Reklama

Kryzys! Młodzi Polacy nie grają w topowych ligach

AbsurDB

Autor:AbsurDB

24 stycznia 2025, 13:43 • 8 min czytania 32 komentarzy

Jakiś czas temu mogliśmy odnieść wrażenie, że coraz więcej młodych polskich zawodników przebija się do podstawowych składów klubów najlepszych pięciu lig europejskich. Jak to wygląda obecnie? Otóż… żaden Polak przed 24. urodzinami nie gra regularnie w jednej z pięciu najsilniejszych lig europejskich. Jak mamy w przyszłości poprawiać poziom reprezentacji, skoro pod tym względem uciekają nam prawie wszystkie kraje regionu? Zresztą, wśród starszych zawodników też jest posucha. Mamy mnóstwo… bramkarzy i środkowych obrońców, a na pozostałych pozycjach wygląda to kiepsko.

Kryzys! Młodzi Polacy nie grają w topowych ligach

Pod względem liczby piłkarzy w najlepszych pięciu ligach wyglądamy nieźle. Z 27 zawodnikami jesteśmy na 18. miejscu na świecie, przed Szwecją czy Serbią. Gorzej jest pod względem rozegranych przez nich meczów. W tej klasyfikacji zajmujemy 22. lokatę, za Senegalem, Chorwacją, Norwegią czy Serbią.

A jeśli chodzi o zdobywanie bramek? Polacy strzelili w tym sezonie 25 goli. Wyprzedzają nas 24 kraje, w tym takie jak Egipt, Ghana, Kolumbia i Algieria. Bez 16 goli Lewandowskiego wypadlibyśmy kompromitująco.

Przestaliśmy strzelać w Bundeslidze

Poza nim gole w tym sezonie strzelali tylko Frankowski (trzy), Zieliński (dwie), Cash, Bednarek, Urbański i Linetty. W Bundeslidze żaden Polak nie trafił do siatki rywali od… maja 2023 roku, gdy w ostatniej kolejce sezonu udało się to Marcinowi Kamińskiemu dla Schalke i Jakubowi Kamińskiemu dla Wolfsburga. Od tego czasu w lidze niemieckiej strzelali przedstawiciele pół setki krajów, w tym Kosowa, Syrii, Armenii, Luksemburga czy Finlandii. A przecież historycznie z ponad… tysiącem goli Polacy są piątą nacją pod względem skuteczności u naszych zachodnich sąsiadów. Wydawało się, że rolę Bundesligi jako miejsca rozwoju naszych najlepszych zawodników przejmie Serie A, ale jak niedawno pisał Radosław Laudański w podsumowaniu rundy jesiennej:

Na półmetku sezonu większość polskich piłkarzy występujących na Półwyspie Apenińskim nie ma powodów do optymizmu. W ostatnich latach przyzwyczailiśmy się do tego, że wielu naszych obecnych lub przyszłych reprezentantów rozwija się właśnie w tym kraju. Niestety, sytuacja Polaków stała się na tyle fatalna, że tylko w kilku przypadkach możemy dokonać realnej oceny.

Reklama

Nie wystawimy na boisko sześciu bramkarzy naraz

Wprost katastrofalnie wypadamy pod względem liczby asyst. Nie udało się nam osiągnąć nawet dwucyfrowej ich liczby. Lista krajów, które pod tym względem nas wyprzedzają jest przerażająca: są to między innymi Grecja, Rumunia, Japonia, Korea Południowa, Kamerun, czy Mali.

Wśród dwudziestu polskich piłkarzy grających częściej niż sporadycznie (więcej niż dwa mecze w tym sezonie) w jednej z pięciu czołowych lig, aż sześciu to bramkarze! Do Bułki, Grabary, Fabiańskiego, Skorupskiego i Majeckiego (a przecież jest jeszcze Szczęsny) dołączył ostatnio Jakub Stolarczyk, który wykorzystuje kontuzję Madsa Hermansena. Jego historię opisał ostatnio Szymon Piórek:

W ostatnim miesiącu zaliczył mecze przeciwko Liverpoolowi, Manchesterowi City czy Aston Villi, choć pochodzi z miasta, w którym nie ma już nawet seniorskiego klubu. Jego droga od A-klasy do Premier League może być inspiracją, choć pozostaje nie do powtórzenia. Jakub Stolarczyk coraz odważniej poczyna sobie w Anglii, dlatego warto przedstawić jego niestandardową historię, która zaprowadziła piłkarza do podstawowego składu Leicester City. 

Jakub Stolarczyk w meczu przeciwko Liverpoolowi

Cieszy bardzo dobra opinia o polskiej szkole golkiperów w Europie, ale nie wystawimy ich w wyjściowym składzie reprezentacji więcej niż jednego. Do tego wśród pozostałych grających w czołowych ligach Polaków jest aż pięciu środkowych obrońców (Bednarek, Walukiewicz, Dawidowicz, Kiwior oraz Dźwigała w St. Pauli), których też Michał Probierz nie upchnie jednocześnie do składu. Natomiast tylko jeden nasz boczny obrońca gra w którejkolwiek z europejskich lig top5. I akurat z nim nasz selekcjoner postanowił się pokłócić.

Reklama

Poza środkiem obrony i bramką mamy zatem dziewięciu graczy w najlepszych europejskich zespołach. Jeżeli wydaje nam się, że wielu naszych zawodników gra w zachodnich ligach w stosunku do inny krajów, to trzeba wiedzieć, że taka Dania, czy Maroko mają ich po… pół setki.

Młodzi nie grają na Zachodzie

Jednak to nie rozkład pozycji na boisku naszych eksportowych zawodników jest naszym największym problemem. Jest nim wiek. Z całego grona naszych przedstawicieli w pięciu czołowych ligach, 23 lata lub mniej mają tylko Jakub Kamiński, Nicola Zalewski, Kacper Urbański, Filip Marchwiński, Mateusz Kowalski oraz Bartosz Białek, przy czym żaden z trzech ostatnich nie rozegrał od września ani minuty w lidze. Jedynym z tego grona, który strzelił gola jest Urbański, lecz ten od początku grudnia nie wszedł na boisko Serie A.

Sprawdziłem, że w czołowych pięciu ligach połowę możliwych do rozegrania spotkań i co najmniej jednego gola ma w tym sezonie 50 zawodników do 23. roku życia z 24 narodowości (nie licząc Anglików, Niemców, Włochów, Hiszpanów i Francuzów, którym nieco łatwiej dostać się do swojej ligi). Oczywiście daleko nam do Portugalii, która ma takich graczy aż siedmiu, czy też Brazylii z sześcioma albo Argentyny z czterema. Łatwiej jest także piłkarzom reprezentującym kraje afrykańskie, w praktyce wychowanym w większości na Zachodzie. Wybrzeże Kości Słoniowej, Senegal, Maroko, Nigeria, Angola, Kamerun i Burkina Faso mają łącznie aż dwunastu takich zawodników.

Jednak skoro młodzi gracze z Islandii (Ellertsson w Venezii), Bośni (Gigovic w Kiel), Słowenii (Sesko w Lipsku), Czech (Hlozek w Hoffenheim), Ekwadoru (Caicedo w Chelsea, Hincapie w Bayerze), Norwegii (Nusa w Lipsku) czy Węgier (Kerkez w Bournemouth) potrafią przebić się do podstawowych składów i strzelać gole, to dlaczego nie mogą tego dokonać Polacy? Nie wspominając o Chorwatach czy Szwedach, którzy mają kilku takich piłkarzy.

Młoda gwiazda Lipska – Słoweniec Sesko

Biorąc po uwagę wszystkich zawodników przed 24. urodzinami z przeciętnych krajów europejskich grających w najlepszych pięciu ligach Europy (niezależnie czy strzelili gola, czy nie), co najmniej połowę ligowych minut rozegrała następująca ich liczba:

Zawodnicy przed 24. rokiem życia grający regularnie w top-5 lig:

Duńczycy – 5,

Szwedzi – 4,

Austriacy, Turcy – 3,

Węgrzy, Serbowie, Norwegowie, Szwajcarzy, Chorwaci – 2,

Czesi, Słowacy, Słoweńcy, Bośniacy, Grecy, Rumuni, Ukraińcy – 1,

Polacy, Bułgarzy, Szkoci – 0.

