Pierwszą prezydentką Wrocławia, czyli drugą najbardziej wpływową politycznie osobą w mieście, jest Renata Granowska z PO. Ratusz rozpisuje otwarty konkurs na dotacje dla klubów piłki ręcznej, których pula wynosi 1,4 mln zł. Do rywalizacji mogą przystąpić jedynie kluby występujące w seniorskich rozgrywkach. Tak się składa, że we Wrocławiu tylko jeden podmiot spełnia ten wymóg. Jego prezesem jest (a w zasadzie był) mąż Renaty Granowskiej – Wojciech. Klub należy do stowarzyszenia kierowanego przez Pawła Rybczaka, męża innej ważnej osoby – przewodniczącej rady miasta z ramienia PO, która działa blisko Granowskiej. Dodaliście już dwa do dwóch? Witamy we Wrocławiu, to miasto zawsze potrafi zaskoczyć.
Z lekkim opóźnieniem spojrzeliśmy do materiałów przygotowywanych przez Marcina Torza z „Ujawniamy” i wrocławską „Gazetę Wyborczą” o jakże uczciwych konkursach na dotacje dla prywatnych (!) klubów sportowych. I żałujemy, bo jest naprawdę grubo. Okazuje się, że stolica Dolnego Śląska organizuje konkursy, w których… z góry wiadomo, kto wygra.
Kluby sportowe żyją na folwarku Jacka Sutryka jak pączki w maśle. Do tego stopnia, że rzecznik prasowy ratusza zaprasza w „Wyborczej” właścicieli klubów działających w innych miastach, żeby te przeniosły się do Wrocławia, gdyż będą mogły liczyć tam na spore dotacje. Magistrat wspiera nie tylko futbol, ale też żużel, piłkę ręczną, koszykówkę czy siatkówkę, nawet mimo faktu, że jedynie piłkarski Śląsk należy do miasta. Pozostałe kluby (takie jak między innymi Betard Sparta, Volley czy sekcje koszykarzy i szczypiornistów WKS-u) są przecież w prywatnych rękach.
Dofinansowanie dla piłkarskiego Śląska to jazda bez trzymanki. Jacek Sutryk wychodzi z założenia „bo chcemy i możemy”, dopiero co miasto przekazało klubowi 19 milionów złotych. Do tego dochodzi pomoc miejskich spółek, umarzanie pożyczek, przesuwanie środków…
Pieniądze lecą wartkim strumieniem.
Finezyjne dotacje
W przypadku pozostałych klubów kwoty nie są aż tak szokujące, choć np. na prywatną koszykówkę pójdzie w pierwszym półroczu 2025 aż 4,1 mln zł. Kuriozalna jest jednak forma, w jakiej to wsparcie zostanie przyznane. W Biuletynie Informacji Publicznej wrocławskiego urzędu miasta rozpisane są konkursy, do których mogą zgłaszać się kluby sportowe, jeśli chcą otrzymać miejską dotację.
Weźmy pod lupę wspomniany konkurs dla klubów piłki ręcznej. Pomiędzy zwycięzców ma zostać rozdzielona dotacja w kwocie 1,4 mln zł. Konkurs spełnia wszelkie wymogi formalne, jego regulamin ma dwanaście stron, inny dokument trzynaście, wszystko jest w nich precyzyjnie rozpisane. Na przykład wymogi, jakie uczestnicy muszą spełnić na starcie, żeby ich zgłoszenie zostało poddane ocenie merytorycznej.
W puncie trzecim tych wymogów czytamy: Udział w rozgrywkach ogólnopolskich w piłce ręcznej mężczyzn w kategorii senior.
Ile jest we Wrocławiu klubów piłki ręcznej grających w seniorskich rozgrywkach?
Jeden. Handballowy Śląsk.
Nikt inny nie może więc wygrać, bo nie spełnia kryteriów. A przecież we Wrocławiu są jeszcze kluby, które zajmują się szkoleniem i grą w młodzieżowych rozgrywkach. Regulamin określa też, że dotacja może być wydana na pensje profesjonalistów, czyli nawet nie trzeba przeznaczać tych środków na infrastrukturę czy szkolenie i bezceremonialnie można napychać miejską kabzą kieszenie zawodników. Klub wspierają ponadto miejskie spółki: aquapark, lotnisko oraz przedsiębiorstwo wodociągów i kanalizacji. Według „Wyborczej”, przekazują one łącznie 600 tys. zł. Przypomnijmy raz jeszcze – mowa o klubie należącym do prywatnego podmiotu!
Podobne konkursy są rozpisane też w innych dyscyplinach. Dla męskiej koszykówki przewidziano do „podziału” 4,1 mln zł. Tam kluczowy wymóg nieco się różni: Udział w rozgrywkach w koszykówce mężczyzn w kategorii senior na najwyższym poziomie w Polsce.
Skąd ta zmiana? Na pewno nie dlatego, że we Wrocławiu jest kilka seniorskich koszykarskich klubów, ale tylko jeden gra w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nieeeeee, nawet nie przeszło nam to przez myśl. Zupełnie przypadkowo konkurs rozpisano tak, że może w nim wygrać jedynie koszykarski Śląsk.
I tak dalej, i tak dalej.
Wszystko w rodzinie
Dotacje dla handballowego Śląska nie budziły w poprzednich latach aż tak wielkich kontrowersji. Sekcja szczypiorniaka otrzymywała w 2023 i 2024 roku kolejno 1,3 i 1,7 mln zł. Wtedy także kierował nią Wojciech Granowski, który pełnił tę funkcję przez osiem lat. Pełnił, bo dziś (9 stycznia) ustąpił ze stanowiska. – Zrezygnowałem, bo nie chcę mieszać sportu z polityką – tłumaczy w „GW”.
Działacz podał się do dymisji, bo nie miał w zasadzie żadnego innego ruchu. Sytuacja, w której fikcyjny konkurs decyduje o grubej dotacji dla klubu zarządzanego przez męża pierwszej wiceprezydentki, rozgrzała opinię publiczną. I trudno się dziwić – nawet, jeśli handballowy Śląsk otrzymywał zapomogę też w poprzednich latach, cały układ budził niesmak i wątpliwości. Nie dałoby się go w żaden sposób obronić.
Rezygnacja prezesa nie oznacza jednak, że cały niesmak uleciał. Właścicielem handballowego Śląska jest stowarzyszenie Forza, którym kieruje Paweł Rybczak, czyli mąż przewodniczącej wrocławskiej rady miasta – Agnieszki. Ta z kolei reprezentuje, podobnie jak Granowska, barwy PO, co więcej – panie bardzo ściśle ze sobą współpracują.
Komitywa panująca pomiędzy decyzyjnymi osobami w mieście a klubem piłki ręcznej jest więc aż nadto widoczna. Pewnie cały układ aż tak wielkich kontrowersji by nie budził, gdyby konkursy na dotacje były rozpisywane w uczciwy sposób, tak, by jak najwięcej podmiotów mogło z nich skorzystać. A skoro w dniu ogłoszenia konkursu zwycięzca jest już znany…
No cóż, przynajmniej wszystko zostaje w rodzinie.
Podpowiedź
Mimo ogólnego niesmaku musimy przyznać, że zostaliśmy fanami kreatywności wrocławskiego ratusza. Postanowiliśmy więc pomóc tamtejszemu samorządowi i zaproponować listę konkursów, jakie mogłyby się odbyć w najbliższej przyszłości:
- dofinansowanie na luksusowy samochód na dojazdy do pracy; wymóg: tylko osoby o inicjałach JS, wygrywa ta, którą najwięcej razy zatrzymało CBA
- dotacja na zakup sprzętu dla najbardziej rzetelnego wrocławskiego dziennikarza; wymóg: kandydaci nie mogą mieć w nazwisku literek „t”, „o”, „r” lub „z”
- zapomoga dla byłych zasłużonych działaczy sportowych; wymóg: tylko ci, którzy sami zrezygnowali z posady w dniu 9 stycznia
- stypendium dla samorządowców, którzy w trakcie sprawowania funkcji publicznej utracili z jakiegoś powodu dyplom uczelni; wymóg: jedynie absolwenci Collegium Humanum
- wielomilionowa dotacja dla nowego partnera medialnego miasta Wrocław; wymóg: tylko sportowe redakcje mieszczące się przy Wołoskiej w Warszawie
Tę ostatnią polecamy oczywiście najbardziej!
WIĘCEJ O AFERACH WE WROCŁAWIU:
- Wygrywa tytuły, ale nie jest cudotwórcą. Ante Simundza, nowy trener Śląska Wrocław
- Ponad Śląskiem 715 klubów w Europie, czyli WKS najgorszy na kontynencie
- Sutrykalia wracają do Śląska Wrocław
Fot. newspix.pl