Robert Maaskant to doskonale znany w naszym kraju szkoleniowiec. Załapał się na ostatnie wielkie chwile Wisły Kraków Bogusława Cupiała. Zdobył z klubem w 2011 roku jego ostatnie jak dotąd mistrzostwo Polski i był o kilka minut od wymarzonej fazy grupowej Ligi Mistrzów. Po odejściu z Białej Gwiazdy nie mógł nigdzie zagrzać na dłużej miejsca. Teraz jednak wraca na ławkę trenerską.
Nie będzie to powrót z fanfarami, bo holenderski szkoleniowiec będzie prowadził “jedynie” drugoligowy holenderski Helmond Sport. W ostatnich spotkaniach (cztery punkty w pięciu meczach) zespół prowadzony do tej pory przez Kevina Hoflanda spadł w tabeli poza strefę barażową, uprawniającą do walki o miejsce w Eredivisie. Obecnie traci do niej pięć oczek, a pomóc w awansie Helmond do najwyższej klasy rozgrywkowej ma właśnie Maaskant.
55-latek w ostatnich latach odbijał się od holenderskiej piłki i rozstawał się już po kilku miesiącach z NAC Breda, Go Ahead Eagles czy Venlo. Jego ostatni kontakt z trenerką miał miejsce w ostatnim z wymienionych miejsc niemal sześć lat temu. Pozostawał przy futbolu będąc komentatorem i telewizyjnym ekspertem. Ciekawe jednak, jak tak długa przerwa w zawodzie wpłynęła na jego umiejętności w roli szkoleniowca.
– Jestem niezmiernie zadowolony z możliwości pracy w Helmond Sport. Klub ma wyraźne ambicje, a wraz z przeprowadzką na nowy stadion rozpocznie się ekscytujący okres – powiedział Maaskant na stronie internetowej klubu. – Tak naprawdę podjąłem decyzję sercem – przyznał z kolei w rozmowie z ESPN, dodając, że bardzo tęsknił za ławką trenerską.
Robert Maaskant nieuwe hoofdtrainer van Helmond Sport.
Lees meer op https://t.co/q4ZnPkknb0. pic.twitter.com/wTXz660taJ
— Helmond Sport (@HelmondSport) February 11, 2025
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Dzieje się w Koronie! Nowy właściciel zaprezentowany, ale dalej tajemniczy…
- Miliony na pensje w Galatasaray. Przemysław Frankowski z solidną podwyżką
- Klątwa europejskich pucharów. Pocałunek śmierci naprawdę istnieje
- Trela: Sprawy wewnętrzne. Pamiętne krajowe rywalizacje w Lidze Mistrzów
- Ancelotti na polu minowym. Obrona Realu w rękach jednego człowieka
Fot. Newspix