Dość szokujące jest, że żaden Polski młody zawodnik nie znalazł się wśród trzydziestu graczy ze średnich europejskich krajów, którzy regularnie grają w najlepszych ligach. Mateusz Bogusz obrał egzotyczny kierunek i zaraz będzie grał w… Meksyku, Zalewski od trzech miesięcy, a Urbański jeszcze dłużej, praktycznie nie grają w Serie A, a Jakubowi Kamińskiemu kontuzja przeszkodziła w osiągnięciu połowy ligowych minut. Kacper Kozłowski i Jakub Kałuziński wybrali Turcję, Mateusz Łęgowski – Szwajcarię, Szymon Włodarczyk kiepsko sobie radzi w Serie B, Michałowi Karbownikowi urazy przeszkadzają w grze w 2. Bundeslidze, Maik Nawrocki nie gra w Celtiku, a Marchwiński niestety znów złapał ciężką kontuzję.

Jakub Kamiński schodzi z boiska z kontuzją

Kozubal i Gurgul grają w Lechu i kto wie, czy taka strategia nie spowoduje, że ich rozwój będzie szybszy od zawodników siedzących na ławce zagranicą. Niestety, w tym czasie rywale nam uciekają. 21-letni Grek Koulierakis regularnie gra w Wolfsburgu, Gvardiol w coraz słabszym, ale wciąż potężnym City, a jego rodak Luka Sucic w Realu Sociedad. Słowak Suslov wychodzi na boisko w barwach Hellasu. Szwajcaria ma dwóch młodych zawodników w Montpellier (Omeragic) i Parmie (Sohm), gdzie gra też Węgier Balogh.

Holstein Kiel inkubatorem talentów. Ale nie polskich

Prawdziwą wylęgarnią dla młodych talentów z europejskich średniaków stał się Holstein Kiel. Gra tam cały czas Serb Ivezic, Norweg Knudsen i Bośniak Gigovic. Tylko na Tymoteusza Puchacza trener się “uwziął” i nie poznał na jego talencie. Podobną strategię ma Freiburg, gdzie gra nie tylko Turek Dinkçi, ale i Austriak Adamu, którego rodacy występują też w Lipsku (Seiwald) i Hoffenheim (Prass). Zresztą Turcy grają też w lidze hiszpańskiej i włoskiej (Yildiz i Yildirim), a przecież nie wliczam Ardy Gülera z Realu tylko ze względu na zbyt małą liczbę minut. Rumun Radu Drăgușin występuje w Tottenhamie, a Illa Zabarny w Bournemouth. Przypominam, że cały czas mowa o graczach przed 24. urodzinami, którzy rozegrali ponad połowę minut w tym sezonie, a nie dalekich rezerwowych. A przecież są jeszcze tacy gracze, jak Antonín Kinský, który wskoczył do bramki Tottenhamu.

Szwed Elanga z rewelacji sezonu – Nottingham Forest

Kompletnie zawstydzać powinni nas Szwedzi. Ci drudzy mają aż dwóch młodych aktywnych graczy w Premier League – Elangę w Forest i Ayariego w Brighton, do tego Nanasi gra w Strasbourgu, a zaledwie 20-letni Hugo Larsson jest podporą Eintrachtu. Przebijają to jednak Duńczycy. W Serie A wskakują się do składów zdecydowanie skuteczniej niż młodzi Polacy. Isaksen gra w Lazio, Frendrup w Genoi, a kolejny 20-latek Dorgu w Lecce! A to przecież nie koniec, bo Rasmus Højlund gra ponad połowę minut w United, a Victor Kristiansen prawie nie schodzi z boiska w barwach Leicester.

Szwecja dopiero co grała w Dywizji C Ligi Narodów. My występowaliśmy w elicie. Dokąd dojdą Żółto-Niebiescy reprezentanci za kilka lat, mając takie grono młodych zawodników regularnie ogrywanych na najwyższym poziomie, a gdzie będziemy my bez żadnego takiego gracza w najwyższych ligach? Nie wiem, ale się domyślam.

Bułgaria naszym benchmarkiem?!

Kacper Kozłowski w meczu młodzieżówki przeciwko Bułgarii

Z krajów naszego regionu w podobnej do nas sytuacji jest tylko Bułgaria, w której futbol ostatnimi czasu praktycznie upada. Reprezentacja narodowa jest w rankingu Elo na najgorszym miejscu od 70lat, a liga w rankingu UEFA spadła już na koniec trzeciej dziesiątki, choć jeszcze w 2010 roku pukała do pierwszej piętnastki. Skoro jest tak źle, to skąd niezłe wyniki naszej młodzieżówki? Awansowaliśmy przecież do finałów Euro U-21. Problem w tym, że naszym głównym rywalem w grupie eliminacyjnej była… Bułgaria.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Komentarze

32 komentarzy

Loading...