Wprawdzie Aryna Sabalenka w tegorocznym Australian Open zaszła dalej niż Iga Świątek, jednak w rankingu WTA przewaga Białorusinki nad Polką znacznie zmalała. Czy oznacza to, że być może nasza rodaczka za niedługo powróci na fotel liderki kobiecego tenisa? To nie takie proste…
Przypomnijmy, że aktualnie najlepsza zawodniczka świata przed startem zawodów w Melbourne miała na swoim koncie 9656 punktów, podczas gdy Polka – 8120. Natomiast po pierwszym tegorocznym turnieju wielkoszlemowym dorobek Sabalenki zmalał do 8956 oczek, zaś Świątek wzrósł. Obecnie Iga posiada 8770 punktów.
Dlaczego tak się stało, skoro tenisistka z Białorusi doszła do finału, a 23-latka zakończyła udział w zawodach na półfinale? Ano dlatego, że Sabalenka do Australian Open przystępowała jako obrończyni tytułu z 2024 roku. Oznaczało to, że Aryna broniła aż 2000 punktów, które zainkasowała do rankingu w poprzednim sezonie, bowiem ten jest wyliczany na podstawie osiągnięć zawodniczek z 52 tygodni. Z kolei Świątek w zeszłorocznej edycji odpadła już w 3. rundzie. Zatem Polka broniła tylko 130 punktów.
Sabalenka przegrała jednak w meczu o tytuł z Madison Keys, wobec czego za obecną edycję AO „zarobiła” 1300 punktów. Czyli de facto, straciła 700 względem występu z ubiegłego roku. Z kolei Iga za półfinał zainkasowała 780 punktów, czyli o 650 więcej, niż za poprzedni występ w Melbourne. Swoją drogą, wspomniana Keys dzięki pierwszej wielkoszlemowej wygranej ma na koncie 4680 punktów i zajmuje w rankingu 7. miejsce. Tym samym Amerykanka wyrównała swój najlepszy wynik w karierze, gdyż taką pozycję zajmowała już w 2016 roku.
Wróćmy jednak do rywalizacji białorusko-polskiej. Sabalenka teraz posiada nad Świątek tylko 186 punktów przewagi. Z jednej strony, to naprawdę niedużo, więc może się wydawać, że Iga w najbliższych tygodniach powróci na fotel liderki. Jednak z drugiej, tenisistka pochodząca z Raszyna już w zeszłym roku wycisnęła z okresu gry od lutego do początku kwietnia naprawdę sporo. Świątek wygrała w Katarze (WTA 1000) i doszła do półfinału w Dubaju (WTA 1000) oraz triumfowała w Indian Wells (WTA 1000). Później zaś nieco słabiej zaprezentowała się w Miami (WTA 1000), gdzie osiągnęła 4. rundę. Widać więc jak na dłoni, że teraz Iga będzie musiała bronić swojego dorobku punktowego. A okazji do jego podwyższenia ma stosunkowo niewiele.
U Sabalenki sprawa wygląda inaczej. 26-latka w Dubaju odpadła już w swoim pierwszym meczu. Udział w Indian Wells zakończyła na 4. rundzie, zaś w Miami – na 3. Możemy się więc spodziewać, że spośród dwóch najlepszych rakiet świata, to Aryna do kwietnia bardziej poprawi swoje rezultaty w porównaniu do ubiegłego roku. To z kolei oznacza, że choć wspomniane 186 punktów to niewielka strata Świątek do jej rywalki, to raczej należy nastawić się na to, że Sabalenka nie odda miana liderki kobiecego tenisa tak łatwo.
Pierwsza dziesiątka aktualnego rankingu WTA:
1. Aryna Sabalenka – 8956 pkt
2. Iga Świątek – 8770
3. Coco Gauff – 6538
4. Jasmine Paolini – 5289
5. Jelena Rybakina – 4893
6. Jessica Pegula – 4861
7. Madison Keys – 4680
8. Qinwen Zheng – 4095
9. Emma Navarro – 3709
10. Paula Badosa – 3608
Fot. Newspix
Czytaj więcej o tenisie: