Iga Świątek w świetnym stylu rozpoczęła zmagania w turnieju WTA 1000 w Dosze, gdzie broni tytułu. Polka zwyciężała w trzech poprzednich edycjach zmagań w Katarze i dziś postawiła mały krok ku kolejnemu triumfowi na Bliskim Wschodzie, pokonując dobrze dysponowaną Marię Sakkari.
Dla Igi Świątek rywalizacja w Dosze to jeden z ulubionych momentów w sezonie. A o tym, że Polka świetnie czuje się na kortach w Katarze, świadczą przede wszystkim suche wyniki: druga obecnie rakieta świata triumfowała bowiem w trzech poprzednich edycjach turnieju na Bliskim Wschodzie. To jednak oznacza, że jest zarazem w czołowej dziesiątce rankingu WTA tenisistką mogącą przy ewentualnej porażce stracić najwięcej, jeśli chodzi o gromadzenie punktów do tego zestawienia.
W nim Iga wciąż znajduje się za Aryną Sabalenką. Białorusinka miała nawet szansę na oddalenie się od Świątek w klasyfikacji najlepszych zawodniczek świata, ale nie udało jej się wygrać z Madison Keys w finale tegorocznego Australian Open. Amerykanka znalazła zresztą na kortach Melbourne patent na faworytki, bo wcześniej odprawiła przecież samą Polkę, z którą wygrała po trzysetowym, pełnym zwrotów akcji meczu.
CZYTAJ TEŻ: MADISON KEYS I JEJ DROGA DO WYGRANIA SZLEMA. “MOJE CIAŁO POWOLI SIĘ ROZPADAŁO”
Takiego przebiegu spotkania z pewnością nie życzyliśmy sobie w dzisiejszym spotkaniu Igi, która zmagania w turnieju WTA 1000 w Dosze zaczynała od drugiej rundy. W niej los zestawił ją z Marią Sakkari, czyli dobrze znaną Polce tenisistką. Świątek do tej pory mierzyła się bowiem z Greczynką sześciokrotnie. I o ile na początku tej rywalizacji, czyli w 2021 roku, to rywalce udawało się wygrywać, to już w późniejszych latach w bezpośrednich meczach górą była Iga, choć ostatecznie bilans rzeczonej dwójki przed dzisiejszym spotkaniem wynosił 3-3.
Wiele mówi on zresztą o formie Marii Sakkari. Tenisistka z Aten była bowiem w marcu 2022 roku trzecią rakietą świata, mając za sobą dwa wielkoszlemowe półfinały: w US Open i French Open. Później konsekwentnie grała coraz słabiej, z czego zresztą skrzętnie korzystała Iga, triumfując w kolejnych pojedynkach przeciwko Greczynce.
Dzisiejszy zaczął się od wyrównanej walki. Iga, zdecydowana faworytka w tym spotkaniu, musiała się nieco napocić, by zapisać na swoim koncie otwierającego mecz gema serwisowego. Ale zakończyła go z impetem, posyłając dwa asy z rzędu. Chwilę później drugiej rakiecie świata udało się przełamać rywalkę, choć wcale nie było to proste, bo obie tenisistki od pierwszej piłki grały na bardzo wysokim poziomie.
Niespodziewanie Świątek wpadła w mały kryzys. Cierpliwa, grająca do końca Sakkari wykorzystywała swoje szanse i wygrała trzy gemy z rzędu, dwukrotnie przełamując Igę, w tym raz do zera. Przy stanie 2:3 Polka szybko wyciągnęła wnioski, wróciła do gry i ostatecznie nie dała już przeciwniczce ugrać ani jednego gema więcej w pierwszym secie, zapisując go na swoim koncie po 46 minutach mimo wszystko niespecjalnie łatwej przeprawy.
opening set to the defending champ 👊@iga_swiatek claims the first set 6-3 over Sakkari!#QatarTotalEnergiesOpen pic.twitter.com/2bJn44ipJb
— wta (@WTA) February 10, 2025
W kolejnej odsłonie dalej oglądaliśmy Igę skupioną i narzucającą szybkie tempo gry. Nie można przy tym odmówić waleczności Sakkari, która cały czas grała na dobrym poziomie. Trudno było go jednak porównać do tego, co prezentowała na korcie rozpędzona Świątek – krótko po rozpoczęciu drugiego seta na tablicy widniał już wynik 3:0 dla raszynianki. Greczynka ryzykowała coraz bardziej, z kolei druga rakieta świata stroniła od błędów. A to mogło się skończyć tylko w jeden sposób – przekonującym zwycięstwem Polki w drugim secie i zarazem całym meczu.
Iga Świątek – Maria Sakkari 6:3, 6:2
Fot. Newspix
CZYTAJ WIĘCEJ O TENISIE: