lidze Narodów CONCACAF i jednego w meczu towarzyskim. W całej karierze w 156 występach zdobył 48 bramek.
Wygląda na to, że gdyby nie kontuzje Meksyk mógłby mieć całkiem niezłego napastnika. Jednak o tym już nigdy się nie przekonamy.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Dramat Marka Papszuna. Ledwo sklecił skład
- Lechii “grozi” walkower. Traktujmy ligę poważnie, bo takich Lechii będzie więcej
- PZPN a współpraca ze stowarzyszeniem kibiców. “Nie chodzi o biznes” [WYWIAD]
fot. Newspix.pl